Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Anna Serafin
|

Czy warto obecnie brać kredyt hipoteczny pod wynajem?

16
Podziel się:

Jeszcze na początku roku kupno mieszkania na wynajem to była wymarzona inwestycja. Nie było problemu ze znalezieniem najemców, bo ceny mieszkań drastycznie rosły i wiele osób przyjeżdżało do dużych miast za pracą. Pandemia jednak wywróciła również rynek najmu do góry nogami. Czy wciąż opłaca się inwestować w nieruchomości i zaciągnąć na ten cel kredyt hipoteczny?

Czy warto obecnie brać kredyt hipoteczny pod wynajem?
(money.pl)

Jak podaje Biuro Informacji Kredytowej na koniec maja czynne kredyty hipoteczne posiada ponad 4 mln Polaków. Są również osoby, które posiadają kilka takich zobowiązań, co z dużym prawdopodobieństwem pozwala sądzić, że było to finansowanie zaciągnięte w celach inwestycyjnych.

Trzy kredyty hipoteczne posiada aktualnie 44 918 osób, cztery 7 045 osób, a pięć 2 523 osób.

Najemcy odpływają, a czynsze spadają

Według danych Forbesa aż 67 proc. firm, które do tej pory nie oferowało możliwości pracy zdalnej, zmieniło to w wyniku pandemii. Dlatego spora część osób, która do tej pory decydowała się wynajmować lokum w centrum miasta mogła wrócić do swojego domu rodzinnego albo wynająć coś tańszego w gorszej lokalizacji. Na podobny ruch decydowały się również osoby, które w wyniku pandemii straciły pracę i w wyniku utraty dochodów musiały wyprowadzić się z wynajmowanego lokum.

Już od kilku miesięcy w ośrodkach akademickich nie ma studentów, a to oni w dużej mierze byli stroną popytową rynku najmu.

Te czynniki sprawiają, że ceny najmu spadają, szczególnie w dużych miastach. W porównaniu do maja zeszłego roku średnie czynsze spadły w prawie wszystkich ośrodkach miejskich – oprócz Gdańska i Katowic. Porównując stan w maju 2020 do kwietnia 2020 widać, że spadki były jeszcze większe, szczególnie w Warszawie, Wrocławiu i Gdańsku, czyli miastach, gdzie ceny najmu wcześniej były najwyższe. W ten trend nie wpasowuje się tylko Łódź i Lublin, ale może potwierdzać to fakt, że wynajmujący z Warszawy zdecydowali się wrócić do swoich rodzinnych miast, gdzie mieszkanie można wynająć dużo taniej.

Trudniej o kredyt hipoteczny dla inwestorów

Powyższe dane pokazują, że osoby, które już posiadają mieszkanie na wynajem mogą teraz stracić na tym rynku. W jeszcze mniej komfortowej sytuacji są więc osoby, które dopiero planują kupić lokum i wziąć na ten cel kredyt hipoteczny. Warunki jego przyznania są teraz jeszcze bardziej utrudnione ze względu na chęć ograniczania ryzyka kredytowego przez banki.

Zobacz także: Obejrzyj także: Chętnych na ogródki działkowe nie brakuje. Cwaniaków jednak czeka odmowa

Kilka największych instytucji (np. PKO BP, Pekao SA i ING Bank Śląski) podniosło już minimalny wymagany wkład własny, więc aby starać się o finansowanie trzeba posiadać więcej oszczędności niż przed pandemią. Natomiast kredyt hipoteczny bez wkładu własnego nie jest już od dawna oferowany.

Bankowi analitycy dużo wnikliwiej teraz sprawdzają także sytuację finansową potencjalnego kredytobiorcy. Natomiast osoby, które już posiadają kredyt hipoteczny albo kilka, są na jeszcze większym celowniku. Bank zbada czy raty łącznie nie przekroczą bezpiecznego poziomu oraz czy dany wnioskodawca nie miał zawieszonej działalności albo strat w wyniku pandemii.

To jednak tylko jedna strona medalu. Z drugiej strony ze względu na te ograniczenia wiele osób zainteresowanych kredytem hipotecznym na własne cele mieszkaniowe, będzie musiało zrezygnować ze swoich planów, bo zwyczajnie nie dostanie kredytu. Dla tej grupy więc najem może być jedynym wyjściem.

Kredyt hipoteczny – oprocentowanie w dół

Rada Polityki Pieniężnej w ostatnich miesiącach kilkukrotnie obniżyła stopy procentowe do rekordowo niskiego poziomu. Wpłynęło to na również na kredyty hipoteczne. Oprocentowanie, które może teraz narzucić bank, może wynosić maksymalnie 7,2 proc. (przed pandemią było to 10 proc.). Oczywiście oprocentowanie kredytów mieszkaniowych nie sięga tej wartości i zazwyczaj banki ustalają je na poziomie 3-4 proc. Mogłoby się jednak wydawać, że skoro najwyższa możliwa stawka została obniżona, to kredyty będą tańsze. Nie jest to jednak tak oczywiste, bo jak wynika z naszych analiz, banki rekompensują sobie spadki na oprocentowaniu podwyżką marż.

Mieszkania wciąż najlepszą inwestycją w dobie kryzysu

Wszystkie powyższe argumenty wskazują na to, że aktualnie nie opłaca się inwestować w mieszkanie na wynajem. Warto jednak pamiętać, że nie ma lepszej alternatywy, jeśli szukamy bezpiecznej lokaty kapitału, która przyniesie nam zauważalne zyski. Zarobek, który można osiągnąć na lokatach bankowych i obligacjach jest niezwykle niski, więc naturalnie spadło zainteresowanie tymi bezpiecznymi instrumentami. Jeszcze kilka tygodni temu mówiło się, że rynek nieruchomości jako jeden z nielicznych oprze się pandemii i ceny mieszkań nie spadną.

Jednak najnowsze prognozy Emmerson Evaluation (firmy zajmującej się wyceną nieruchomości) pokazują, że spadki cen jednak będą i to nawet o 5-7 proc. rocznie. Na zakupie więc będzie można zaoszczędzić nawet kilkanaście tysięcy złotych.

Brać kredyt hipoteczny pod wynajem czy nie?

Tak naprawdę na to pytanie nie da się odpowiedzieć jednoznacznie. Na pewno w najbliższych miesiącach nie jest opłacalna inwestycja w nieruchomości w największych ośrodkach miejskich, bo tam widać załamanie rynku najmu. Wyjściem z sytuacji może być inwestowanie w mniej popularnych lokalizacjach, a już na pewno w mieszkania z ogródkiem lub tarasem, które cieszą się teraz ogromnym zainteresowaniem.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
totalmoney.pl
KOMENTARZE
(16)
WYRÓŻNIONE
Olek
4 lata temu
Mieszkania były, są i będą dobrem trudno dostępnym, zmieniają się tylko POWODY, dla których tak jest. Kiedyś przy socjalistycznym wyżu na malutką klitkę musieliście czekać kilka/naście lat, a i tak nie było pewne, czy ją dostaniecie. Dziś mieszkania niby są od ręki, ale musicie zapłacić za nie wysoką cenę, która jest wypadkową wielu czynników. Ja mam kilka mieszkań kupionych za gotówkę w przedziale 35-75 m2 i wiem, że ich wartość- nawet jeżeli na jakiś czas spadnie w czasie przestoju na rynku - jest w miarę stabilna z tendencją rosnącą w perspektywie długoterminowej. A mieszkanie może postać i 100 lat, nikt ci go nie ukradnie (teoretycznie), więc i nie ma żadnej presji na właścicielu (jeżeli ma odłożone oszczędności) bo nie musi go sprzedawać natychmiast, w przeciwieństwie do np. aut, gdzie rocznik ma znaczenie. Biorąc pod uwagę te i inne zalety trudno się dziwić ludziom, że skłaniają się w kierunku względnie bezpiecznej inwestycji - tak, tak, mieszkanie JEST inwestycją, dla Was, dla waszych dzieci, wnuków, itd. A dlaczego ludzie zamożni nie chcą tych pieniędzy trzymać w gotówce i nie czekają - tak jak niektórzy z Was - na ewentualne, kilkuprocentowe spadki? Ponieważ wartość pieniądza jest fiducjarna, tj. opiera się w dużej mierze na zaufaniu do emitenta. Co się stanie, gdy w obliczu kryzysu rząd będzie drukował bez opamiętania pieniądze? Ich wartość runie w dół niczym wenezuelski boliwar, a wówczas właściciele raczej nie będą wam wyprzedawać za bezcen swoich majątków by zdobyć w zasadzie bezwartościowy pieniądz. A już na pewno nie będą sprzedawać mieszkań po to, by trzymać pieniądze na lokacie 0,01%. W związku z tym myślący właściciel przeczeka kryzys, a później za kilka miesięcy/lat sprzeda na normalnych warunkach (które będą dla wielu kupujących jeszcze większą abstrakcją). Różnica będzie polegała na tym, że wartość mieszkań, w które zainwestowali ci janusze biznesu, przetrwała czas próby i odbiła po tymczasowym spadku, a zatem janusze w zasadzie nie stracili swojego majątku w perspektywie długoterminowej. Z kolei ci z Was, którzy nie kupili/nie zdążyli kupić mieszkania, a mieli na to jakieś oszczędności, dosłownie spalili swoje pieniądze przez inflację. Tak to widzę. Pamiętajcie jeszcze o jednym: kupno mieszkania w Polsce jest nierzadko inwestycją na dwa, nawet trzy pokolenia. Dzieje się to m.in. dlatego, że w Polsce nie płacimy podatków od dziedziczenia w pierwszej linii, a zatem nieruchomość otrzymujemy w dużej mierze bezboleśnie. W związku z tym właściciel, który posiada na własność kilka mieszkań, wcale nie musi sprzedawać ŻADNEGO z nich - przecież mogą go wyręczyć jego dzieci, wnuki, itd., za cenę, która bedzie im odpowiadać. Można mówić wiele i długo o tym, dlaczego ceny są, jakie są. Nie nastawiajcie się jednak, że otrzymacie jedną z niewielu wartościowych rzeczy w życiu za darmo. Musicie na to zapracować calymi latami i płacić krwią, potem i łzami. Te czasy już minęły (i słusznie).
obserwator
4 lata temu
Niskie stopy procentowe to niska rata kredytu. Taki stan jest przejściowy. Po podniesieniu stóp wzrośnie rata kredytu i zacznie się kwiczenie i płacz kredytobiorców, że nie wiedzieli (podobnie jak z frankowicze) i teraz niech reszta społeczeństwa pomaga. Ale niech każdy kieruje się swoim rozumem.
Janusz biznes...
4 lata temu
Cóż, żeby ceny spadly jakoś drastycznie (nie o 3-4%, co pewnie nastąpi, ale nie więcej), to Polacy musieliby otrzymać alternatywny, skrojony pod siebie, bezpieczny i zrozumiały instrument, w który mogliby zainwestować kosztem porzucenia mieszkań, w które zainwestowali bardzo dużą część swoich oszczędności. A czegoś takiego nie ma. Większość z nas nie zna się na akcjach, funduszach, inwestycjach w materiały szlachetne czy popularne ostatnio Bitcoiny. Czy sprzedamy więc mieszkanie, by trzymać środki w złodziejskim banku na lokacie 0,1%? Nie, sprzedamy mieszkanie po to by... kupić inną nieruchomość, ew. po to, by dać dzieciom, by same kupiły mieszkanie lub dom - one przecież mają realne potrzeby mieszkaniowe. Prawda jest taka, że nie ma za bardzo alternatyw, na których byśmy się znali i w które moglibyśmy inwestować.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (16)
Edyta
4 lata temu
Z mężem owszem wzięliśmy kredyt hipoteczny, ale żeby w końcu pójść na swoje i kupić nasze wymarzone mieszkanie. Zdecydowaliśmy się na to na Wawrze od wwwconstruction w cichej i spokojnej okolicy z dala od hałasu i zgiełku miasta. W końcu mamy sporo przestrzeni i nie musimy się gnieździć w dwóch małych pokojach ;)
Dar33
4 lata temu
Fakt faktem, trudno obecnie dostać kredyt, ale zawsze warto zainwestować w mieszkanie. Ja obecnie suzkam lokalu pod inwestycję i chyba postawię na mikroapartament Modern Space – będzie łatwo wynająć, koszt początkowy też nie jest tak duży, wszystko na plus w obecnej sytuacji.
banialuki
4 lata temu
jeśli ktoś twierdzi, ze nieruchomosci sa inwestycja to zapraszam do Kostrzyna nad Odra, w 1945 toczyły się tam ciężkie walki, w ścisłym centrum miasta można zobaczyć schodki, piwnice i murki, które zostały po tych inwestycjach, w kosmos wymiotło całe kwartały starego miasta, po których zostały tabliczki z nazwami ulic, obecna sytuacja geopolityczna jest najbardziej napięta od upadku ZSRR 30 lat temu
Rob
4 lata temu
Mam splacone 65 m z garazem 1,5 roczne mieszkanie. Zastanawiam sie czy nie wziasc kredytu na wartosc tego mieszkania i nie zbudowac malego domku na dzialce ktora kupie za gotowke..
gres
4 lata temu
Mieszkania były i są drogie, budowa domu to już abstrakcja jeśli nie ma się przynajmniej własnej działki. Nie jest łatwo młodym ludziom w tym kraju. W dodatku nie ma żdanych programów pomocowych typu MdM, Rodzina na swoim; znieśli juz nawet ulgi na vat przy budowie domu a w programach typu ''czyste powietrze'' tak zaostrzyli kryteria, że za tymi marnymi groszami nie opłaca się nawet uganiać. Taka to Polska właśnie. Pracuj az do smierci żeby innym było wygodniej na zasiłkach a sam mieszkaj w ziemiance albo szałasie.