Trybunał Konstytucyjny zdecydował w środę ws. pierwszego z serii prezydenckich wniosków kwestionujących - w trybie kontroli następczej - ustawy przyjęte przez Sejm po wygaszeniu mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Od kiedy ci dwaj politycy stracili mandaty, Andrzej Duda podpisuje ustawy, ale następnie kieruje je do zbadania przez Trybunał Konstytucyjny. Trybunał w pięcioosobowym składzie, któremu przewodniczyła Krystyna Pawłowicz, zajął się ustawą o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Uznał, że ustawa jest niekonstytucyjna.
Niekonstytucyjność kontrolowanej ustawy nie jest jednak spowodowana tym, że została uchwalona przez Sejm bez udziału wszystkich 460 posłów, lecz tym, że dwóch posłów na skutek arbitralnych czynności marszałka Sejmu, niemających unormowania w obowiązującym w RP porządku prawnym, nie zostało dopuszczonych do procedowania. Zwłaszcza do udziału w głosowaniu sejmowym poprzez dezaktywację kart i niewpuszczanie do budynku Sejmu - powiedział w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Bogdan Święczkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dodał, "w sytuacji, gdy jakikolwiek poseł zostaje w sposób nielegalny niedopuszczony do udziału w pracach Sejmu nad konkretną ustawą, nawet gdy zachowano kworum i zachowano wymaganą większość do jej uchwalenia, jest ona i tak dotknięta wadą prawną jako wydana z naruszeniem zasady legalizmu przez organ niespełniający konstytucyjnych wymogów dotyczących przedstawicielstwa narodu sprawowanego przez posłów".
"To dramat, że musimy w takich okolicznościach funkcjonować"
Krytycznie środowe orzeczenie ocenia minister Maciej Berek, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.
- Działania TK od dłuższego czasu wymykają się ocenom racjonalnym i prawnym, ponieważ ten organ, który funkcjonuje jak Trybunał, nie jest w ocenie Sejmu i konstytucjonalistów Trybunałem Konstytucyjnym opisanym w ustawie zasadniczej. Bez względu na tworzone wokół niego narracje, to tylko pogłębia stan chaosu. Te działania są destrukcyjne z punktu widzenia funkcjonowania państwa - komentuje Berek w rozmowie z money.pl.
- Projekt, który przewiduje wykreowanie sądu konstytucyjnego na nowo, jest dziś jedynym możliwym rozwiązaniem tego problemu - twierdzi. Jego zdaniem trudno przewidzieć konsekwencje tego, co zrobił dziś Trybunał. - Łatwo zadać pytania, a trudno udzielić odpowiedzi. Jeśli najwybitniejsi konstytucjonaliści w przestrzeni publicznej mówią, że aktywność Trybunału już dawno przestała być aktywnością sądu konstytucyjnego w rozumieniu konstytucji, to ja mogę powiedzieć tylko, że to dramat, że musimy w takich okolicznościach funkcjonować - dodaje.
Grzegorz Osiecki, Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl