Lipcowa projekcja NBP dotycząca inflacji i wzrostu gospodarczego nie napawa optymizmem - według banku, w 2023 r. średnioroczna inflacja może wynieść nawet 15 proc. Z kolei wzrost gospodarczy w przyszłym roku ma plasować się na poziomie 0,2-2,3 proc., co jest prognozą zdecydowanie gorszą niż marcowa (1,9-4,1 proc.).
Po publikacji NBP ruszył się kurs złotego, ale niezbyt pozytywnie. Polska waluta osłabiła się zarówno wobec dolara, euro, jak i franka szwajcarskiego, a nawet czeskiej korony.
Kurs złotego osłabia się do dolara i euro po konferencji NBP
W efekcie dolar drożeje we wtorek o 1,1 proc. do godziny 12.00 i kosztuje już 4,84 zł, podczas gdy przed konferencją NBP było to ok. 4,78 zł. Tym samym dolar pozostaje najdroższy od 2000 r.
Również za euro trzeba zapłacić ok. 4,84 zł, choć rano było to 4,80 zł. Kurs europejskiej waluty umocnił się do złotego o 0,75 proc. Trzeba przy tym podkreślić, że wysoka cena euro utrzymuje się pomimo osłabienia europejskiej waluty wobec dolara - na parze USD/EUR wystąpił już parytet, czyli 1 dolar wart jest 1 euro. Takiej sytuacji na rynku nie było od 20 lat, czyli 2002 r.
Jak podkreśla w swojej analizie na ten temat Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB, poprawy sytuacji złotego nie należy oczekiwać bez "zwrotu" na kursie euro do dolara. "Nawet przy EUR/PLN jedynie pełzającym wzdłuż górnego ograniczenia kanału wzrostowego możemy dojść w pobliże 5 złotych za dolara" - podkreśla Kwiecień.
Podskoczył również kurs franka szwajcarskiego - do okolic 4,91 zł, z 4,87 zł rano. Jest to zwyżka o 0,8 proc.
Na słabym złotym korzystają także... Czesi. Ich waluta wobec naszej jest najsilniejsza w historii. Korona czeska kosztuje obecnie 0,19 zł, tylko we wtorek zyskuje 0,66 proc. Od początku roku zaś waluta naszych sąsiadów do złotego umocniła się o 6,5 proc., w ciągu ostatnich dwóch lat o 16,6 proc., a w okresie 5 lat o 21,3 proc.