Marcin Grzymkowski, prezes eobuwie.pl, przyznaje, że z powodu zamkniętych sklepów, ma coraz więcej zamówień. Zwłaszcza było to widoczne w pierwszy weekend nowych zasad. - Wyniki sprzedaży były wtedy bardzo dobre - mówi, choć przyznaje, że pewien wpływ na to miała też akcja rabatowa.
- Obecnie stoimy jednak przed zupełnie nowymi wyzwaniami - przyznaje Grzymkowski w rozmowie z money.pl. Te wyzwania dotyczą w tej chwili głównie bezpieczeństwa pracowników i klientów, ale też logistyki.
- Robimy wszystko, żeby ograniczyć ryzyka i błyskawicznie wprowadziliśmy bardzo wiele zmian - zapewnia szef i założyciel eobuwie.pl.
Jak prowadzić księgowość w małej firmie bez błędów, mandatów i odsetek?
Czytaj też: Koronawirus uderza we właścicieli małych stacji. "Ludzie się boją. Nie jeżdżą, nie tankują"
- Wszystkie stanowiska pracy w centrum logistycznym w Zielonej Górze są codziennie dezynfekowane. Mierzymy każdemu pracownikowi temperaturę dwa razy dziennie. Przestrzenie wspólne są regularnie ozonowane. Wszyscy pracownicy, którzy mają kontakt z wysyłanymi produktami, mają na sobie cały czas rękawiczki. Ograniczyliśmy maksymalnie bezpośredni kontakt z pracownikami firm zewnętrznych - opowiada i zapewnia, że "praca w centrum się zmieniła, ale jest wykonywana na bieżąco".
- Udaje nam się utrzymać standard usług. Jeśli ktoś złożył zamówienie do godz. 18, to opuści ono centrum logistyczne jeszcze tego samego dnia - zapewnia.
Przyznaje jednak, że nie wszystko zależy od jego pracowników, niezwykle istotni są również kurierzy. - Większość naszych paczek jest dostarczana terminowo. Więc realizacja zwykle odbywa się następnego dnia roboczego. Pewne opóźnienia mogą się zdarzać w przypadku zamówień zagranicznych. Ale tu opóźnienia wynoszą około jednego dnia - zapewnia jednak Marcin Grzymkowski.
Część pracowników firmy może jednak pracować z domów - to dotyczy ok. 90 proc. pracowników biurowych. Sam Grzymkowski przychodzi codziennie do biura, ale jak podkreśla, należy do wyjątków.
Firma kojarzy się przede wszystkim ze sprzedażą w sieci. Ma jednak ok. 20 sklepów stacjonarnych. Znalezienie zajęcia dla 500 osób, które są w nich zatrudnieni, prezes nazywa "wielkim wyzwaniem". - Obecnie pracujemy nad wykorzystaniem części tego ogromnego potencjału w innych działach - mówi w rozmowie z money.pl.
Zauważa jednak, że obecny kryzys związany z koronawirusem może przyciągnąć do internetu jeszcze więcej klientów. - Krótkoterminowo na pewno dzięki przymusowemu zamknięciu sklepów stacjonarnych docieramy do nowych klientów z formułą sprzedaży online. Spodziewamy się, że tendencja utrzyma się nawet po ponownym otwarciu sklepów - dodaje.
I twierdzi, że w najgorszej sytuacji są teraz te firmy, które nie zainwestowały dotychczas wystarczająco w swoje sklepy internetowe. - Te [firmy - red.] będą bez wątpienia w najtrudniejszej sytuacji. Sami widzimy, jakim wyzwaniem są zamknięte sklepy stacjonarne, a przecież nie mamy ich tak dużo - mówi.
Kapie i klapki? Klienci stawiają na sport
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych projektów firmy jest esize.me. Pracownicy firmy mierzą w centrach handlowych klientom stopy - i wysyłają im skany. Dzięki tym skanom można łatwo dopasować obuwie w sklepie eobuwie.pl. Jednak teraz działalność centrów handlowych jest mocno ograniczona.
- Zatem zrozumiałe jest, że nie wykonujemy nowych skanów. Natomiast kilkaset tysięcy klientów aktywnie korzysta ze swoich skanów, zamawiając u nas obuwie - mówi prezes.
A jakie obuwie wybierają Polacy, którzy są zachęcani na każdym kroku, by zostali w domach? Marcin Grzymkowski nie zauważył trendu, by popularność zaczęło zyskiwać obuwie domowe, na przykład kapcie czy klapki.
- Obecnie dominujący trend to zakupy na sezon wiosna/lato, w szczególności obuwie sportowe - mówi.
Czytaj też: Paweł Borys: deficyt sektora finansów publicznych może wynieść w tym roku około 6 proc. PKB
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie