Te przepisy były solą w oku polskiego rządu. Chodzi o nowe zasady delegowania pracowników do pracy na terenie Unii Europejskiej. Polska nieskutecznie domagała się stwierdzenia nieważności tych zmian przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. W piątek Sejm przepisy przyjął. Dodajmy, rzutem na taśmę, ponieważ nowe rozwiązania miały zacząć obowiązywać do końca lipca.
Co dokładnie się zmieni? W skrócie: przybędzie kosztów i obowiązków. A w szczegółach wygląda to tak: polski przedsiębiorca, który będzie chciał delegować pracownika do siebie, będzie musiał ponieść koszty podróży, wyżywienia, zakwaterowania dla pracowników znajdujących się daleko od domu z powodów zawodowych.
Co ważne, dyrektywa posługuje się pojęciem "wynagrodzenia za pracę" a nie "minimalnego wynagrodzenia za pracę". Zagranicznym pracownikom delegowanym na terytorium Polski będzie więc przysługiwało wynagrodzenie w wysokości określonej w kodeksie pracy. W praktyce pracownik delegowany zostanie więc zrównany z pracownikiem danego państwa przyjmującego.
Zmian nie unikną także pracodawcy, którzy będą chcieli wysłać pracowników za granicę. Będą musieli uwzględniać obowiązywanie tam takich samych zasad wynikających z unijnej dyrektywy. Co więcej, aby sprawdzić poszczególne wymogi trzeba będzie sięgnąć do przepisów prawa lokalnego, nieznanych polskim przedsiębiorcom – w tym nierzadko np. przepisom sektorowym czy układom zbiorowym obejmującym daną branżę, albo obowiązującą jedynie na danym terytorium.
Warto odnotować, że zmieni się też czas delegowania. Teraz okres ten zostanie skrócony do 12 miesięcy. Po tym czasie oddelegowanie nadal będzie możliwe, jednak konieczne będzie zastosowanie wszelkich warunków zatrudnienia przewidzianych w przepisach państwa przyjmującego.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl