Gazeta opiera swoje informacje na źródłach w ministerstwie obrony Hiszpanii, choć resort nie ujawnił dokładnych liczb "ze względów bezpieczeństwa". Mowa jednak o "kilkuset" okrętach z bronią lub materiałami wojskowymi na pokładzie, które płyną z portów w Królewcu i Petersburgu do rosyjskiej bazy morskiej w zachodniej części Syrii.
Kreml posiada w Syrii dwie bazy - morską i lotniczą. W 2015 roku obecność Rosji w Syrii znacznie wzrosła na prośbę reżimu Baszara el-Asada. Baza lotnicza znajduje się niedaleko Latakii, a morska – w Tartus. Wiosną ubiegłego roku Asad przyznał, że chętnie widziałby zwiększoną rosyjską obecność wojskową w swoim państwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja korzysta z prawa nieszkodliwego przepływu, czyli prawa wszystkich statków do szybkiego i nieprzerwanego przepływu przez morze terytorialne, pod warunkiem, że nie narusza to pokoju, porządku lub bezpieczeństwa państwa nadbrzeżnego – przypomniał w czwartek "El Pais". Okręty podwodne muszą być przy tym wynurzone i widoczne.
Jak zauważa dziennik, po tym, jak w lutym 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę, szlak czarnomorski przez cieśniny tureckie stał się utrudniony, stąd większy ruch na trasie przez Ocean Atlantycki, która przebiega blisko wybrzeży Hiszpanii. Rosyjskie okręty są eskortowane przez jednostki hiszpańskie i krajów sąsiednich.
"Demonstracja siły"
Ponadto Rosja uważa się za mocarstwo i chce być dostrzegana, dlatego przepływanie przez wody wokół państw należących do NATO stanowi w pewnym stopniu "demonstrację siły" – komentuje "El Pais". Kreml testuje też zdolność Sojuszu do reagowania na ryzyka i zagrożenia – dodaje dziennik.
Przez Cieśninę Gibraltarską, położoną pomiędzy Europą a Afryką, przepływa około 70 tys. statków rocznie – poinformowała Salvamento Maritimo, służba odpowiedzialna za bezpieczeństwo na hiszpańskich wodach.