Jak ustaliła "Wyborcza", sekretarz stanu USA Mike Pompeo skrytykował pomysł ustawowej dekoncentracji mediów podczas swojej ostatniej wizyty w Warszawie.
Pompeo miał powiedzieć, że dekoncentracja mediów spotka się z ostrym sprzeciwem Stanów Zjednoczonych.
Wcześniej o próbach zmuszenia międzynarodowych koncernów do wyprzedawania udziałów w polskich spółkach medialnych negatywnie wypowiadała się ambasador Stanów Zjednoczonych Georgette Mosbacher.
Amerykańscy politycy bronią w ten sposób interesów amerykańskich korporacji.
Chodzi przede wszystkim o koncern Discovery - właściciela TVN, i fundusz Kohlberg, Kravis, Roberts & Co. L.P., który w zeszłym roku kupił większościowy pakiet Ringier Axel Springer, wydawcy m.in. "Onetu", "Faktu", czy "Newsweeka".
O projekcie dekoncentracji, czy też repolonizacji mediów, słyszymy od kilku lat.
Prace nad projektem ustawy trwały już w 2016 roku, a w 2017 powstał gotowy dokument, który leżał na biurku wicepremiera Piotra Glińskiego. W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego zapewniano wtedy, że "na pewno zostanie on uchwalony w 2018 r."
Projekt ustawy miał wrócić po wyborach. Jak na razie, nie wrócił, a według mglistych zapowiedzi prace nad nim mają się na dobre zacząć jesienią.
Jak podaje "Wyborcza", pomysły są dwa. Pierwszy, zawierający "miękkie" rozwiązania zakłada, że koncerny nie byłyby zmuszone do odsprzedawania udziałów w polskich spółkach, a ograniczenia dotyczyłyby jedynie przyszłych transakcji.
Projekt jest forsowany przez resort kultury i wspierany przez premiera Mateusza Morawieckiego.
Drugi projekt, za którym opowiada się stronnictwo Zbigniewa Ziobry, dotyczy obecnej struktury spółek i wiązałby się z koniecznością wyprzedawania aktywów.