Artykuł został zaktualizowany 20 marca o stanowisko Europejskiego Banku Centralnego
Na wtorkowej konferencji prasowej dziennikarze zapytali szefa rządu o następne kroki w kwestii postawienia prof. Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Polityk zdradził plany obozu rządzącego w tym zakresie.
Wniosek o Trybunał Stanu dla Adama Glapińskiego jest przygotowany i gotowy, zostanie złożony w najbliższych dniach – ogłosił Donald Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poprosiliśmy Narodowy Bank Polski i Europejski Bank Centralny o stanowisko w tej sprawie. EBC w odpowiedzi przypomina, że jego szefowa już w grudniu 2023 r. wysłała pismo w tej sprawie do prof. Glapińskiego (więcej o tym piszemy poniżej). "Nie udzielamy dalszych komentarzy w tej sprawie" – czytamy. Na odpowiedź NBP czekamy.
Co koalicja zarzuca Adamowi Glapińskiemu?
Co zatem największa partia współtworząca obecny rząd zarzuca obecnemu prezesowi NBP? Odpowiedź przynosi punkt 22 ze "100 konkretów na 100 dni". KO wymienia w nim osoby związane z poprzednią władzą, które trafią przed Trybunał Stanu. Adamowi Glapińskiemu formacja kierowana przez Donalda Tuska zarzuca:
zniszczenie niezależności Narodowego Banku Polskiego i brak realizacji podstawowego zadania NBP, jakim jest walka z drożyzną.
Co to oznacza w praktyce? Weźmy pod lupę najpierw pierwszy zarzut dotyczący niezależności. "Koronny zarzut dotyczy uruchomionego po wybuchu pandemii programu skupowania przez NBP obligacji Skarbu Państwa i przez niego gwarantowanych. Polska konstytucja zakazuje finansowania deficytu przez bank centralny. Podobnie mówią regulacje unijne" – pisał "Dziennik Gazeta Prawna" w grudniu 2023 r.
"DGP" ustalił też, że pozostałymi zarzutami są: przekroczenie uprawnień urzędniczych przez prezesa NBP, upolitycznienie banku, a także problemy we współpracy poszczególnych jego organów – prezesa, zarządu i Rady Polityki Pieniężnej.
W czasie, gdy obecne partie rządzące były jeszcze w opozycji, ich politycy zarzucali Adamowi Glapińskiemu celowe osłabianie złotego, by później NBP mógł wygenerować większy zysk i wpłacić go do budżetu państwa.
W uproszczeniu: część rezerw banku centralnego jest w obcych walutach. Kiedy więc złoty osłabia się względem nich, to wartość rezerw rośnie. Powstała w ten sposób nadwyżka jest właśnie jedną ze składowych zysku NBP. A zgodnie z prawem część tychże zysków Bank musi przekazać do budżetu państwa. Zwyczajowo było to 95 proc. całej sumy.
I wreszcie: w czasach opozycji obecnie rządzący politycy zarzucali szefowi NBP zbyt późną reakcję na rozkręcającą się nad Wisłą inflację. W następstwie opieszałości – ich zdaniem – w pewnym momencie wskaźnik zbliżał się do 20 proc. (najbliżej był w październiku 2022 r., gdy wyniósł 17,9 proc.) i był jednym z najwyższych w Europie. NBP bronił się twierdzeniami, że reakcja nastąpiła we właściwym momencie, a na inflację w Polsce wpływają przede wszystkim czynniki zewnętrzne, np. zawirowania na rynkach surowców i energetycznym.
Długa droga do Trybunału Stanu
Co właściwie oznacza "wniosek do Trybunału Stanu"? Na wstępie musimy wyjaśnić, jak przebiega procedura. Do postawienia przed TS szefa NBP potrzebny jest wniosek do marszałka Sejmu złożony przez grupę 115 posłów. Marszałek następnie wysyła pismo do sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, a ta wszczyna postępowanie.
Już w lutym Wirtualna Polska informowała, że Koalicja Obywatelska czyni starania w tym kierunku. Z doniesień wp.pl wynika, że KO rozważała zbiórkę podpisów pod wnioskiem o postawienie szefa NBP przed wspomnianą Komisją.
To formalny pierwszy krok. Komisja ta nie ma ustalonego terminu na werdykt. Oznacza to, że mogłaby działać tyle czasu, ile uznałaby za stosowne. Dysponowałaby także dokumentami uchwał zarządu banku centralnego, które nie są znane opinii publicznej.
Komisja po zapoznaniu się ze sprawą i przesłuchaniu świadków rekomenduje Sejmowi ewentualne poparcie wniosku o postawienie przed Trybunałem Stanu. Samo postawienie przed TS musi być już poparte większością bezwzględną w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Innymi słowy: więcej osób popiera wniosek niż jest przeciwko lub wstrzymało się od głosu. Jednak ten przepis zakwestionował Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej.
TK mogło utrudnić koalicji działania ws. Glapińskiego?
W styczniu TK uznał za niezgodne z ustawą zasadniczą przepisy o TS w zakresie większości w Sejmie potrzebnej do pociągnięcia do odpowiedzialności szefa NBP. Trybunał zasugerował, że większość ta powinna dotyczyć trzech piątych Sejmu, czyli 267 posłów, tak jak jest w przypadku np. ministrów. Tylu głosów w Sejmie obecna władza nie posiada.
Jak jednak pisaliśmy w money.pl, Donald Tusk nie za bardzo się przejmuje tym wyrokiem. Po jego ogłoszeniu stwierdził, że werdykt TK nie jest wiążący. – Mamy do czynienia z różnymi interpretacjami prawnymi – przekonywał. – Ludzie bardzo przywiązani do prawa i konstytucji wiedzieli od samego początku, że z różnych powodów, także formalnych, pani Julia Przyłębska nie jest szefową Trybunału Konstytucyjnego – ocenił premier.
Informowaliśmy też, że wbrew swoim intencjom Trybunał Konstytucyjny mógł pomóc rządowi Donalda Tuska w sprawie Adama Glapińskiego. Konstytucjonaliści, z którymi rozmawiał money.pl, sugerują, że skutkiem wyroku TK jest obniżenie wymogów dla koalicji pod kątem pociągnięcia szefa NBP do odpowiedzialności.
Co grozi Adamowi Glapińskiemu?
Jeżeli zatem wniosek przejdzie w Sejmie, to sprawę zaczyna rozpatrywać Trybunał Stanu. Jest to sąd konstytucyjny, którego celem jest egzekwowanie odpowiedzialności najwyższych organów i urzędników państwowych za naruszenie ustawy zasadniczej lub "zwykłej" ustawy w związku z zajmowanym stanowiskiem, lub w zakresie swojego urzędowania.
TS może orzec następujące kary:
- utratę czynnego i biernego prawa wyborczego;
- utratę wszystkich lub niektórych orderów, odznaczeń i tytułów honorowych;
- zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych i organizacjach społecznych;
- pozbawienie mandatu poselskiego (od dwóch do 10 lat);
- utratę zajmowanego stanowiska, z którego pełnieniem związana jest odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu;
- za przestępstwa i przestępstwa skarbowe – kary i środki karne przewidziane w ustawach.
Pogrubione powyżej kary są tymi, które szczególnie powinny interesować Adama Glapińskiego. TS bowiem może opróżnić fotel prezesa NBP, czyli odsunąć go od sterów banku centralnego, a także zakazać zajmowania mu kierowniczych stanowisk w urzędach.
Co ma do tego wszystkiego EBC?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy wrócić do kwestii Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. W czasie jej prac nad wnioskiem do TS nie doszłoby do zawieszenia prof. Adama Glapińskiego w obowiązkach (dodajmy, że przypadku zawieszenia prezesa NBP jego obowiązki przejmuje jeden z wiceprezesów banku). To istotne o tyle, że na odsunięcie sternika banku centralnego mógłby zareagować i próbować bronić prezesa NBP Europejski Bank Centralny (EBC).
Prezeska EBC Christine Lagarde już zresztą wysłała list w tej sprawie do prof. Adama Glapińskiego, którego treść cytowaliśmy w money.pl. Szef NBP wcześniej pytał się EBC, czy może liczyć na wsparcie unijnych instytucji, by bronić swojego urzędu. Europejski bank w odpowiedzi poinformował prezesa, że jeśli zostanie potraktowany w sposób niezgodny z prawem, może zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Tego samego, którego wyroki przez lata ignorowało PiS.
Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl