Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, zapowiadał że poniedziałkowe rozmowy w Moskwie z przedstawicielami rafinerii, które ucierpiały z powodu zanieczyszczonej ropy, będą przełomowe. Tymczasem, jak podaje portal rmf24.pl, na spotkaniu nie pojawił się rosyjski wicepremier ds. energetyki. Na rozstrzygnięcia w sprawie ewentualnych odszkodowań trzeba będzie poczekać. Jak długo? Nie ma pewności.
Wiadomo, że Rosjanie chcą załatwić sprawę bez procesów sądowych. Eksperci szacują, że suma odszkodowań może sięgnąć co najmniej 350 milionów dolarów. W pesymistycznym scenariuszu Transnieft musiały zapłacić nawet pół miliarda dolarów poszkodowanym kontrahentom.
Przedstawiciele rosyjskiej firmy wolą jednak załatwić sprawę dodatkowymi dostawami ropy. Według zagranicznych mediów, Orlen jako jedyny koncern nie zgodził się na wznowienie dostaw dobrej jakościowo ropy bez ustalenia wcześniejszych rekompensat.
Problemy zaczęły się 19 kwietnia, gdy poinformowano, że rurociągiem Przyjaźń płynie przez Białoruś w kierunku zachodnim zanieczyszczona ropa. Białoruskie rafinerie ograniczyły produkcję paliw o 50 proc.
Trwa odpompowywanie zanieczyszczonej ropy na terytorium Białorusi. Jak twierdzą Rosjanie, na Słowacji i Węgrzech surowiec przyjmowany jest w normalnym trybie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl