Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Czy Polska pójdzie drogą Finlandii i wypowie Gazpromowi "wojnę" za odcięcie nam gazu?

Podziel się:

Płacenie Gazpromowi za dostawy gazu w rublach nie jest łamaniem unijnych sankcji nałożonych na Rosję - przyznała otwarcie Komisja Europejska. Finowie, którzy muszą uregulować swoje należności za rosyjski gaz do 20 maja, nie zapłacą w rublach i zostaną odcięci od dostaw, tak jak wcześniej Polska. Pozywają Gazprom do sądu arbitrażowego w Sztokholmie. Czy PGNiG też pójdzie tą drogą? Ekspert, z którym rozmawiał money.pl uważa, że Polska ma tę sprawę wygraną.

Czy Polska pójdzie drogą Finlandii i wypowie Gazpromowi "wojnę" za odcięcie nam gazu?
Putin nakazał Gazpromowi zmienić wszystkie umowy z "wrogimi Rosji". Kto nie założy rachunku bankowego w Gazprombanku, nie dostanie rosyjskiego gazu (GETTY, Bloomberg, Kerem Uzel)

W środę Komisja Europejska oficjalnie potwierdziła, że kraje członkowskie mogą nadal płacić za rosyjski gaz w rublach bez naruszania unijnych sankcji wobec Moskwy.

Po tym, jak Gazprom – na polecenie Putina – odciął 27 kwietnia Polskę i Bułgarię od dostaw gazu (był to dzień zapłaty za dostawy – przyp. red.) pod pretekstem, że kraje te nie uregulowały swoich płatności w rublach, Bruksela "zaktualizowała" swoje wytyczne wobec państw unijnych.

W swoim nowym stanowisku urzędnicy potwierdzili wcześniejsze rekomendacje, z których wynika, że sankcje UE nie uniemożliwiają firmom otwierania rachunku bankowego w rosyjskim banku i płacenia za rosyjski gaz w rublach, o ile waluta ta jest uwzględniona we wcześniej zawartych z Rosją umowach.

Zobacz także: Nowy konkurs dla startupów na Game Industry Conference

Płacić w rublach to nie grzech

Zdaniem Przemysława Zaleskiego, eksperta ds. bezpieczeństwa energetycznego w Fundacji im. K. Pułaskiego, unijni komisarze umyli tym samym ręce od ewentualnych konsekwencji, jakie ściągnęły lub ściągną na siebie te kraje UE, w tym Polska, które odpowiedzialnie i poważnie potraktowały unijny pakiet sankcji dotyczący banków nałożony na Rosję.

Decyzja Brukseli o możliwości płacenia Rosji za gaz w rublach osłabia unijne sankcje i pomaga Putinowi w umocnieniu rubla – uważa ekspert.

Kto płaci Putinowi w rublach?

Jeśli wierzyć medialnym doniesieniom, kilka europejskich spółek energetycznych już otworzyło rachunek walutowy w Gazprombanku, a kolejnych kilkanaście zamierza to niebawem zrobić.

Powołując się na nieoficjalne źródło w Gazpromie, Bloomberg podał, że cztery firmy miały już skorzystać z kompletnej procedury określonej dekretem prezydenta Rosji, a dziesięć – założyć konto w rublach.

I chociaż rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapowiedział, że dane, kto przelał pieniądze za gaz w rublach, nie będą ujawniane, to kilka państw już się ujawniło.

Prezes Centrum Analiz i Prognoz Systemowych Rostisław Iszczenko – wysokiej rangi były ukraiński dyplomata i doradca prezydenta Leonida Kuczmy, który dziś pełni rolę tuby propagandowej Kremla w Ukrainie, w wywiadzie udzielonym portalowi Ukraina.ru, nazwał Polskę i Bułgarię "eksperymentalnymi chomikami" Brukseli.

Przypomniał, że początkowe, twarde stanowisko Unii, by kraje członkowskie płaciły za rosyjską ropę wyłącznie w euro, zmieniło się. Niedostosowanie się do tych zaleceń miało skutkować potężnymi karami.

– Tymczasem w bardzo krótkim czasie po tym, jak Polska i Bułgaria oficjalnie odmówiły płacenia za gaz w rublach i zostały oficjalnie odcięte od dostaw gazu, władze unijne podjęły decyzję, że zapłata w rublach nie narusza żadnych unijnych sankcji i jest całkiem do przyjęcia. Teraz Bułgarzy i Polacy ssą swoje łapy, a cała UE otwiera depozyty rublowe w Gazprombanku – komentował Iszczenko.

Jak przypomina Przemysław Zaleski, Gazprombank jest kontrolowany przez Centralny Bank Federacji Rosyjskiej i ustala kurs walutowy wobec rubla tak jak chce, a raczej jak mu każe Putin.

31 marca prezydent Rosji wydał dekret, który przewiduje, że firmy z krajów "wrogich" Rosji powinny otworzyć specjalne rachunki rublowe w Gazprombanku. Następnie powinny przelać swoje należności w euro lub dolarach na konta dolarowe lub w euro.

Gazprombank kupi za to ruble na moskiewskiej giełdzie i przeleje na rublowe konto klienta. Następnie rosyjski bank automatycznie z tego konta ureguluje należność na swoje konto w rublach, na podstawie pełnomocnictwa wystawionego przez klienta.

Przelewy do Gazprombanku mogą posłużyć Putinowi do finansowania wojny, Unia Europejska powinna więc doprecyzować i uszczelnić pakiet sankcji dotyczący banków, a nie go jeszcze rozmiękczać – podkreśla Zaleski.

Tymczasem kilka dni temu węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto przyznał, że Węgrzy spełnią nowe warunki Gazpromu, więc prawdopodobnie jedną z tych firm, która płaci Moskwie zgodnie z jej warunkami, jest węgierski narodowy gazowy czempion MVM.

Kolejną firmą, która miała otworzyć rachunki w tym banku, jest jeden z największych importerów gazu w Europie, włoski koncern Eni. Do 20 maja Eni musi zapłacić Gazpromowi za dostawy surowca, inaczej podzieli los Polski i Bułgarii.

Również niemiecki Uniper i austriacki OMV zapowiedziały, że będą kontynuowały zakupy gazu w Rosji. Wcześniej niemieckie RWE ogłosiło, że otworzyło już konto w tym kraju, aby móc płacić za gaz w euro.

Finowie pozywają Gazprom, a Polska?

Kategorycznie odmawia natomiast zapłaty w rublach Gazpromowi fińska państwowa spółka energetyczna Gasum. Finowie, podobnie jak Włosi, mają czas do 20 maja na uregulowanie swoich należności w Gazpromie. Nie zamierzają jednak płacić w rublach. Mało tego, poinformowali już, że podadzą Gazprom Export do sądu arbitrażowego.

– Gasum ma wieloletni kontrakt na dostawy gazu z rosyjskim Gazprom Export, którego szczegóły negocjują od jesieni ubiegłego roku. W kwietniu Gazprom Export wysłał do Gasum pismo, w którym żąda, aby w przyszłości płatności uzgodnione w kontrakcie na dostawy były dokonywane w rublach, a nie w euro – mówi w rozmowie z money.pl Olga Väisänen z biura komunikacji Gasum.

Jak zaznacza nasza rozmówczyni, Gasum nie akceptuje wymogu Gazprom Export, aby przejść na płatności w rublach i w związku z tym nie będzie dokonywać płatności w tej walucie, ani zgodnie z rozwiązaniem proponowanym przez Gazprom Export, uzgadniać tych płatności.

Ponadto obie spółki toczą istotny spór dotyczący innych roszczeń zgłoszonych w ramach kontraktu, w związku z tym Finowie postanowili poddać Rosjan do sądu arbitrażowego w Sztokholmie.

Jak informuje Olga Väisänen, dostawy rosyjskiego gazu ziemnego do Finlandii ustaną w piątek 20 maja w nocy lub najdalej w sobotę 21 maja.

Zdaniem Przemysława Zaleskiego pozew do sądu arbitrażowego przeciw Gazpromowi powinien złożyć również nasz dostawca gazu – Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo.

Zrywając jednostronnie umowę, Gazprom złamał prawo międzynarodowe i powinien ponieść tego konsekwencje. Polska ma sprawę wygraną – ocenia ekspert.

Zapytaliśmy w czwartek rano władze spółki PGNiG, czy zamierza pozwać Gazprom do sądu arbitrażowego, a jeśli tak, to jakiego odszkodowania zażąda od Gazpromu za zerwanie dostaw gazu? Spółka nie chce komentować sprawy ze względu na tajemnicę handlową.

W odpowiedzi na nasze pytania biuro prasowe spółki przesłało bardzo krótki komentarz, który cytujemy w całości: "Zarząd PGNiG podjął decyzję o niewyrażeniu zgody na wykonywanie przez PGNiG zobowiązań rozliczeniowych za gaz ziemny dostarczany w ramach kontraktu jamalskiego w sposób wskazany w dekrecie prezydenta Federacji Rosyjskiej nr 172 z dnia 31 marca 2022 r. Sposób regulowania płatności za dostawy gazu w ramach kontraktu jamalskiego określa sam kontrakt. Postanowienia kontraktu są objęte klauzulą poufności, dlatego nie możemy ich komentować".

Katarzyna Bartman, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl