W lutym zadłużenie branży HoReCa wynosiło 213 mln zł, teraz jest to 280,9 mln – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów.
Jak powiedział PAP prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, 83 proc. tej kwoty przypada na mikrofirmy. Przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą mają do oddania blisko 233 mln zł, a firmy działające w formie spółek z ograniczoną odpowiedzialnością - 41,7 mln zł.
O ponad 6 tys. zł powiększyło się także średnie zadłużenie, które wynosi 26 338 zł, a tuż przed pandemią - 20 297. Obecnie w KRD figuruje 10 666 firm z branży HoReCa. Liczba dłużników w czerwcu gwałtownie wzrosła do 11 087, by później spadać.
- Mimo że ich ubywa, to zaległości ciągle rosną - wskazał Łącki.
W najtrudniejszej sytuacji znaleźli się przedsiębiorcy z Mazowsza, których zadłużenie wynosi 57,2 mln zł. Odpowiada za to zapewne fakt, że do Warszawy (a to ona odpowiada za większość ruchu turystycznego województwa) od kilku miesięcy nie przyjeżdżają klienci biznesowi, z myślą o których działa wiele hoteli i restauracji.
Eksperci KRD zwracają uwagę, że trzy czwarte przedsiębiorców z branży ocenia, iż koronawirus będzie mieć "zdecydowanie niekorzystny wpływ na przyszłą sytuację firmy". W I półroczu 2020 r. w szeroko pojętym sektorze gastronomii Polacy zarejestrowali 3433 firmy, wykreślając 2349.
Oznacza to, że ten segment rynku wzbogacił się o blisko 1,1 tys. nowych podmiotów, co w stosunku do całego 2019 r. oznacza wzrost o 1,3 proc. Najwięcej punktów gastronomicznych powstało w formie foodtrucków.