W poniedziałek złoty umocnił się względem głównych walut. Przed godz. 12 dolar wyceniany był na 3,96 zł, co oznacza spadek wartości o ponad 0,7 proc. Euro notowane było po 4,28 zł, co przekłada się na spadek o 0,47 proc. Funt brytyjski osiągnął wartość 4,98 zł, co oznacza spadek o 0,5 proc. Frank szwajcarski był wyceniany na 4,38 zł. Tu osłabienie sięga ponad 0,66 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Złoty się umacnia. Główne waluty tracą
Powody ruchu na złotym tłumaczy w rozmowie z money.pl Michał Stajniak, wicedyrektor Działu Analiz XTB. - Złoty jest najmocniejszy w stosunku do dolara od 11 kwietnia, co jest powiązane z dwoma czynnikami. Po pierwsze, obserwujemy ogólną słabość dolara na rynku. Waluta ta traci do większości walut w grupie G10, pomijając franka i jena. Dolar osłabia się nieco w oczekiwaniu na dane inflacyjne, które poznamy w tym tygodniu - wyjaśnia.
- Z drugiej strony mamy mocnego złotego, co możemy zauważyć po ponad 0,2-procentowym spadku kursu euro. Złoty zyskuje ze względu na kolejne komentarze dotyczące stóp procentowych. Ludwik Kotecki, członek RPP, wskazuje w komentarzu dla ISBNews, że nie widzi przestrzeni do cięcia w tym roku - dodaje.
Dodatkowo również Henryk Wnorowski, członek RPP, wskazuje obecnie, że szanse na obniżki stóp procentowych w Polsce wyraźnie maleją, choć jeszcze niedawno wypowiadał się, że widzi przestrzeń do takiego ruchu na koniec tego roku.
Warto wspomnieć, że szef NBP, prof. Glapiński powiedział w piątek na konferencji, że perspektywy do cięć stóp procentowych mogą pojawić się dopiero w I kwartale przyszłego roku. Wobec siły złotego i słabości dolara, amerykańska waluta traciła dzisiaj blisko 0,7 proc. - mówi.
Więcej światła na kondycję polskiej waluty rzucił też w porannym komentarzu Przemysław Kwiecień z XTB. "Złotemu pomagają niezmiennie dobre nastroje na rynkach globalnych i w tym kontekście pojawia się pytanie – czy może zaszkodzić mu geopolityka? Rynki w zasadzie przestały już jakkolwiek wyceniać to, co dzieje się w Ukrainie w kontekście polskich aktywów" - stwierdził.
Czy jednak ten temat może znów stać się ważny dla inwestorów patrzących na Polskę? W ostatnich dniach miało miejsce kilka wydarzeń sugerujących taką możliwość. W Rosji zmienił się minister obrony, a w tym samym czasie rosyjska propaganda oskarżyła Ukrainę o uderzenie w blok mieszkalny w Biełogrodzie - zauważa analityk XTB.
Podkreśla też, że zintensyfikowały się też działania ofensywne strony rosyjskiej w okolicach Charkowa na niedługo po tym, jak przyznany został (po wielu miesiącach zwłoki) pakiet pomocowy USA, a Kijów zapowiadał, że maj i czerwiec będą kluczowe dla ukształtowania się linii frontu.
"Z pewnością zatem po miesiącach względnej stabilizacji sytuacja staje się bardziej napięta. Czy wpłynie to jednak na nasz rynek? Warto tu pamiętać, że inwestorzy dość binarnie wyceniają tego rodzaju ryzyka, ignorując je do pewnego czasu i ewentualnie panicznie reagując w sytuacji podbramkowej" - podsumowuje.
Osłabienie złotego jeszcze w tym tygodniu?
Poniedziałkowe wzmocnienie złotego jest dobrą informacją. W środę trend może się bowiem odwrócić. Powodem mogą być gorsze od przewidywań dane z polskiej gospodarki. "W tym tygodniu kluczowa dla złotego będzie zaplanowana na środę publikacja wstępnych danych o PKB w Polsce, która może przyczynić się do lekkiego osłabienia złotego" - piszą analitycy Credit Agricole w poniedziałkowym raporcie.
Jak podkreślają, "najważniejszym wydarzeniem w tym tygodniu będzie zaplanowana na środę publikacja wstępnego szacunku PKB w Polsce w pierwszym kwartale 2024 r. Prognozujemy, że dynamika PKB zwiększyła się do 1,2 proc. rok do roku z 1 proc. w czwartym kwartale ubiegłego roku".
"Głównym czynnikiem dynamizującym wzrost gospodarczy pomiędzy tymi kwartałami było ożywienie konsumpcji, związane ze wzrostem realnych wynagrodzeń gospodarstw domowych. Nasza prognoza kształtuje się wyraźnie poniżej konsensusu (1,8 proc.), a tym samym jej materializacja będzie lekko negatywna dla kursu złotego i rentowności polskich obligacji" - wskazują autorzy publikacji.
Kursy głównych walut zaczęły rosnąć dopiero po godz. 14.30. Ruch w górę był jednak bardzo delikatny i nie zniwelował strat. Wręcz przeciwnie - w przypadku dolara osłabienie jeszcze nieco się pogłębiło. W przypadku euro, franka i funta wystąpiła podobna sytuacja - po delikatnej korekcie w górę kurs znów ruszył w dół.