Według ustaleń "Faktu" Daniel Obajtek, gdy był prezesem Orlenu, "traktował spółkę jak swoje Bizancjum". "Ze służbowej karty płatniczej tylko w zeszłym roku wydał około miliona złotych" – napisał dziennik. I dodał, że według jego ustaleń koszty reprezentacji m.in. zarządu w latach 2018-23 wyniosły łącznie aż 14 mln 55 tys. zł.
"Milion złotych rocznie z mojej karty służbowej? Kolejne kłamstwo niemieckich mediów. Zajmijcie się cenami gazu i prądu od 1 lipca" - odpisał w odpowiedzi na ten artykuł Daniel Obajtek na portalu społecznościowym X.
"Zakupy bez kontroli"?
W artykule "Faktu" wypowiedział się Borys Budka, który jako szef MAP nadzorował Orlen. – Były to wydatki kilku-, kilkunastotysięczne - mówił o zakupach, które opłacały ze służbowych kart władze spółki. - Do tego płacenie służbową kartą za protetykę zębową czy nawet botoks. Zakupy bez kontroli - dodał
Polityk zdradził gazecie, że jeden z poprzednich członków zarządu koncernu w londyńskim Harrodsie wydał 10 tys. zł. Przy rozliczaniu wydatków podkreślono jedynie, że było to "spotkanie z klientem", który otrzymał "podarunek".
W kwietniu Budka opowiadał, że w 2022 r. zarząd Orlenu wydał ponad pół miliona euro na loty prywatnymi samolotami. Do tego w listopadzie 2023 r. wydano też 400 tys. zł na wyjazd na wyścig Formuły 1 w USA.