Prezes Orlenu Daniel Obajtek udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Przekonywał, że wszystkie sensacje na temat jego kariery, zarobków oraz zatrudnienia rodziny w spółkach powiązanych z Orlenem są nieprawdą, a on sam ma wrażenie, że wydano na niego "zlecenie" i stąd taka mnogość publikacji, którego go dotyczą.
- Przeciętny Polak, nawet nie zwolennik PiS, czytając wiecznie to samo, widzi, że to zlecenie – mówił Obajtek.
Zapewnił, że decyzje o kierowaniu pozwów przeciwko mediom, które piszą nieprawdziwe, jego zdaniem, treści, podejmuje jego prawnik, bo on sam koncentruje się na kierowaniu Orlenem.
Nerwowa reakcja na pytanie o nieruchomości
Obajtek odniósł się do kwestii swoich licznych nieruchomości, ale już na pierwsze pytanie na ten temat ("Ile ma pan nieruchomości?") zareagował nerwowa reakcją:
"No widzi pan, następne kłamstwa!". Na zdziwienie dziennikarza, gdzie w pozbawionym wartościowania pytania było kłamstwo, szef Orlenu odpowiedział pytaniem na pytanie, a więc co dziennikarz rozumie przez słowo "nieruchomość". Gdy panowie ustalili już zakres pytania, Obajtek przekonywał, że na 38 nieruchomości, o których mówią media, część to działki, które scalone są w jedną wspólną nieruchomość.
Nie zaprzeczał, że Beata Szydło poprosiła go o pomoc w znalezieniu pracy dla syna, ale zrobiła to, gdy nie była już premierem.
- Zachowałem się jak człowiek – skomentował tamtą sytuację.
Zapewnił, że nigdy nie miał nic wspólnego z Adamem Hofmanem i że nie są sąsiadami wbrew temu, co pisano. Dodał, że w mieszkaniu na Bemowie, o którym pisano w kontekście niskiej ceny, jaką za nie zapłacił, po raz ostatni był półtora roku temu.
"Aktywność Orlenu w Polska Press jest w mocy"
Obajtek powiedział, że w trudnych sytuacjach mógł liczyć na Jarosława Kaczyńskiego, który wspierał go jeszcze w czasach, gdy był wójtem.
- Wspiera (nadal – red), bo wie, że prowadzę ważne projekty, od realizacji których zależy dalszy rozwój Orlenu, polskiej gospodarki i bezpieczeństwo energetyczne kraju. Co niektórzy liczyli, że mnie wymiotą w ciągu pięciu dni, ale to się nie uda – powiedział prezes Orlenu.
Obajtek skrytykował wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który uwzględnił wniosek RPO o wstrzymanie wykonania decyzji prezesa UOKiK w sprawie przejęcia Polska Press przez Orlen do czasu rozstrzygnięcia sprawy. Zapewnił, że aktywność Orlenu w Polska Press "jest w mocy" i nie można wstrzymywać tego, co już zostało wykonane.
- Potrzebne nam własne media, własna kanały informacyjne i do tego jest nam potrzebna Polska Press. Nie mam zamiaru kreować, co kto ma pisać – powiedział i zapewnił, że "szanuje prawo prasowe" i nie będzie ustalał linii politycznej dziennikarzy.
Rozmowa dotyczyła również tematów związanych z główną działalnością Orlenu, a więc energetyką. Obajtek nie chciał z nazwiska wskazywać osób, które odpowiedzialne są za fasko inwestycji w blok C w Ostrołęce.
- Wyliczenia trwają, a odpowiedź jest bardziej złożona, niż się krytykom wydaje. Proszę pamiętać, że polityka klimatyczna Unii Europejskiej bardzo się w ostatnim czasie zmieniła – powiedział.
Nie zgodził się z zarzutem prowadzącego rozmowę, że odpowiedzialność powinien ponieść minister Krzysztof Tchórzewski. "Ja tak nie uważam" – powiedział.