Od 2017 roku aktywa Europejskiego Banku Centralnego przekraczają cztery biliony euro, a obecnie doszły już do 4,5 biliona. Gdyby nie Bank Japonii, Mario Draghi mógłby sobie przypisać miano największego drukarza pustego pieniądza w historii.
Na październikowym posiedzeniu EBC w czwartek ostatni już raz brał udział w decyzji dotyczącej stóp procentowych. Za miesiąc na najwyższym stołku w banku zasiadać już będzie Christine Lagarde.
Rada EBC zdecydowała w czwartek o pozostawieniu stóp procentowych na tym samym rekordowo niskim poziomie, na jakim znajdowały się miesiąc temu. Stopę depozytową Europejskiego Banku Centralnego pozostawiono na -0,5 proc. (obniżona miesiąc temu), refinansowa nadal wynosi 0 proc., a krańcowa stopa kredytu - 0,25 proc. Już miesiąc temu ustalono, że w listopadzie wznowiony zostanie dodruk, tym razem w kwocie 20 mld euro, i nic w tym zakresie nie zmieniono.
Zobacz też: Wojna handlowa USA-Chiny. Jak to wpływa na polską gospodarkę
Choć pieniądz jest rekordowo tani, to gospodarka, głównie za sprawą Niemiec, brexitu i wojny handlowej USA-Chiny, stopniowo idzie w dół. Rada EBC przewiduje, że stopy pozostaną w najbliższej przyszłości na tym samym lub niższym poziomie jak obecnie - podano w komunikacie.
Wicemistrz w drukowaniu
W momencie obejmowania stanowiska szefa banku aktywa EBC wynosiły 2 biliony euro. W osiem lat Draghi je podwoił. Oczywiście za zgodą europejskiej rady polityki pieniężnej, ale i sam za tym mocno optował.
Wykreowane przez bank pieniądze poszły na obligacje państwowe i w mniejszym stopniu obligacje firmowe. W ten sposób oprocentowanie na rynku spadło i miało wesprzeć gospodarkę tanim kredytem.
Gospodarka europejska jednak ostatnio kuleje. Właściwie dzieje się podobnie jak w Japonii, gdzie mimo dodruku mas pieniądza i bardzo taniego kredytu, biznes jest od wielu lat w stagnacji.
Japonia jest mistrzem drukowania, a strefa euro wicemistrzem. Według danych Thomson Reuters aktywa BoJ wynosiły na koniec września 5,27 biliona dolarów, a EBC - 5,06 biliona dolarów. W bieżącym roku europejski bank nieco zredukował tę sumę z 5,34 bln euro w 2018, ale od przyszłego miesiąca będzie się znowu ścigać z bankiem japońskim. Dodruk zahamowały natomiast banki: amerykański i brytyjski.
Szalony przyrost masy pustego pieniądza w ostatnich dziesięciu latach w ogóle był możliwy, bo nie wpływał na inflację. Dlaczego? Bo pieniądze trafiały głównie do państw, które mogły w ten sposób zasypać dziurę w budżecie i nadal żyć na kredyt. Wystarczy spojrzeć na wzrost wartości długu największych gospodarek świata, żeby zobaczyć potwierdzenie.
Poza tym pieniądze trafiały do banków. Te przeznaczały je na pokrycie już istniejących zobowiązań i pożyczały najbardziej wiarygodnym kredytobiorcom. A ci… skupują m.in. akcje na rynku, stąd wzrost kursów giełdowych od wielu lat. Giełda, wzrost gospodarczy i państwa "zasysają" nawias inflacyjny. Jak długo to może trwać? Aż zyski firm giełdowych przestaną rosnąć lub coraz więcej państw zacznie mieć problemy ze spłatą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl