To jeden z najważniejszych wskaźników obserwowanych przez rynki finansowe na całym świecie. Można przekłamać wzrost PKB, wrzucając pieniądze z kredytów w gospodarkę, ale jeśli pożytków z tego mniej, niż samych kredytów, wszystko natychmiast wychodzi przy obserwacji relacji długu z PKB.
Okazuje się, że w Polsce ten wskaźnik zszedł do najniższego poziomu od 2008 roku, czyli początku globalnego kryzysu finansowego. GUS wyliczył wstępnie, że proporcja długu do PKB zeszła do 48,9 proc. z 50,6 proc. rok wcześniej.
Nie chodzi przy tym o to, że samo zadłużenie spadło, ale o jego relację z PKB. Nominalnie był w ciągu roku wzrost do 1,033 bln zł z 1,006 bln zł rok wcześniej. Ale w tym czasie PKB rosło dużo szybciej, w tempie aż 5,1 proc. Innymi słowy, choć dług publiczny rośnie, to jest coraz mniejszym obciążeniem dla gospodarki, bo mniejszy procent jej działalności trzeba poświęcić na spłatę.
Czytaj też: Piątka Kaczyńskiego. Orłowski: "Nie da się udawać, że wszystko jest w porządku"
Powrót do przeszłości
48,9 proc. wyliczone przez GUS, to nieco więcej niż liczy Ministerstwo Finansów (48,8 proc. PKB). Tak czy inaczej mniejszy poziom zadłużenia publicznego (general government) mieliśmy ostatnio w 2008 roku.
Przypomnijmy, że wtedy rząd notował gigantyczne deficyty budżetu, rzędu 100 mld zł. Nie cięto wydatków (wzrosły w 2008 o 25 mld zł rok do roku), a dochody wzrosły o zaledwie 17 mld zł, czyli o 28 mld zł mniej od założeń budżetowych.
W 2013 roku zbliżyliśmy się do konstytucyjnych limitów poziomu zadłużenia i to dlatego w kolejnym roku doszło do zaboru 150 mld zł z naszych kont w OFE na rzecz ZUS. Poziom długu w PKB rósł jeszcze do 2016 roku, czyli pierwszego, w którym ruszyły wypłaty 500+.
Teraz gospodarka błyskawicznie rośnie, m.in. dzięki dobrej koniunkturze światowej. Trzeba jednak przyznać, że my z tej koniunktury korzystamy i wzrostem gospodarki ustępujemy z większych państw w Europie tylko Irlandii. Dodatkowo właściwie zlikwidowano lukę VATowską i pieniądze z czarnej strefy trafiły do budżetu.
Miało być lepiej
"Zadłużenie sektora rządowego i samorządowego spadło - według szacunków Fitch - do 48,1 proc. PKB na koniec 2018 r." - liczyła niedawno agencja ratingowa Fitch. Jak widać oceniała nas bardziej pozytywnie, niż okazało się w rzeczywistości.
Plany wydatków "piątki Kaczyńskiego" zweryfikowały jednak dobre prognozy. Finansowane będą dodatkową emisją zadłużenia. Fitch przewiduje, że w najbliższym czasie dług publiczny wzrośnie szybciej niż gospodarka. Na koniec 2019 roku ma wynosić 49,1 proc. PKB, a w 2020 roku - 49,6 proc.
Według agencji, wpływ zaproponowanych wydatków rządowych na tempo wzrostu PKB będzie umiarkowany. Innymi słowy, analitycy oceniają, że 500+ na pierwsze dziecko i trzynasta emerytura nie przełożą się na wysoki wzrost konsumpcji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl