Przed pierwszym września szkoły musiały dostosować swoje regulaminy do realiów pandemii. Wyszło różnie. Czasem nieco śmiesznie, czasem absurdalnie, a czasem kompletnie niezrozumiale.
Była minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska zacytowała na Twitterze fragment regulaminu liceum, do którego chodzi jej syn.
"Właśnie dostałam COVID-owy regulamin liceum synka. Najbardziej podoba mi się ten punkt: "Uczniowie, uczennice i pracownicy szkoły muszą grać w szachy w maskach lub przyłbicach oraz dezynfekować ręce przed każdorazowym dotknięciem figur i pionków na szachownicy" - pisze na Twitterze była szefowa MEN.
Co prawda obecna posłanka PO nie podaje w mediach społecznościowych, o którą szkołę chodzi, ale prawie na pewno nie jest to liceum sportowe z klasami o profilu szachowym.
Regulaminowych absurdów jest znacznie więcej i nie zawsze bywają zabawne.
O przedziwnych zasadach spisanych w regulaminie jednej z warszawskich podstawówek powiadomiła nas za pośrednictwem #dziejesię pani Agata, nasza czytelniczka.
- Możecie napisać, że matka nie rozumie, jak ma działać szkolna szatnia. Ale skoro ja tego nie rozumiem, to jak to zrozumieć pięciolatek? – pyta pani Agata. Dodaje, że wydawało się jej, że skompletowała pełną szkolną wyprawkę. A jednak nie – nie ma jeszcze worka na kapcie.
Na dowód przysłała nam kilka punktów z tego szkolnego regulaminu.
"Podczas ustalania bezpiecznych zasad korzystania z szatni udostępniono każdej klasie oddzielny/wymienny boks lub miejsce do zmiany odzieży wierzchniej oraz obuwia. Ustalono, że w pomieszczeniu znajdować się może jednocześnie trzech uczniów. Pozostali uczniowie czekają (przebierają się) przed szatnią w maseczkach za wyznaczoną linią. Każdy uczeń ma przydzielony przez wychowawcę niezmienny wieszak. Obowiązkiem każdego ucznia jest trzymanie obuwia w worku na swoim wieszaku" – czytamy w regulaminie.
Kolejny punkt brzmi nie tyle niedorzecznie, ile wręcz groźnie.
"Jeżeli pracownik szkoły zaobserwuje u ucznia objawy mogące wskazywać na infekcję dróg oddechowych, w tym w szczególności gorączkę, kaszel, należy odizolować ucznia w odrębnym pomieszczeniu lub wyznaczonym miejscu, zapewniając min. 2 m odległości od innych osób, i niezwłocznie powiadomić rodziców/opiekunów o konieczności odebrania ucznia ze szkoły (rekomendowany własny środek transportu). Obowiązkiem rodziców/opiekunów prawnych jest odebrać dziecko w czasie 60 minut od momentu odebrania telefonu" – czytamy w szkolnych wytycznych.
- Aż boję się zapytać co się stanie, jeśli nie zdążę w ciągu 60 minut? - pyta pani Agata. Tego jednak regulamin już nie precyzuje.