Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami dodatkowy zasiłek opiekuńczy miał obowiązywać tylko do końca ferii, czyli do 17 stycznia. Wydawało się wtedy oczywistym, że przedłużenie nie będzie potrzebne. Eksperci i komentatorzy mówili również, że za decyzją posłania najmłodszych uczniów do szkół 18 stycznia stoi argument ekonomiczny.
Uczniowie klas młodszych mieli wrócić do szkół i to one miały zapewnić im opiekę i pieniądze na świadczenie opiekuńcze miały nie być potrzebne. Teraz jednak wszystko się zmieniło, liczba nowych zakażeń jest ciągle wysoka i niektórzy rodzice obawiają się posyłania uczniów 1-3 klas do szkól.
Rząd musiał znaleźć jakieś rozwiązanie, a jest niem dodatkowy zasiłek opiekuńczy przedłużony do 31 stycznia. Jest to wsparcie dla rodziców i opiekunów dzieci, którzy ze względu na koronawirusa nie chodzą do szkół i przedszkoli. Dotyczy opiekunów dzieci do lat 8, jak i starszych dzieci z odpowiednim orzeczeniem o niepełnosprawności.
Przysługuje zatem ubezpieczonym rodzicom dzieci do 16 lat, które mają orzeczenie o niepełnosprawności; do 18 lat, które mają orzeczenie o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności; i do 24 lat, które mają orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego.
Okres, na jaki przysługiwał dodatkowy zasiłek opiekuńczy, był już ostatnio kilkukrotnie przedłużany. W piątek zatem minister rodziny poinformowała o kolejnym terminie. Sytuacja jest więc bardzo dynamiczna.
Zgodnie z przepisami, pomoc należy się tylko w sytuacji, kiedy opiekunowie stają przed niemożnością sprawowania opieki przez nianie lub opiekunów dziennych z powodu COVID-19. jednak dodatkowy zasiłek opiekuńczy przysługuje również w przypadku ograniczonego otwarcia takich placówek.
Miesięczny zasiłek opiekuńczy - zarówno dodatkowy z powodu COVID-19, jak i przyznawany na tzw. zasadach ogólnych - wynosi 80 proc. wynagrodzenia. Wypłaca się go za każdy dzień, w którym sprawowana jest opieka, również za dni ustawowo wolne od pracy.