Na poniedziałkowym posiedzeniu komisji rolnictwa PE europosłowie zajmowali się importem drobiu z Ukrainy. Zwiększenia limitu chce Komisja Europejska.
Umowa o wolnym handlu między UE a Ukrainą wprowadza limit importu mięsa z kurczaków na 20 tys. ton. W prawie jest jednak pewna luka. Limit dotyczy tylko pierski kurczaków.
Przedsiębiorcy sprzedają zatem filety z kością, oznaczane jako "towary inne" bez żadnych ograniczeń, bez cła. Na miejscu kości są usuwane a produkty sprzedawane po pełnej cenie.
W efekcie import z Ukrainy tych elementów z kurczaków - jak wynika z danych przedstawionych na posiedzeniu komisji - zwiększył się z 3,7 tys. ton w 2016 r. do 50 tys. ton w 2018 r.
- Rozumiemy sytuację Ukrainy, jesteśmy za udzielaniem pomocy dla Ukrainy, dla rolników, dla prawdziwych rolników, ale nie możemy akceptować działalności, która wykorzystuje luki i ma charakter pewnego kombinatorstwa - powiedział szef komisji rolnictwa w PE, Czesław Siekierski.
Jak twierdzi niemiecki europoseł Zielonych Thomas Waitz, za nieuciwe praktyki odpowiada firma MHP, która kontroluje 40 proc. ukraińskiego rynku. Jego zdaniem w tym przypadku nie może być mowy o Ukrainie, bo spółka ta zarejestrowana jest na Cyprze i tam płaci podatki.
- KE proponuje zalegalizowanie sytuacji, która jest nielegalna - powiedział podczas posiedzenia komisji i skrytykował propozycję zwiększenia eksportu przy jednoczesnym zamknięciu luki, co Komisja Europejska wynegocjowała z Ukrainą.
Na zwiększenie limitu importu kurczaków z Ukrainy zgodzić się musi jeszcze komisja handlu międzynarodowego. Jej szef Bernd Lange zapowiedział, że na posiedzeniu koordynatorów grup politycznych podjęta zostanie decyzja, co dalej robić w tej sprawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl