W środę Komisja Europejska oficjalnie potwierdziła, że kraje członkowskie mogą nadal płacić za rosyjski gaz w rublach bez naruszania unijnych sankcji wobec Moskwy.
Po tym, jak Gazprom – na polecenie Putina – odciął 27 kwietnia Polskę i Bułgarię od dostaw gazu (był to dzień zapłaty za dostawy – przyp. red.) pod pretekstem, że kraje te nie uregulowały swoich płatności w rublach, Bruksela "zaktualizowała" swoje wytyczne wobec państw unijnych.
W swoim nowym stanowisku urzędnicy potwierdzili wcześniejsze rekomendacje, z których wynika, że sankcje UE nie uniemożliwiają firmom otwierania rachunku bankowego w rosyjskim banku i płacenia za rosyjski gaz w rublach, o ile waluta ta jest uwzględniona we wcześniej zawartych z Rosją umowach.
Płacić w rublach to nie grzech
Zdaniem Przemysława Zaleskiego, eksperta ds. bezpieczeństwa energetycznego w Fundacji im. K. Pułaskiego, unijni komisarze umyli tym samym ręce od ewentualnych konsekwencji, jakie ściągnęły lub ściągną na siebie te kraje UE, w tym Polska, które odpowiedzialnie i poważnie potraktowały unijny pakiet sankcji dotyczący banków nałożony na Rosję.
Decyzja Brukseli o możliwości płacenia Rosji za gaz w rublach osłabia unijne sankcje i pomaga Putinowi w umocnieniu rubla – uważa ekspert.
Kto płaci Putinowi w rublach?
Jeśli wierzyć medialnym doniesieniom, kilka europejskich spółek energetycznych już otworzyło rachunek walutowy w Gazprombanku, a kolejnych kilkanaście zamierza to niebawem zrobić.
Powołując się na nieoficjalne źródło w Gazpromie, Bloomberg podał, że cztery firmy miały już skorzystać z kompletnej procedury określonej dekretem prezydenta Rosji, a dziesięć – założyć konto w rublach.
I chociaż rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapowiedział, że dane, kto przelał pieniądze za gaz w rublach, nie będą ujawniane, to kilka państw już się ujawniło.
Prezes Centrum Analiz i Prognoz Systemowych Rostisław Iszczenko – wysokiej rangi były ukraiński dyplomata i doradca prezydenta Leonida Kuczmy, który dziś pełni rolę tuby propagandowej Kremla w Ukrainie, w wywiadzie udzielonym portalowi Ukraina.ru, nazwał Polskę i Bułgarię "eksperymentalnymi chomikami" Brukseli.
Przypomniał, że początkowe, twarde stanowisko Unii, by kraje członkowskie płaciły za rosyjską ropę wyłącznie w euro, zmieniło się. Niedostosowanie się do tych zaleceń miało skutkować potężnymi karami.
– Tymczasem w bardzo krótkim czasie po tym, jak Polska i Bułgaria oficjalnie odmówiły płacenia za gaz w rublach i zostały oficjalnie odcięte od dostaw gazu, władze unijne podjęły decyzję, że zapłata w rublach nie narusza żadnych unijnych sankcji i jest całkiem do przyjęcia. Teraz Bułgarzy i Polacy ssą swoje łapy, a cała UE otwiera depozyty rublowe w Gazprombanku – komentował Iszczenko.
Jak przypomina Przemysław Zaleski, Gazprombank jest kontrolowany przez Centralny Bank Federacji Rosyjskiej i ustala kurs walutowy wobec rubla tak jak chce, a raczej jak mu każe Putin.
31 marca prezydent Rosji wydał dekret, który przewiduje, że firmy z krajów "wrogich" Rosji powinny otworzyć specjalne rachunki rublowe w Gazprombanku. Następnie powinny przelać swoje należności w euro lub dolarach na konta dolarowe lub w euro.
Gazprombank kupi za to ruble na moskiewskiej giełdzie i przeleje na rublowe konto klienta. Następnie rosyjski bank automatycznie z tego konta ureguluje należność na swoje konto w rublach, na podstawie pełnomocnictwa wystawionego przez klienta.
Przelewy do Gazprombanku mogą posłużyć Putinowi do finansowania wojny, Unia Europejska powinna więc doprecyzować i uszczelnić pakiet sankcji dotyczący banków, a nie go jeszcze rozmiękczać – podkreśla Zaleski.
Tymczasem kilka dni temu węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto przyznał, że Węgrzy spełnią nowe warunki Gazpromu, więc prawdopodobnie jedną z tych firm, która płaci Moskwie zgodnie z jej warunkami, jest węgierski narodowy gazowy czempion MVM.
Kolejną firmą, która miała otworzyć rachunki w tym banku, jest jeden z największych importerów gazu w Europie, włoski koncern Eni. Do 20 maja Eni musi zapłacić Gazpromowi za dostawy surowca, inaczej podzieli los Polski i Bułgarii.
Również niemiecki Uniper i austriacki OMV zapowiedziały, że będą kontynuowały zakupy gazu w Rosji. Wcześniej niemieckie RWE ogłosiło, że otworzyło już konto w tym kraju, aby móc płacić za gaz w euro.
Finowie pozywają Gazprom, a Polska?
Kategorycznie odmawia natomiast zapłaty w rublach Gazpromowi fińska państwowa spółka energetyczna Gasum. Finowie, podobnie jak Włosi, mają czas do 20 maja na uregulowanie swoich należności w Gazpromie. Nie zamierzają jednak płacić w rublach. Mało tego, poinformowali już, że podadzą Gazprom Export do sądu arbitrażowego.
– Gasum ma wieloletni kontrakt na dostawy gazu z rosyjskim Gazprom Export, którego szczegóły negocjują od jesieni ubiegłego roku. W kwietniu Gazprom Export wysłał do Gasum pismo, w którym żąda, aby w przyszłości płatności uzgodnione w kontrakcie na dostawy były dokonywane w rublach, a nie w euro – mówi w rozmowie z money.pl Olga Väisänen z biura komunikacji Gasum.
Jak zaznacza nasza rozmówczyni, Gasum nie akceptuje wymogu Gazprom Export, aby przejść na płatności w rublach i w związku z tym nie będzie dokonywać płatności w tej walucie, ani zgodnie z rozwiązaniem proponowanym przez Gazprom Export, uzgadniać tych płatności.
Ponadto obie spółki toczą istotny spór dotyczący innych roszczeń zgłoszonych w ramach kontraktu, w związku z tym Finowie postanowili poddać Rosjan do sądu arbitrażowego w Sztokholmie.
Jak informuje Olga Väisänen, dostawy rosyjskiego gazu ziemnego do Finlandii ustaną w piątek 20 maja w nocy lub najdalej w sobotę 21 maja.
Zdaniem Przemysława Zaleskiego pozew do sądu arbitrażowego przeciw Gazpromowi powinien złożyć również nasz dostawca gazu – Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo.
Zrywając jednostronnie umowę, Gazprom złamał prawo międzynarodowe i powinien ponieść tego konsekwencje. Polska ma sprawę wygraną – ocenia ekspert.
Zapytaliśmy w czwartek rano władze spółki PGNiG, czy zamierza pozwać Gazprom do sądu arbitrażowego, a jeśli tak, to jakiego odszkodowania zażąda od Gazpromu za zerwanie dostaw gazu? Spółka nie chce komentować sprawy ze względu na tajemnicę handlową.
W odpowiedzi na nasze pytania biuro prasowe spółki przesłało bardzo krótki komentarz, który cytujemy w całości: "Zarząd PGNiG podjął decyzję o niewyrażeniu zgody na wykonywanie przez PGNiG zobowiązań rozliczeniowych za gaz ziemny dostarczany w ramach kontraktu jamalskiego w sposób wskazany w dekrecie prezydenta Federacji Rosyjskiej nr 172 z dnia 31 marca 2022 r. Sposób regulowania płatności za dostawy gazu w ramach kontraktu jamalskiego określa sam kontrakt. Postanowienia kontraktu są objęte klauzulą poufności, dlatego nie możemy ich komentować".
Katarzyna Bartman, dziennikarka money.pl