Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zielińska
Agnieszka Zielińska
|

Czy to już koniec wzrostów na rynku nieruchomości? Ceny wyraźnie hamują

170
Podziel się:

Ceny mieszkań nie rosną już w takim tempie jak dotąd. Zdaniem ekspertów to oznacza, że psychologiczna bariera wzrostu cen została przekroczona. Dodatkowo ostatnie podwyżki stóp procentowych spowodowały, że coraz więcej osób wstrzymuje się z zakupem nowego mieszkania. Jeżeli dojdzie do kolejnych podwyżek stóp, ceny mogą zacząć spadać.

Czy to już koniec wzrostów na rynku nieruchomości? Ceny wyraźnie hamują
Ceny mieszkań rosną coraz wolniej. W przyszłym roku na rynku nieruchomości czeka nas korekta. ARKADIUSZ ZIOLEK (ARKADIUSZ ZIOLEK)

Na całym świecie ceny mieszkań biły w ostatnim czasie rekordy. Rosło także ryzyko wystąpienia spekulacyjnej bańki. Z ostatniego raportu UBS Global Real Estate Bubble Index 2021 wynika, że w wielu krajach ceny nieruchomości są już mocno przeszacowane.

Tymczasem w Polsce w ostatnim czasie tempo wzrostu cen wyraźnie osłabło. Zdaniem Mariusza Kurzaca, dyrektora zarządzającego w firmie Cenatorium powodem tej sytuacji jest fakt, że została już osiągnięta psychologiczna granica wzrostu cen. To oznacza, że obecnie oferowane mieszkania i domy są już dla kupujących za drogie.

Zobacz także: Deweloperzy zdumieni Polskim Ładem. PiS strzela sobie w stopę?
- Oznaki spowolnienia wzrostu cen są już widoczne na wtórnym rynku. Z monitoringu cen ofertowych prowadzonego przez Cenatorium w ramach tzw. Indeksu Szybkiego wynika, że w październiku w badaniu dla siedmiu głównych miast (Warszawa, Kraków, Łódź, Poznań, Wrocław, Gdańsk, Gdynia) ceny wzrosły o 3 proc., podczas gdy w tym czasie na rynku wtórnym utrzymywała się dynamika z września, gdy ceny rosły tylko w tempie 1 proc. miesięcznie - komentuje Mariusz Kurzac.

Sytuacja wygląda odmiennie w każdym z miast. W październiku nowe mieszkania średnio najmocniej drożały w Warszawie (6,4 proc.), a także w Krakowie i Gdańsku (powyżej 3 proc). Z kolei w Gdyni, Wrocławiu i w Łodzi ceny pozostawały stabilne w porównaniu z poprzednim miesiącem. Dla porównania w Poznaniu doszło do przeceny na poziomie 6,4 proc.

Tymczasem na rynku wtórnym doszło do wyraźnego wyhamowania wzrostu cen, a nawet w niektórych wypadkach nawet spadku. Na przykład w stolicy ceny lokale z drugiej ręki potaniały o 1,2 proc., a w Poznaniu wzrosły o 1,3 proc.

Zdaniem ekspertów Cenatorium spadek wzrostu cen mieszkań na rynku wtórnym może być m.in. skutkiem początku serii podwyżek stóp procentowych. Przypomnijmy, że na ostatnich dwóch posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej podniesiono stopy procentowe z 0,1 proc. do 1,25 proc. i prawdopodobnie to nie jest jeszcze koniec podwyżek.

- Wraz ze wzrostem stóp procentowych rośnie opłacalność lokat bankowych, ale wzrasta także oprocentowanie kredytów mieszkaniowych. W związku z tym część inwestorów inwestujących do tej pory na mieszkaniowym rynku wycofało się lub wstrzymało z decyzją o zakupie mieszkania. Coraz częściej mówi się również o rosnącej bańce na rynku, a wiadomo, że kupowanie "na górce" nie jest dobrą decyzją. Coraz większe obawy budzi także sytuacja na giełdzie nieruchomości - tłumaczy Mariusz Kurzac.

Ekspert przypomina, że od momentu pierwszej podwyżki stóp procentowych traci na wartości giełdowy indeks WIG-Nieruchomości. W okresie od 14 października do 23 listopada doszło do spadku na poziomie 14 proc., co może zwiastować początek problemów na rynku mieszkaniowym.

Okazje na duże mieszkania

Małe mieszkania w centrach miast w dalszym ciągu cieszą się powodzeniem. Maleje za to popyt na większe mieszkania. W efekcie - jak wynika z danych Cenatorium - na rynku pojawiło się w ostatnim czasie wiele atrakcyjnych ofert mieszkań o powierzchniach od 60 do 120 mkw.

Czy w przyszłym roku tego typu okazji będzie więcej i na rynku nastąpi cenowa korekta? - Jeżeli stopy procentowe jeszcze wzrosną do 3, 4 proc., to jest to możliwe. Jeżeli jednak dojdzie do przecen, to będą one niewielkie - przewiduje Mariusz Kurzac.

Dodaje, że duży wpływ na rynek nieruchomości będzie mieć także Nowy Ład. - Spora część przedsiębiorców straci na tych zmianach. Pogorszenie ich sytuacji będzie mieć wpływ na sytuację na rynku nieruchomości, czego odbiciem może być wyhamowanie inwestycji, zarówno firm, jak i osób prywatnych. Część osób może w ogóle wycofać się z inwestowania na rynku nieruchomości - podsumowuje.

Deweloperzy celowo podnoszą ceny

Tymczasem nowe mieszkania w dalszym ciągu mocno drożeją. Zdaniem Cenatorium to rezultat problemów deweloperów z nową podażą. Na rynku zaczyna brakować dostępnych gruntów, w efekcie liczba nowych inwestycji mieszkaniowych maleje.

- W wielu miastach, w tym w Warszawie deweloperzy celowo spowalniają sprzedaż i podnoszą ceny, bo mają problemy z uzupełnianiem oferty. Z tego powodu wybór na rynku jest ograniczony. Deweloperzy wychodzą z założenia, że lepiej poczekać na kupca dłużej, aby sprzedać mieszkanie drożej, niż zbyć je szybciej i mniej na tym zarobić, co wiąże się także z koniecznością uzupełnienia nowej oferty - wyjaśnia ekspert Cenatorium.

Z powodu rosnących cen gruntów oraz kurczącej się oferty dostępnych gruntów, deweloperzy coraz częściej zaczynają budować w mniejszych miastach, decydują się też na podmiejskie lokalizacje.

Odzwierciedlają to statystyki. W latach 2005-2017 ponad połowa (od 55 do 60 proc.) nowych inwestycji mieszkaniowych została zrealizowana w sześciu największych polskich miastach: w Warszawie, Krakowie, Trójmieście, Wrocławiu, Poznaniu i Łodzi. Obecnie udział nowych inwestycji w tych miastach wynosi zaledwie 34 proc.

Dodatkowo ceny nieruchomości w podmiejskich lokalizacjach są niższe niż w miastach. To także odpowiedź na zmieniające się zwyczaje kupujących, którzy coraz częściej wyprowadzają się na przedmieścia.

- Rosnąca popularność pracy zdalnej zachęca do wyprowadzki z miasta. Zamiast płacić wysoką cenę za apartament mieście, wiele osób woli nabyć dom pod miastem. Trudno się temu dziwić, skoro można w tej cenie nabyć nieruchomość z działką pod miastem - wyjaśnia Kurzac.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(170)
WYRÓŻNIONE
Dobrze zaklad...
3 lata temu
Kilka lat temu był duży kryzys i Budowlańcy prosili się o pracę. Ceny mieszkań w dół, za "chwilę" to się powtórzy. I może rynek w końcu znormalnieje. To jest "chore" że umawiasz się z "ekipą" na kwotę X a panowie stwierdzają że za takie pieniądze nie przyjdą do ciebie bo sąsiad daje więcej. Czas aby się to w końcu zmieniło.
Tyle w temaci...
3 lata temu
Betonoza wyhamowała nareszcie ,nikt nie musi kupowac tych astronomicznie drogich mieszkan , trochę zrozumienia i empati i można mieszkać w domach rodzinych lub większych mieszkania h z rodzicami niech spadają z tymi cenami nikt nie ma zamiaru wiązać się kredytem na 30 lat ... za 30 lat to można być już dziadkiem z rata kredytu w wysokości emerytury
ada
3 lata temu
Każdy kto ma trochę oleju w głowie wie że na górce cenowej która jest co kilka lat nieruchomości się nie kupuje, ale jak widać ,,znawców rynku,, nie brakuje he he
NAJNOWSZE KOMENTARZE (170)
Kredycik
3 lata temu
Jak mieszkanie dalej będzie kosztowało 50tys wkładu własnego, a nie realne 300-500tys to ceny dalej będą pompowane. Jak nie było tak łatwo dostępnych kredytów to mieszkania kosztowały 150-200tys. Teraz każdego stać na kredyt to ścigają się w cenach... Dla sprzedawców to woda na młyn..
Lokatur
3 lata temu
W zeszłym roku się decydowaliśmy z żoną na mieszkanie z rynku wtórnego. Poszukując ofert przez kilka lat, w mojej okolicy było 35-45 ofert zgodnych z naszymi kryteriami 3-4pok. Obecnie wyświetla 20 i to są oferty, które w większości wiszą już ok 2 lata. To co się pojawiało nowego znikało szybko. Zostały problematyczne oferty, których ludzie nie chcą z jakichś powodów. Jak ceny mają spaść skoro popyt jest (stygnie), a podaży niemalże nie ma?
figo
3 lata temu
Lepiej kupowac na rynku wtornym,bo to co oferuja deweloperzy to porazka ,zla jakosc,wygorowana cena,brak piwnicy itd.
R55
3 lata temu
To Polski Rząd dopuścił do takiego bałaganu cenowego, szczególnie bezzasadnego wzrostu cen materiałów budowlanych i w konsekwencji 300% wzrostu cen mieszkań, nie kontrolował rynku i poczynań deweloperów zajmując sie 500+, 300+ , 13 - stą i 14 - stą emeryturą dla nielicznych, a tak nawisem 13 nasta emerytura to jej otrzymywana wysokość a nie jej część w postaci 1240,- złotych brutto, tj, 1040,- złotych na rękę ale podwyżka cen mieszkań spowodowała to że w sumie rząd zarobił na VAT potężne pieniądze i ma co rozdawać np. 12.000,- złotych dla rozwojowego małżeństwa, co jest słuszne ale raczej nie stabilne w przyszłości przy zmianie władzy a umysły Polaków są mało przewidywalne, Polak zawsze raptus, działa bez namysłu a potem żałuje
Anon z Wroc
3 lata temu
Młodzi dalej z rodzicami albo w najmie po 2000zł. Ale mieszkania stoją puste. Bo to lokata kapitału, a nie lokal dla ludzi.
...
Następna strona