Z jednej strony troska pracodawców przed zakażeniami wśród ich pracowników i ewentualnymi konsekwencjami prawnymi, z drugiej obawa pracowników przed niepożądanymi odczynami poszczepiennymi lub wręcz medyczne przeciwwskazania. W Polsce już mamy trudny do rozwiązania problem z odmowami szczepień.
Przedszkolanka, z którą rozmawialiśmy, została postawiona przed wyborem - jak się nie zaszczepi, będzie musiała się z pracą pożegnać. I to, mimo że - jak twierdzi - pracodawca podkreślał wiele razy, że jest z jej pracy bardzo zadowolony. Zapytana, dlaczego nie chce się zaszczepić, nasza rozmówczyni przekonuje, że boi się ryzyka ewentualnych powikłań poszczepiennych (red.: choć ich ryzyko, jak przekonują lekarze, jest minimalne). W tle sprawy są jednak jeszcze dobro dzieci, którymi się zajmowała, i oczekiwania ich rodziców, którzy oczekują od dyrektora zapewnienia im bezpieczeństwa.
W trakcie poszukiwania nowej pracy jest też młoda nauczycielka z woj. małopolskiego. Na koniec stycznia pracodawca rozwiązał z nią umowę za porozumieniem stron. Zgodziła się na takie rozwiązanie, bo nie widziała innego wyjścia. Nie chce się szczepić, bo w dzieciństwie miała wstrząs anafilaktyczny spowodowany alergią. Teraz ma poważne obawy, czy sytuacja się nie powtórzy.
Telefony się urywają
Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom Małgorzata Marczulewska, przyznaje, że otrzymuje telefony od zwalnianych nauczycieli i przedszkolanek. Od listopada 2020 do połowy lutego 2021 było ok. czterdziestu takich zgłoszeń.
- Co warto zaznaczyć: nie zawsze przeciwko szczepieniom były osoby, które z ideą szczepień się nie zgadzają ideologicznie. To także osoby, które np. mają medyczne uzasadnienie, że szczepienie może wywołać wstrząs anafilaktyczny. Bywało, że pracodawcy dopiero po naszej interwencji przyjmowali do wiadomości, że to nie jest fanaberia pracownika – informuje Marczulewska.
Pracodawcy stoją pod ścianą
Pracodawcy przyznają, że znaleźli się w trudnym położeniu. Odpowiadają za bezpieczeństwo podwładnych i to nie tylko w teorii. Były już wyroki, gdy pracodawca odpowiadał za chorobę pracownika. Choć do tej pory nie dotyczyły COVID-19.
Przykładem może być chociażby wyrok Sądu Najwyższego z 14 grudnia 2010 (I PK 95/10). Orzekł on, że niepoinformowanie o ryzyku zawodowym doprowadziło pracownika do zarażenia prątkami gruźlicy i naraziło go na cierpienia związane z zagrożeniem zdrowia oraz na niekorzystne przeżycia psychiczne.
Teoretycznie więc podobnie mogłoby być w przypadku zakażenia koronawirusem.
Sąd może w takich sytuacjach przyznać poszkodowanemu odszkodowanie oraz odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę (art. 444 i 445 kodeksu cywilnego).
- Z jednej strony kodeks pracy w części dotyczącej zapewniania BHP w zakładzie pracy zobowiązuje pracownika do współdziałania z pracodawcą w tym zakresie, jednak z tych przepisów nie wynika obowiązek poddania się szczepieniu - przyznaje Katarzyna Siemienkiewicz, prawnik prawa pracy w Pracodawcach RP.
Zdaniem prawniczki odmowa szczepienia mogłaby być sankcjonowana (np. poprzez zwolnienie z pracy) dopiero wtedy, gdy zaistniałoby realne zagrożenie dla zdrowia lub życia innych pracowników i osób przebywających w szkole lub przedszkolu.
- Wówczas pracodawca musiałby dodatkowo udowodnić, że pracownik, odmawiając przyjęcia szczepionki, działał na szkodę pracodawcy, co jest bardzo trudne do wykazania – komentuje Siemienkiewicz.
Również Miłosława Strzelec-Gwóźdź, radca prawny i partner w GP Kancelaria Radców Prawnych, przypomina, że przepisy dotyczące szczepień przeciw COVID-19 nie nakładają na pracowników oświaty obowiązku przyjęcia szczepionki.
- Wskazanie odmowy zaszczepienia się przez pracownika jako formalnej przyczyny uzasadniającej wypowiedzenie umowy o pracę, stoi w sprzeczności z obowiązującymi przepisami. Pracownik przed sądem pracy mógłby na podstawie art. 50 par.1 kodeksu pracy kwestionować naruszenie przez pracodawcę przepisów dotyczących wypowiedzenia umowy – tłumaczy mec. Strzelec-Gwóźdź.
Ozdrowieńcy też mogą chorować i zakażać
Czy zaświadczenie o przechorowaniu COVID-19 lub o przeciwwskazaniach do szczepienia są dla pracodawcy wystarczającym zabezpieczeniem na wypadek, gdyby został posądzony o dopuszczenie do pracy osoby, która mogła zakażać innych?
W opiniowaniu tej kwestii prawnicy są bardzo ostrożni. Przepisy prawa nie regulują bowiem tej kwestii. Grażyna Wódkiewicz, prawnik z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski, zauważa, że pracodawca nie jest w stanie ocenić, czy osoba, która jest ozdrowieńcem, nie będzie chora w przyszłości.
- Nie ma takich badań, które pozwoliłyby wykluczyć czy zakażenie nie będzie miało miejsca w przyszłości. Subiektywne odczucie pracownika może być takie, że nie zachoruje, ale przecież nie ma takiej gwarancji. Należy pamiętać, że ktoś, kto nie choruje, może być także nosicielem. Pracownik więc nie może unikać szczepienia, tłumacząc, że jest ozdrowieńcem – podkreśla prawniczka.
Lekarz apelują: szczepmy się
O tym, dlaczego warto się szczepić, od miesięcy przekonują lekarze w Polsce i zagranicą. Podkreślają, że to kluczowe dla pokonania pandemii. - Mamy środki zaradcze w postaci szczepionki przeciwko COVID-19, ale Polacy nie chcą się szczepić. Pozwalamy więc umierać najsłabszym. W pewnym sensie jest to akceptowanie eutanazji - mówił w rozmowie z ABC Zdrowie prof. Robert Flisiak, komentując sondaże dotyczące szczepień na COVID-19.
Jak wyjaśniał, ta decyzja to efekt rozmów z ratownikami, którzy przychodzili do niego, pytając, dlaczego mają pracować z ludźmi, którzy świadomie stwarzają zagrożenie dla nich i dla pacjentów.
- Zgodziłem się z tym. Poza tym moim obowiązkiem jest dbanie o zespół, stąd też nigdy nie oszczędzałem na środkach ochrony indywidualnej, płynach odkażających, dostępie do leków i innych zabezpieczeniach dla moich zespołów. Jesteśmy na pierwszej linii, jedziemy w nieznane. Szczepionka wydaje się jedyną skuteczną bronią, jaką teraz mamy. Nie sądziłem, że będzie taki opór - mówił.
Ostatecznie nie rozwiązał jednak umów z pracownikami, którzy odmawiali szczepień. Wycofał się z tego po groźbach, które otrzymywał.
- To przerażające, że ludzie, których wychowałem, z którymi od lat pracuję w pogotowiu i których miałem za świetnych specjalistów, teraz dają posłuch fake newsom i niesprawdzonym teoriom lansowanym przez celebrytów. To mnie załamało. Odechciewa się. Spór z medykami na temat słuszności szczepień jest ponad moje siły - mówił z rezygnacją.