- To dla nas cios - mówi Elżbieta Polak, marszałek województwa lubuskiego. To jej komentarz do żądań NFZ, który domaga się od regionalnych szpitali milionów.
7,5 mln zł powinien zapłacić Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze - to placówka, którą na początku pandemii poznała cała Polska. To właśnie do niej na początku marca 2020 r. trafił bowiem Mieczysław Opałka - pierwszy Polak, u którego stwierdzono COVID-19.
Zapłacić mają jednak i inne szpitale. Ten z Gorzowa Wlkp. dostał nawet większy rachunek - na 9,6 mln zł. Do tego dwie mniejsze placówki z województwa powinny zapłacić NFZ kilkaset tysięcy złotych.
Szpital mówi, że milionów nie ma
Skąd te żądania NFZ? Zielonogórski szpital tłumaczy, że Fundusz chce zwrotu pieniędzy, który wypłacał przez ostatni rok na zabiegi kontraktowe. To oburza przedstawicieli szpitala, bo jak mówią, zapadały przecież odgórne zalecenia o wstrzymywaniu czy ograniczaniu planowych przyjęć pacjentów - tak, aby można było się skupić na walce z COVID-19.
- Te pieniądze traktowaliśmy jak swojego rodzaju tarczę antykryzysową dla szpitali - mówi prezes szpitala Marek Działoszyński. - Przedsiębiorcom jednak, którzy z takiej tarczy skorzystali, nikt pieniędzy nie każe oddawać. To z gruntu niesprawiedliwe i krzywdzące - dodaje.
Jak dodaje nam rzeczniczka szpitala, "tych pieniędzy po prostu w kasie nie ma". A teraz szpital wszystkie siły przeznacza na walkę z pandemią, która, jak przewiduje, tak prędko się nie skończy.
NFZ miał dać furtkę szpitalowi - jeśli ten "nadrobiłby" realizację kontraktów z 2020 r. w najbliższych miesiącach, nie musiałby spłacać milionów. Jak tłumaczą jednak władze szpitala, w sytuacji pandemii o żadnym "nadrabianiu" mowy być nie może.
"Odrobienie zaliczki"
Co na to wszystko NFZ? Joanna Branicka, rzeczniczka lubskiego oddziału, tłumaczy, że "chodzi o odrobienie zaliczki" na określone świadczenia - na przykład na tomografię komputerową, rezonans magnetyczny czy pakiet onkologiczny.
Branicka uważa argumenty szpitala za "nietrafione", bo - jak mówi - nie chodzi tu w ogóle o świadczenia planowane, które zostały wstrzymane.
NFZ nie zgadza się też z argumentami, że nie pomaga szpitalom w walce z pandemią. - Nasz oddział NFZ przeznaczył na walkę z COVID-19 prawie 300 mln złotych. Z tego szpital w Zielonej Górze otrzymał prawie 42 mln szpital. To są pieniądze dodatkowe, przeznaczone tylko i wyłącznie na świadczenia związane z walką z pandemią - mówi money.pl Joanna Branicka.
Czy jest pole do porozumienia? Początkowo NFZ chciał, żeby szpitale rozliczyły się do 30 czerwca. - W tej chwili procedowane jest rozporządzenie, które przedłuża ten czas do 31 grudnia - mówi nam rzeczniczka lubuskiego NFZ. - To nie jest żadne żądanie zapłaty - dodaje Joanna Branicka.
Te tłumaczenia nie przekonują jednak przedstawicieli zielonogórskiego szpitala. - Będziemy interweniować - czy to u wojewody, czy w ministerstwie, czy u parlamentarzystów. Wierzymy, że zmiana decyzji jest możliwa - słyszymy w szpitalu w Zielonej Górze.