Nowe dane o inflacji z USA zaskoczyły rynki. Jak podał amerykański urząd statystyczny, wzrost cen w październiku w ujęciu miesięcznym wyniósł 0,4 proc., ale w ujęciu rocznym spadł z 8,2 proc. do 7,7 proc. Jest to wynik poniżej oczekiwań ekonomistów, którzy spodziewali się wzrostu cen na poziomie 8 proc.
Inflacja w USA poniżej oczekiwań w październiku. "Oddech dla światowej gospodarki"
Według Bartosza Sawickiego, analityka Cinkciarz.pl, jest to drugi najniższy odczyt w obecnym roku. Co więcej, inflacja bazowa, jak zauważył Sawicki, "cofa się z 40-letniego szczytu" - z 6,6 proc. we wrześniu do 6,3 proc. w październiku. Jak dodał analityk, inflacja niższa niż oczekiwana to "w tym roku obrazek praktycznie niespotykany".
Według danych, największy wpływ na inflację w październiku miały wzrosty cen czynszów, paliw i żywności. Ten ostatni sektor zaliczył wzrost o 0,6 proc. w ciągu miesiąca. Spadały za to ceny używanych aut, opieki medycznej, odzieży i biletów lotniczych. Jak zauważyli ekonomiści PKO BP, spadek inflacji miał "szeroki zasięg", objął bowiem wiele kategorii.
Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, w swoim komentarzu do danych z USA stwierdził, iż "to może być przełomowy moment" i "oddech dla światowej gospodarki".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomnijmy, że na początku listopada amerykański bank centralny (Fed) dokonał kolejnej podwyżki stóp procentowych o 0,75 proc. Jak podkreślał wówczas szef Fed Jerome Powell, takie działanie ma pomóc walczyć z inflacją, choć do jej zduszenia "wciąż jest daleka droga".
Z kolei prezydent USA Joe Biden w środowym wystąpieniu stwierdził, że "inflacja jest problemem", ale jego zdaniem Stany Zjednoczone "radzą sobie lepiej niż większość krajów rozwiniętych".