Ostatniej doby zmarło w Polsce 357 chorych na COVID-19. Od początku pandemii na skutek infekcji koronawirusem zmarło już 10 848 osób. Większość zmarła w szpitalach, ale część nie doczekała pomocy.
To właśnie do tych zmarłych wzywani są koronerzy. Kłopot w tym, że w Polsce brakuje lekarzy, którzy gotowi są pojechać stwierdzać zgony zakażonych lub podejrzanych o zakażenia koronawirusem poza szpitalami. Wojewodowie pilnie szukają chętnych do tego zadania.
Problem pojawił się już podczas wiosennej fali pandemii, kiedy wojewoda mazowiecki za pośrednictwem Naczelnej Izby Lekarskiej apelował o zgłaszanie się lekarzy. Teraz tych przypadków jest więcej. Ostatnio w trybie pilnym poszukiwano koronerów choćby w województwie zachodniopomorskim.
Coraz częściej jednak apele dotyczą nie tylko lekarzy, ale i dentystów. "Wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki poszukuje lekarzy i lekarzy dentystów do pracy polegającej na stwierdzaniu zgonów osób podejrzanych o zakażenie wirusem SARS-CoV-2 albo zakażonych tym wirusem poza szpitalem" - czytamy na stronie województwa.
Dentysta w pandemii stwierdzi zgon
Do izb lekarskich zgłasza się coraz więcej dentystów zaniepokojonych faktem, że zgodnie ustawą z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, wojewoda może powołać ich do stwierdzania zgonów osób zarażonych koronawirusem.
Wojewodowie czekają na dobrowolne zgłoszenia od lekarzy i dentystów. Póki co nie zdarzyło się, by ktoś dostał przymusowe powołanie. O to, czy dentyści mają zatem czego się obawiać, zapytaliśmy dr. Andrzeja Cisło, wiceprezesa Naczelnej Izby Lekarskiej. Uważa, że hipotetycznie jeśli sytuacja by się pogorszyła, ustawa otwiera furtkę do bardziej zdecydowanych działań wojewodów. - Analizując rzeczywistość wypada stwierdzić, że możliwe jest wszystko. Podstawa prawna w ustawie "covidowej" została stworzona - komentuje.
Jest przy tym przeciwny temu, by "lekarze dentyści byli zmuszani do stwierdzania zgonów". - Nie mamy tak dramatycznej sytuacji pandemicznej (...). To burzenie pewnych zasad. Nawet na okoliczność pandemii powinniśmy trzymać się uświęconej zasady, że zgon stwierdza lekarz - przekonuje w rozmowie z money.pl dr Andrzej Cisło.
NIL w stanowisku na swojej stronie internetowej przywołuje ustawę o zawodach lekarza i lekarza dentysty, które określa, co może lekarz i co może dentysta. Zdaniem NIL stwierdzanie zgonu nie należy do uprawnień zawodowych dentystów. - W tym kontekście wpisanie dentystów w ustawie o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 było działaniem na wyrost albo błędem – przekonuje dr Cisło.
Wynagrodzenie za stwierdzenie zgonu
Stwierdzenie zgonu jest płatne na podstawie odrębnych przepisów dotyczących koronerów, które zostały opracowane jeszcze przed pandemią. Za jednorazowe stwierdzenie zgonu oraz sporządzenie karty zgonu lekarz otrzymuje ponad 700 zł. Obecnie zaś koronerowi przysługują dodatkowe pieniądze na środki ochrony. To 250 zł to ryczałtowego zwrotu wypłacanego za zakup jednorazowego zestawu środków ochrony indywidualnej użytego przy wykonywaniu zadań. Lekarz otrzyma też zwrot rzeczywistych kosztów dojazdu do miejsca wezwania.
Zarówno lekarze, jak i dentyści, z którymi rozmawiał money.pl, przyznają, że nie są to stawki szczególnie atrakcyjne, zwłaszcza że to zobowiązanie wymaga dyspozycyjności. Koroner musi bowiem podjąć postępowanie nie później niż w ciągu 4 godzin od chwili przyjęcia wezwania.
- Dociera do nas wiele pytań w tej sprawie. Środowisko się zaniepokoiło, lekarze dentyści nie czują się w tej roli – zaznacza wiceprezes NIL. - Podobne wątpliwości budzi kwestia powoływania dentystów do opieki w szpitalach tymczasowych. Mamy naprawdę wystarczająco poważny obowiązek wobec swoich pacjentów i swoich praktyk. Pacjenci zasługują na godna opiekę, a nasze praktyki na przetrwanie - niektórzy po dłuższym powołaniu nie mieliby do czego wracać - zaznacza.