W poniedziałek serwis businessinsider.com.pl upublicznił wnioski z niejawnego raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego fuzji Orlenu z Lotosem. Wynika z niego, że aktywa tej drugiej spółki zostały sprzedane co najmniej 5 mld zł poniżej ich rynkowej wartości.
NIK wskazała też, że ta transakcja stworzyła też "istotne ryzyko dla bezpieczeństwa paliwowego Polski". Wszystko przez fakt, że państwo straciło wpływ na kierunki sprzedaży około jednej piątej produkcji benzyny i oleju napędowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daniel Obajtek wydał oświadczenie
Do publikacji "BI" ustosunkował się zarząd Orlenu. Jego stanowisko opublikował w serwisie X prezes koncernu Daniel Obajtek.
Informujemy, że pojawiające się w ostatnich dniach w przestrzeni medialnej tezy, dotyczące warunków sprzedaży części aktywów Grupy Lotos, mają charakter spekulacji i nie opierają się na faktycznych przesłankach. Nieprawdą jest również stwierdzenie o rzekomym stworzeniu 'istotnego ryzyka dla bezpieczeństwa paliwowego Polski' – odpowiada zarząd na ustalenia NIK.
Dalej w oświadczeniu autorzy podkreślają, że kontrola dotycząca fuzji nie została przeprowadzona w samym Orlenie. Władze spółki piszą też o "rzekomej zaniżonej cenie transakcji sprzedaży", które opierają się "na niewiarygodnych i niejawnych źródłach".
"Dlatego stanowczo protestujemy przed powielaniem niezweryfikowanych treści oraz działaniami mogącymi stanowić manipulację na rynku giełdowym, a także negatywnie wpływać na wizerunek największej polskiej firmy, jak również na notowania giełdowe i zyski akcjonariuszy" – czytamy dalej.
Zarząd Orlenu podkreśla, że raport NIK nie jest dostępny publicznie
Następnie władze Orlenu podkreślają, że raport NIK nie został udostępniony, a wszystkie wnioski opinia publiczna rozpatruje na podstawie "publicystycznych treści". Zarząd ocenia, że dopiero publikacja informacji o tym, na podstawie jakich dokumentów kontrolerzy przeprowadzili analizę i szacunki pozwoli realnie i merytorycznie ustosunkować się do wniosków płynących z raportu o fuzji Orlenu z Lotosem.
Wszelkie konkluzje wyrażane w oparciu o niekompletny obraz rzeczywistości są z definicji niepełne i mogą wprowadzać w błąd. W tym kontekście chcemy wyraźnie zaprotestować przeciwko kreowaniu wokół Orlen S.A. fałszywej sensacji, gdyż w oczywisty sposób godzi to w obowiązujące przepisy prawa o instrumentach finansowych i w fundamenty rynku giełdowego, którego kierowana przez nas spółka jest istotnym uczestnikiem – pisze zarząd.
Dalej zaznacza, że połączenia Orlenu z Lotosem i PGNiG przeprowadzono w zgodzie z "rygorystycznymi wymogami prawnymi", a transakcje nadzorowały tak polskie i europejskie organy, jak i właściwe służby. Brały w nich udział również "renomowane polskie i zagraniczne kancelarie prawne, firmy doradcze i biegli finansowi".
Zarząd pisze o karze za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji
Na koniec zarząd Orlenu podkreśla, że dzięki fuzjom udało się zbudować największy koncern w Europie Środkowo-Wschodniej, której roczne przychody wynoszą ok. 400 mld zł. Ocenia też, że kierowana przez nich spółka jest jedyną, "która jest w stanie skutecznie przeprowadzić transformację energetyczną kraju".
Przepisy prawa regulujące europejski rynek kapitałowy nakazują szczególną dbałość o to, by nikt nie rozpowszechniał, ani nie manipulował w jakiejkolwiek formie oraz wpływał na sposób informowania, podając fałszywe lub wprowadzające w błąd tezy i dane co do instrumentów finansowych konkretnej spółki. Zgodnie z polskimi przepisami, naruszenie tego zakazu stanowi czyn zabroniony i zagrożony grzywną do 5 mln zł lub nawet karą pozbawienia wolności. Świadczy, jak poważnym zagrożeniem dla rynku giełdowego są przypadki manipulacji nieprawdziwymi i niesprawdzonymi danymi – podkreśla zarząd Orlenu.
Na koniec władze spółki stwierdzają, że dopiero publikacja całego raportu NIK pozwoli "na kompletną i rzetelną ocenę" wniosków w nim zawartych.
Fuzja Orlenu z Lotosem pod lupą NIK
Przypomnijmy, że NIK w raporcie cytowanym przez businessinsider.com.pl stwierdziła, że "Orlen zbył podmiotom prywatnym aktywa co najmniej o 5 mld zł poniżej szacowanej przez NIK ich wartości, w tym zbycie udziałów Rafinerii Gdańskiej na rzecz Aramco nastąpiło poniżej wartości wyceny o ok. 3,5 mld zł".
Według NIK wydatek na zakup udziałów w rafinerii zwróci się Aramco w 15 miesięcy z samej marży na sprzedaży produktów. Według kontrolerów "minister aktywów państwowych Jacek Sasin nierzetelnie nadzorował Orlen i transakcję sprzedaży aktywów Lotosu".
Od 1 sierpnia 2022 r. Orlen i Lotos są już jedną firmą. Połączenie wymagało zgody Komisji Europejskiej. W ramach transakcji węgierski koncern MOL przejął 417 stacji Grupy Lotos w Polsce, a Saudi Aramco – 30 proc. udziałów w rafinerii Lotosu.
Orlen przekazywał, że wynegocjował z Saudi Aramco długoterminowy kontrakt na dostawy od 200 tys. do 337 tys. baryłek ropy dziennie. Docelowy pułap dostaw arabskiej ropy powinien w tym roku osiągnąć 400 tys. baryłek dziennie (20 mln ton rocznie). Składają się na to dostawy wynikające z kontraktu z saudyjskim koncernem i z transakcji sprzedaży 30 proc. udziałów w rafinerii.