"Czy te gadżety są naprawdę niebezpieczne dla lotu? Ludzie chcą prostej, uniwersalnej odpowiedzi. Niestety, takowej nie ma. Wszystko zależy od urządzenia i od tego, jak i kiedy jest używane" - pisze Patrick Smith, zawodowy pilot, w swojej książce "Pilot ci tego nie powie" (Wyd. Muza, 2019).
Podkreśla, że w przypadku laptopów, powód, dla którego podczas startu i lądowania muszą być zabezpieczone w bagażu podręcznym, kieszeni fotela lub na półce, jest prozaiczny.
"Teoretycznie stary komputer w kiepskiej obudowie może emitować szkodliwą energię. Jednak, gdy chodzi o laptopy, to należy odkładać je na miejsca do tego przeznaczone na czas startu i lądowania głównie dlatego, żeby nie zmieniły się w superszybkie pociski podczas wytracania prędkości lub w razie uderzenia i nie blokowały przejść na wypadek ewakuacji, gdyby takowa była konieczna. Komputer to bagaż, a bagaż należy schować, żeby kogoś nie zabił albo żeby nie przeszkadzał" - pisze Smith.
Tryb samolotowy. Lepiej dmuchać na zimne
Dodaje, że w przypadku ograniczeń dotyczących korzystania z telefonów komórkowych, sprawa jest dużo bardziej złożona.
"Czy telefonia komórkowa może rzeczywiście zakłócać działanie instrumentów kokpitowych? Odpowiedź brzmi: potencjalnie tak, ale wedle wszelkiego prawdopodobieństwa nie" - pisze pilot.
Podkreśla przy tym, że nawet jeśli nie jest prowadzona żadna rozmowa telefoniczna, włączony telefon wysyła sygnały i impulsy energii, które teoretycznie mogą przeszkadzać w funkcjonowaniu urządzeń pokładowych. "Samoloty są jednak projektowane z myślą o ochronie przed tego typu zakłóceniami i to powinno minimalizować wszelkie niepożądane efekty" - dodaje Smith.
Jego zdaniem od wielu lat linie lotnicze i instytucje nadzorujące ten rynek "wyznają zasadę, że lepiej dmuchać na zimne". Podobne wnioski można wyciągnąć na podstawie decyzji podejmowanych w odniesieniu do wdrażania 5G w pobliżu lotnisk.
Gdy tylko w Stanach Zjednoczonych pojawiła się obawa, że technologia ta może — choć nie musi — zakłócać pracę wysokościomierzy w niektórych modelach samolotów, odwołano kilkaset rejsów w USA. Część linii lotniczych na krótko zawiesiła rejsy do USA lub zmieniła typ samolotu, jednak inni przewoźnicy kontynuowali działalność bez zmian. Sytuacja wróciła do normy po wydaniu wspólnego oświadczenia FAA i Boeinga, znoszącego wcześniejsze ograniczenia w ruchu lotniczym.
Nie zawsze telefon w samolocie jest bezpieczny
Jednak, że smartfon, tablet lub laptop może stać się przyczyną zagrożenia w samolocie, a nawet awaryjnego lądowania. Chodzi jednak nie o transmisję danych, a o baterie litowo-jonowe. W 2016 r. po udokumentowanych przypadkach zapalenia się smartfonów Samsung Galaxy Note 7 wprowadzono zakaz wnoszenia ich na pokład samolotu, a także przewożenia ich w bagażu rejestrowanym.
W 2019 r. podobny zakaz w USA objął niektóre modele Macbooka Pro firmy Apple z tych samych powodów. Okazało się, że bateria w niektórych egzemplarzach może się przegrzewać i puchnąć, w efekcie powodując zagrożenie pożarowe.
Niektóre linie pozwalają dzwonić i korzystać z internetu w czasie lotu
Patrick Smith zwraca uwagę, że z upływem lat w odniesieniu do korzystania z telefonów na pokładach samolotów, sytuacja się zmienia.
W Stanach Zjednoczonych FAA wciąż ogranicza możliwość używania telefonu do trybu samolotowego, ale wysyłanie SMS-ów podczas lotu czy korzystanie z przeglądarek przez Wi-Fi jest w pełni dozwolone. Poza USA linie lotnicze czują się na tyle pewnie, że ponad 30 z nich, w tym: Emirates, Virgin Atlantic, Aerofłot, pozwala również na prowadzenie rozmów telefonicznych w czasie lotu - wylicza Patrick Smith w swojej książce.
Co więcej, uwzględniając fakt, że pasażerowie podróżują z własnym smartfonem, a często także tabletem i laptopem, część przewoźników zaczyna udostępniać rozrywkę pokładową w postaci streamingu na ich prywatne urządzenia, zamiast montowania monitorów w oparciach foteli.
I tu pojawia się jeszcze jeden aspekt, niezwiązany z kwestiami bezpieczeństwa podczas lotu. "Możliwe, że tam, gdzie wciąż obowiązuje zakaz telefonowania, obawy o bezpieczeństwo są wykorzystywane jako wygodny sposób unikania większego tematu z tym powiązanego - to jest społecznych konsekwencji zezwolenia na rozmowy telefoniczne w samolotach" - stwierdza pilot.
"Kabina samolotu to ostatnia ostoja relatywnej ciszy. Pozostawmy to tak, jak jest" - pisze Smith.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl