Sąd pierwszej instancji skazał mężczyznę za "oszustwo mniejszej wagi" i wymierzył karę trzech miesięcy ograniczenia wolności. Jednak sąd odwoławczy zmienił ten wyrok, uznając, że doszło do kradzieży wykroczeniowej, a nie oszustwa. Wymierzył karę grzywny w wysokości 1500 zł.
Jak informował serwis, w ocenie sądu zachowania mężczyzny nie można było uznać za oszustwo z trzech powodów:
- nie było osoby, którą oskarżony miał oszukać,
- oskarżony "nie wprowadził w błąd żadnego człowieka, nie wykorzystał błędnego postrzegania rzeczywistości przez konkretną osobę, a jedynie wykorzystał maszynę",
- "tak jak nie da się dokonać oszustwa bankomatu, tak samo nie można oszukać maszyny w postaci kasy samoobsługowej w rozumieniu art. 286 k.k.".
W uzasadnieniu wyroku sędzia Sądu Okręgowego w Zielonej Górze podkreślił:
Sąd rejonowy bowiem (...) zupełnie pominął fakt, iż przestępstwo z art. 286 k.k. [oszustwo - przyp. red.] można popełnić wyłącznie na szkodę osoby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie można oszukać kasy samoobsługowej. Prawnik wyjaśnia
Autorem wspomnianego bloga jest prof. Mikołaj Małecki. Jak przypomina "Dziennik Gazeta Prawna", już rok temu dowodził on, że nie da się oszukać sklepowej kasy samoobsługowej, w rozumieniu przepisów kodeksu karnego o oszustwie.
"DGP" przypomina przypadek klienta, który zamiast zeskanować metkę z kodem odkurzacza wartego 499 zł, wbił na samoobsługowej kasie kod cebuli (dzięki czemu wyszedł ze sklepu, płacąc jedynie 16,42 zł). Prof. Małecki zwracał wówczas uwagę, że art. 286 k.k. mówi o doprowadzeniu innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd.
Specyfika kasy samoobsługowej polega właśnie na tym, że w transakcji nie uczestniczy żadna inna osoba poza samym klientem. Ponadto w opisywanym przypadku nie doszło również do rozporządzenia mieniem. Jest to konstytutywne, kluczowe znamię oszustwa: rozporządzenie mieniem ma być skutkiem oszustwa. Oszust ma doprowadzić kogoś do rozporządzenia mieniem, co zakłada wystąpienie po drugiej stronie procesu decyzyjnego prowadzącego np. do wydania rzeczy na skutek wprowadzenia w błąd - przekonywał wówczas prof. Małecki.
Sprawa jest o tyle istotna, że kradzież jest wykroczeniem, jeśli wartość ukradzionego towaru nie przekracza 500 zł. Rządzący planują zwiększyć ten próg do 800 zł. Jak przypomina "DGP", oszustwo jest przestępstwem niezależnie od kwoty i zagrożone jest karą nawet do 8 lat pozbawienia wolności.