Tuż po naszej publikacji dotyczącej osiedla Ursa Home z redakcją skontaktowali się mieszkańcy Osiedla Kameralnego, które również wybudował ten sam deweloper - Unidevelopment z Warszawy. I zgłaszają podobne zastrzeżenia, co osoby z osiedla Ursa Home.
"Mamy takie same problemy, o jakich pisaliście. Nasze osiedle zostało oddane w 2019 r. i od tego czasu nieprzerwanie walczymy z niesprawną wentylacją, ciągle psującymi się lampami, bramą garażową, domofonami i wieloma innymi wadami naszych budynków" - napisał do nas Rafał, który rozważa wejście na drogę sądową z deweloperem. Dlatego pragnie zachować anonimowość.
Jak zapewnia nasz czytelnik, podobnie jak mieszkańcy osiedla Ursa Home, o którym pisaliśmy, mieszkańcy Kameralnego również słyszą od dewelopera, że "wszystko jest zgodne z projektem" lub jest "winą mieszkańców".
- Sprawę komplikuje również fakt, że zarządca naszej wspólnoty mieszkaniowej został wybrany przez dewelopera i działa na niekorzyść osiedla. Bezskutecznie próbujemy doprosić się zebrania wspólnoty, by móc go zmienić. Nie udaje się to, bo przeszkadza w tym pandemia - mówi Rafał money.pl.
Odpowiedź jest zawsze ta sama
Z rozmów z innymi mieszkańcami wynika, że wszyscy otrzymują na swoje zgłoszenia awarii i wad te same odpowiedzi. Powtarzają się frazy o winie mieszkańców i zgodności wykonania budynków z projektem.
- Ciągle mamy problem z bramą garażowa, po prostu bardzo często nie działa, czegoś nie ma, coś zamarzło. Zimą była podniesiona do góry przez kilkanaście dni. Po co zatem nam garaż, skoro nie ma zamknięcia, a samochody w środku i tak są zaszronione? - rozkłada inny nasz rozmówca, pan Krystian.
Problemem są też rynny, które kończą się tuż nad balkonami niższych kondygnacji. Przy każdym deszczu woda trafia wprost na balkon. Czujniki oświetlenia na klatce również nie działają właściwie. Zapalają się dopiero, kiedy lokatorzy niektórych mieszkań przejdą pół klatki po ciemku. Tu też odpowiedź brzmi standardowo: wszystko jest zgodnie z projektem.
- Największym problemem jest wentylacja. Najpierw wykańczaliśmy mieszkania, zatem pewnie niektóre ekipy ściągały kratki z otworów wentylacyjnych. Z powodu pyłu mogły się zapychać filtry na dachu. Jednak ekip dawno już nie ma, filtry wymienione, a wentylacja ciągle nie działa, z krótkimi przerwami. Na piątym piętrze w mieszkaniach pojawił się już grzyb - opowiada Rafał.
Pewnie łatwiej byłoby sobie poradzić z różnymi problemami, gdyby kontakt z zarządcą wyglądał inaczej. Jak jednak przekonują mieszkańcy, jest on bardzo trudny.
Głuchy telefon
- Piszemy maile, które zostają bez odpowiedzi. Jest konserwator, ale trzeba dzwonić godzinami, by się z nim skontaktować. Najgorzej jest z wilgocią spowodowaną niedziałającą wentylacją. Para z łazienki przez kratkę wpada mi do salonu. Nawet i bez tego okna parują od środka - mówi jedna z mieszkanek, która również pragnie zachować anonimowość.
Mieszkańcy chcą zlecić szczegółową ekspertyzę budowlaną i nie wykluczają, że z deweloperem spotkają się w sądzie.
Deweloper odpowiada
- Zastanawia nas jakość wykonania budynku. A rękojmię mamy tylko na 5 lat. Ponadto w umowach przeniesienia własności mamy ten sam zapis, co mieszkańcy Ursa Home, który umożliwia deweloperowi uniknięcie odpowiedzialności za wady. To, że się do nich nie poczuwa, odczuwamy na własnej skórze od prawie 3 lat - mówi Rafał.
O komentarz do sytuacji zwróciliśmy się do dewelopera.
- Z naszej strony podejmowane są wszelkie działania, aby na bieżąco rozwiązywać zgłoszenia pojawiające się na inwestycjach. Sprawa jest złożona i zajmujemy się tym tematem od pewnego czasu. Mając na względzie bezpieczeństwo, komfort i jakość życia mieszkańców, wkrótce poinformujemy ich o podjętych przez nas działaniach - mówi money.pl Ewa Przeździecka, wiceprezes Unidevelopment ds. sprzedaży i marketingu.
Zatem, do sprawy jeszcze wrócimy. Tym bardziej, że mieszkańcy Kameralnego podpisali dokładnie taką samą umowę, jak lokatorzy Ursa Home. Niektóre jej zapisy mogą utrudnić dociekanie praw lokatorów w przyszłości w zakresie reklamowania wad, usterek, awarii.