Chociaż w Polsce udział wydatków publicznych w PKB (41,8 proc.) nie odbiega od przeciętnego poziomu w krajach OECD, to pod względem efektywności tych wydatków, czyli ich przełożenia na dobrobyt obywateli, wypadamy znacznie gorzej niż większość rozwiniętych gospodarek – wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego "Ekonomia dobrobytu i szczęścia", który "Rzeczpospolita" opisuje jako pierwsza.
Polska w ogonie rankingu
Jak zauważają autorzy raportu mierzenie dobrobytu przy wykorzystaniu PKB już od dawna jest krytykowane, dlatego PIE wziął pod uwagę także sytuację mieszkaniową, kondycję rynku pracy, zdrowie, edukację i jakość środowiska.
Okazuje się, że podczas gdy średni poziom efektywności wydatków publicznych na jakość życia w krajach OECD sięga 0,81 pkt, to w Polsce wynosi 0,68 pkt. To plasuje nas dopiero na 29. miejscu wśród 37 krajów.
Jak czytamy w dzienniku, liderzy rankingu: Luksemburg i Islandia – chociaż nie wydają na dobrobyt najwięcej w relacji do PKB, to efektywność wydatków jest silnie związana z ich wysokością. Na czele efektywności są kraje uznawane za opiekuńcze, taki jak Dania, Finlandia, Niemcy czy Austria.
Polska ma PKB na poziomie Kanady, która w zestawieniu zajmuje 16. miejsce. Zatem w czym problem?
Przeludnione mieszkania, zatrute powietrze
W raporcie PIE, którego wnioski publikuje "Rzeczpospolita", eksperci wskazują trzy czynniki, które degradują Polskę w rankingu: częste przeludnienie mieszkań, niskie dochody Polaków, fatalna jakość powietrza, która odbija się na zdrowiu.
Aby tę sytuację naprawić, trzeba jak najszybciej zainwestować w ochronę środowiska, edukację i mieszkalnictwo – czytamy w dzienniku. To – zdaniem PIE – główne obszary, które determinują dobrobyt i szczęście.
Wzorem najbardziej rozwiniętych państw Europy, trzeba także zainwestować w dobrej jakości usługi publiczne.