Daniel Obajtek już szósty rok jest szefem PKN Orlen, spółki, która wkrótce zmieni nazwę na Orlen SA. To ma pozwolić na zachowanie spójności z przyjętą strategią Orlen 2030 w zakresie budowy koncernu multienergetycznego oraz budową globalnej marki Orlen na rynkach zagranicznych.
Jak podkreślił sam Obajtek dla Onetu - jego misją jest "przeprowadzanie transformacji paliwowo-energetycznej kraju". Dodał jednak, że media "wykrzywiają jego karierę", podając, że do Orlenu trafił prosto z Pcimia.
"Nie wstydzę się, skąd jestem. Nie wstydzę się, że byłem kiedyś wójtem, ale moja wcześniejsza droga to nie tylko Pcim. Oceniając mnie w ten sposób, gardzi się ludźmi z małych miejscowości" - ocenił Daniel Obajtek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daniel Obajtek pracoholikiem
Zapytany o swoje powiązania z Prawem i Sprawiedliwością przypomniał, że nie wstydzi się tego, iż jest członkiem partii. "Nie znam prezesa Orlenu, który nie miałby bezpośredniego numeru telefonu do premiera czy lidera rządzącego obozu. Chcąc realizować duże projekty wpływające na gospodarkę, potrzebne są do tego wsparcie premiera, szefa partii rządzącej i dobra polityka zagraniczna" - stwierdził prezes PKN Orlen.
Dodał, że uważany jest za pracoholika. "Pracuję od rana do nocy, po 18 godzin na dobę. Nie cieszę się funkcją prezesa Orlenu, nie korzystam z żadnych przywilejów i odrywam się od jakichkolwiek salonów" - oświadczył. Dodał jednak, że bez wsparcia Jarosława Kaczyńskiego nie doszłoby do fuzji oraz "nie stworzyłby tak dużego koncernu". Bez tego miałby go wyeliminować "pierwszy lepszy watażka".
"Dlatego poprzedni prezesi Orlenu nigdy nie podjęli się wielkich zadań. Nie chcieli się kopać, a woleli spokojne życie. A ja nie przyszedłem tu dla spokojnego życia, tylko po to, by coś po sobie zostawić" - zaznaczył.
Obajtek mówi o Tusku i "kradzieży"
Zapytany o jesienne wybory parlamentarne Daniel Obajtek powiedział, że jego zdaniem PiS nie utraci władzy. I dodał, że "nie chciałby być prezesem Orlenu w momencie, kiedy Donald Tusk zostałby Prezesem Rady Ministrów". Dlaczego? Bo wtedy miałby uczestniczyć w "grabieży najważniejszej firmy, która jest podstawą polskiej gospodarki".
Dodał, że Tusk mógłby sprywatyzować spółkę. W opinii Obajtka lider Platformy Obywatelskiej powinien porównać wyniki spółek skarbu państwa za swoich rządów, a w szczególności Orlenu.
"Pan Krawiec i wszyscy w tym koncernie doskonale wiedzieli, jak wyglądają mafie paliwowe oraz jak wygląda zmniejszenie produkcji rafineryjnej. Wiedzieli dokładnie, jakie są umowy i jak tak naprawdę wygląda rynek. Widzieli, jak ten rynek jest tracony na rzecz dzikiego wjazdu paliw, bo to się widzi. Mieli wszelkie narzędzia pomiarowe" - tłumaczył obecny szef Orlenu.
Dodał, że Tusk oraz zarządu Orlenu wiedzieli o działaniach mafii paliwowych, ale nic z tym nie zrobiono. "Jak można nie zdawać sobie z tego sprawy, jak się siedzi w tym biznesie? Jak nagle traci się pewien wolumen w rynku hurtowym na rzecz innych? Doskonale wiedzieli. Nie twierdzę, że stał. Twierdzę, że nic z tym wówczas nie robiono.
Zaufana Kaczyńskiego w radzie nadzorczej PKN Orlen
W trakcie rozmowy Daniel Obajtek musiał się odnieść też do Janiny Goss, przyjaciółki Jarosława Kaczyńskiego, zasiadającej w radzie nadzorczej Orlenu. Wyznał, że powołanie Goss "odbyło się za jego plecami". Ani razu miał nie rozmawiać z Kaczyńskim o tej nominacji.
"Ja panią mecenas bardzo cenię, zasiadała w innych radach i ma bardzo dużą wiedzę. Jest prawnikiem i ma doświadczenie, jeśli chodzi o spółki" - podkreślił Daniel Obajtek.
Samego Kaczyńskiego Obajtek jednak się nie boi. "Pan prezes Kaczyński jest wyjątkowym patriotą i nie zawsze docenianym. Ma naprawdę dużą wiedzę, jeśli chodzi o gospodarkę".