Rząd dociska sprawę uchylania się od płacenia alimentów. Chodzi o prawo, które ma skutecznie zniechęcać pracodawców do tak zwanych wypłat "pod stołem".
Chodzi o to aby osoba obciążona długiem alimentacyjnym spłacała swoje zobowiązania, nie mogła ukryć swojego dochodu.
Nowela kodeksu pracy, która zaczyna obowiązywać od 1 grudnia 2020 r., podwyższa kary za wypłacanie osobie niepłacącej alimentów wynagrodzenia wyższego niż wynika to z umowy lub w ogóle zatrudnienie jej "na czaro" - wskazuje "Rzeczpospolita".
O jak dużych kwotach mowa? Pracodawca lub osoba działająca w jego imieniu podlega grzywnie od 1500 zł do nawet 45 tys. zł.
Czy będą skuteczne?
- Biorąc pod uwagę surowość grożących za to sankcji, można mieć nadzieję, że nowe przepisy przyniosą oczekiwany rezultat – mówi dziennikowi Łyszczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej.
Z pewnym sceptycyzmem na tę kwestię patrzy jednak prof. Jarosław Świeczkowski. - Skuteczność nowych kar zależeć będzie od skuteczności inspekcji pracy. A nie jest ona rewelacyjna, delikatnie mówiąc, nawet kiedy otrzyma doniesienie od np. wierzyciela alimentacyjnego. Zarówno pracodawca, jak i pracownik zobowiązany do alimentów najczęściej są zainteresowani ukryciem różnic między treścią umowy o pracę a faktycznie płaconym wynagrodzeniem - przekonuje na łamach "Rz" komornik.