Obecne - jak wskazali analitycy - ceny benzyny i oleju napędowego producentów wyraźnie się do siebie zbliżyły i powróciły do poziomów notowanych na początku czerwca tego roku. - Oznacza to, że w nadchodzącym tygodniu kierowcy mogą oczekiwać obniżek cen paliw na stacjach - ocenili.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomnieli, że na przestrzeni ostatniego tygodnia najpopularniejszy gatunek benzyny bezołowiowej 95 potaniał średnio o ponad 96 zł netto na 1000 litrów. Dziś średnia hurtowa cena tego paliwa wynosi 5003 zł, a olej napędowy kosztuje 5038,4 zł netto za metr sześcienny (1000 l.), co w przypadku tego paliwa oznacza obniżkę ceny hurtowej aż o 149 zł w porównaniu z ubiegłym tygodniem.
Ceny paliw w doł - wskazują eksperci
W ich ocenie, w najbliższych dniach krajowi producenci mogą zdecydować się na wprowadzenie kolejnej, ale już niewielkiej korekty w swoich cennikach. "Zarówno benzyny, jak i olej napędowy oraz opałowy mogą potanieć o kilka złotych na metrze sześciennym" - napisali.
Jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną to - jak wskazano w analizie - w tym tygodniu nie odnotowano zmiany cen żadnego z paliw napędowych. W środę 10 lipca 2024 r., benzyna bezołowiowa 95 średnio w kraju kosztowała 6,44 zł, a olej napędowy 6,46 zł. Warto odnotować, że benzyna i diesel w trakcie tegorocznych wakacji są tańsze o kilkanaście groszy niż rok temu, a dodatkowo jest szansa na to, że ceny jeszcze spadną - wskazali.
Ich zdaniem, w nadchodzącym tygodniu, w przeważającej części kraju kierowcy powinni przygotować się na obniżki cen paliw podstawowych: benzyna powinna kosztować 6,35-6,46 zł, a diesel najczęściej będzie w minimalnie wyższym przedziale 6,38-6,49 zł/l. W przypadku autogazu kierowcy muszą liczyć się natomiast z wyższym wydatkiem 2,68-2,76 zł/l. - Paliwo to ze względu na swoją specyfikę dostaw do Polski może też systematycznie drożeć - ocenili.
Zauważyli, że na światowych rynkach ropa Brent na początku tygodnia zbliżała się do 87 dol., a pod koniec staniała jeszcze o 2 dol.
Wśród przyczyn tego stanu wskazać trzeba przede wszystkim na mniej drastyczne, niż zakładano, skutki uderzenia huraganu Beryl. Wprawdzie zamknięto porty w Houston, Galveston czy Texas City oraz czasowo ograniczono funkcjonowanie rafinerii, jednak szybko udaje się przywrócić normalne funkcjonowanie rynku - czytamy.
W analizie e-petrol.pl przytoczono też kilka ostatnich prognoz dotyczących rynku naftowego. Np. BP prognozuje, że zapotrzebowanie na ropę naftową w 2035 roku wyniesie 80,2 mln baryłek dziennie, co oznacza wzrost o 10 proc. w stosunku do prognoz z ubiegłego roku. Według koncernu popyt na ropę nie zmieni się do końca dekady, a następnie zacznie spadać, osiągając 75 mln baryłek dziennie do 2050 roku.
Z kolei według Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), światowy popyt na surowiec wzrośnie o 2,25 mln baryłek dziennie w 2024 r. i o 1,85 mln baryłek dziennie w 2025 r.