Sprawa, którą zajął się Są Najwyższy, dotyczyła kobiety, która została ukarana grzywną w wysokości 500 zł za to, że wykonując manewr skrętu w lewo nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu jadącemu po pasie ruchu na który zamierzała wjechać, wskutek czego doprowadziła do kolizji drogowej. Sąd Rejonowy w Zambrowie uznał, że spowodowała zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym - informuje "Rzeczpospolita".
Kobieta odwołała się od wyroku, podnosząc w apelacji, że kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kierująca podkreśliła ponadto, że skręcając w lewo zmniejszyła prędkość, zjechała do lewej krawędzi jezdni, włączyła kierunkowskaz - czytamy w dzienniku.
Ta argumentacja nie przekonała sądu drugiej instancji, który wyrok podtrzymał, uznając, że "kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności".
Zasada ograniczonego zaufania na korzyść skręcającego
Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który orzekł, że "zasada ograniczonego zaufania działa w tym zakresie na korzyść kierowcy wykonującego manewr: może on liczyć, że inni uczestnicy ruchu zachowają się zgodnie z przepisami ruchu drogowego i powstrzymają się od wyprzedzania, widząc kierunkowskaz sygnalizujący zamiar skrętu" - czytamy w uzasadnieniu wyroku, do którego dotarła "Rz".
SN powołał się na uzasadnienie zawarte w postanowieniu Sądu Najwyższego z 8 stycznia 2013 r. Zgodnie z nią "żaden z przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym nie zobowiązuje kierującego, który zamierza wykonać skręt w lewo do upewnienia się, czy nie jest wyprzedzany".