- Mamy w tej chwili projekt budżetu zrównoważonego. Pojawiły się jednak pewne okoliczności, które sprawiają, ze jakiś niewielki deficyt może się pojawić - powiedział wicepremier Jacek Sasin w Radio Plus.
I z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można powiedzieć nawet jakiej wartości będzie to deficyt. 5,2 mld zł.
Wszystko przez weto wicepremiera Jarosława Gowina. Ten nie zgadza się kategorycznie z ideą zniesienia limitu liczenia ZUS od maksimum 30-krotności średniego wynagrodzenia i ma za sobą łącznie 18 głosów własnego ugrupowania. Bez tej osiemnastki PiS nie będzie miał większości.
Zobacz też: "Nie wiem, po co ta wypowiedź". Oburzenie po słowach Jarosława Gowina. Rzecznik rządu Piotr Müller komentuje
Zniesienie limitu miało dać 5,2 mld zł więcej dochodu budżetowi w przyszłym roku. Większe wpływy byłyby ze składek ZUS, a mniejsze z PIT. Za ileś lat konsekwencją byłyby większe wypłaty emerytur, ale chwilowo wpływy zbilansowałyby budżet. Jeszcze mówiło się o kompromisowej 40-krotności, ale pomysł najwyraźniej całkowicie upadł.
- Dzisiaj wiemy, że nasi koalicjanci skupieni wokół wicepremiera Gowina mają odmienne poglądy na temat 30-krotności - dodał w wywiadzie Sasin.
Wybory, wybory i po wyborach
"Budżet zrównoważony". Prawo i Sprawiedliwość niosło to hasło na sztandarach na wybory. W takiej sytuacji gospodarczo przyczepić się do partii rządzącej nie było można. Brak minusa w finansach państwa wystąpiłby po raz pierwszy w najnowszej historii.
Od 1991 roku nie było nadwyżki wg metodologii budżetu państwa. Eurostat według swojej metodologii wyliczył nam tylko jedną nadwyżkę finansów publicznych (general government) - w 1994 roku.
Czytaj też: 30-krotność składek ZUS. Rzecznik rządu: "wiele wskazuje na to, że ustawa nie zostanie wprowadzona"
Skoro słowa o "małym deficycie" padły z ust przyszłego ministra skarbu, który zanosi się, że pod sobą będzie miał prezesów wszystkich spółek-gigantów, to nie można ich z pewnością lekceważyć. To sugestia, że i premier Morawiecki prawdopodobnie ostatecznie odpuścił już sobie ideę budżetu zrównoważonego.
0,2 proc. PKB to i tak niewiele
Przyjęty przez rząd projekt budżetu na 2020 rok, przewidujący zrównoważenie dochodów i wydatków na poziomie 429,5 mld zł, zakładał zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe.
Równowaga i tak możliwa była wyłącznie dzięki planowanej licytacji praw do częstotliwości 5G dla telefonii komórkowej oraz jednorazowej opłacie przekształceniowej z OFE na IKE. Bez tych dwóch źródeł deficyt byłby na poziomie 0,9 proc. PKB. To wyżej niż w ubiegłym roku, kiedy 8 mld zł deficytu dało 0,4 proc. PKB.
Jeśli będzie deficyt i wyniesie 5,2 mld zł, to przy założeniu wzrostu gospodarczego 3,7 proc. może się zamknąć w 0,23 proc. PKB. To i tak byłby rekord w najnowszej historii, tj. wg budżetowej, a nie "eurostatowej" metodologii liczenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl