Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Aleksandra Stanek
|
aktualizacja

Dom bez rachunków. Sprawdzamy, jak to wygląda w praktyce

204
Podziel się:

Ceny prądu w 2020 r. będą wyższe. To pewne i raczej nie należy się spodziewać zmiany tego trendu w najbliższych latach. Co zatem począć, by ratować budżet domowy? A gdyby tak zamieszkać w domu bez rachunków, w którym wszelkie opłaty za energię, w tym za ciepło, sprowadzają się do 200 zł i to w skali roku?

Dwa lata temu w domu zeroenergetycznym zamieszkał Ireneusz Kocon. Całą inwestycję określa jako "projekt romantyczny".
Dwa lata temu w domu zeroenergetycznym zamieszkał Ireneusz Kocon. Całą inwestycję określa jako "projekt romantyczny". (Ireneusz Kocon, archiwum prywatne)

Do tego, że takie rozwiązanie jest jak najbardziej dostępne, przekonują organizatorzy kampanii "Dom bez rachunków", według których połączenie dobrego projektu domu i odpowiednich technologii pozwala na ograniczenie do symbolicznego poziomu kosztów utrzymania nieruchomości. Money.pl sprawdził, jak to wygląda w praktyce.

- Dom bez rachunków to budynek, w którym energia - zużyta na potrzeby ogrzewania, przygotowania ciepłej wody i ewentualnie chłodzenia oraz na inne cele - bilansuje się z energią elektryczną produkowaną z własnej instalacji fotowoltaicznej. Koszty energii elektrycznej mogą sprowadzić się w takim przypadku tylko do nieznacznych opłat stałych za korzystanie z przyłącza – wyjaśnia Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC), organizator kampanii "Dom bez rachunków".

Jak przekonuje, opłaty w takim samowystarczalnym energetycznie domu są naprawdę symboliczne. Koszty ogrzewania, ciepłej wody, chłodzenia i prądu mogą wynosić poniżej 20 zł miesięcznie.

Zobacz także: Obejrzyj: Wiedza Polaków na temat IKE. Dlaczego nie myślimy o swojej emeryturze?

- Możliwe jest to ze względu na wykorzystanie nowatorskiego modelu połączenia w budynku kilku elementów bazujących na odnawialnych źródłach energii. Są to panele fotowoltaiczne, pompa ciepła oraz wentylacja mechaniczna z rekuperacją (z odzyskiem ciepła ze zużytego powietrza). Duże znaczenie ma również prawidłowe zaprojektowanie i wykonanie energooszczędnego budynku – tłumaczy Lachman.

Mowa o dwóch standardach domów: energooszczędnym oraz pasywnym (zużywający jeszcze mniej energii). Domy energooszczędne potrzebują do ogrzewania nie więcej niż 40 kWh/m2/rok. Kolejną, wyższą klasę energetyczną mają domy pasywne, których roczne zapotrzebowanie na energię do ogrzewania jest jeszcze niższe i nie przekracza 15 kWh/m2.

Domów pasywnych powstaje w Polsce niewiele. Nam udało się znaleźć właściciela zeroemisyjnego domu nad Wisłą, który opowiedział, jak te wszystkie wyliczenia sprawdzają się w praktyce.

Zeroenergetyczny dom w praktyce

Ireneusz Kocon zamieszkał w swoim domu dwa lata temu. Całą inwestycję określa jako "projekt romantyczny".

- Jestem chłopakiem wychowanym w wielkiej płycie i nie chciałem mieszkać w domach z betonu. Dlatego sam wymyśliłem sobie dom z drewna, wyposażony w najnowsze technologie, które sprawią, że będzie to dom tani w utrzymaniu, ale przede wszystkim zdrowy dla mieszkańców i otoczenia – wyjaśnia, zastrzegając, że realizacja tego "romantycznego projektu" wcale nie była łatwa.

- Zawsze powtarzam, że każdy inwestor powinien zrobić sobie zdjęcie przed rozpoczęciem budowy i po. To porównanie w moim przypadku jest najlepszym podsumowaniem tego projektu – śmieje się i wymienia długą listę problemów, które musiał pokonać na swojej drodze do domu bez rachunków.

Na polskim rynku jest to przede wszystkim brak fachowców, począwszy od architektów specjalizujących się w projektach budynków energooszczędnych i pasywnych, na wykonawcach znających najnowsze technologie skończywszy.

Pan Ireneusz budując swój dom, sam jeździł ze swoimi ekipami budowlanymi na szkolenia do Niemiec, gdzie budownictwo pasywne rozwijane jest od ćwierć wieku. Wszystko po to, by nauczyć ich, a przy okazji i siebie technologii, które zaprojektowano w jego wymarzonym domu. Mimo to nie obyło się bez zmian projektu i poprawek.

Kolejnym rozczarowaniem inwestora był system wsparcia dostępny na polskim rynku dla tego typu ekologicznych projektów.

- Rozważałem dofinansowanie do budowy domów pasywnych, w ramach którego można było wówczas otrzymać nawet do 50 tys. zł. Niestety okazało się, że dopłaty nie są przyznawane dla budynków, w których prowadzona jest działalność gospodarcza. Taki zapis wyklucza rejestrację jakiejkolwiek firmy w domu, co jest w dzisiejszym świecie poważnym ograniczeniem. Nie chciałem ryzykować, że w przyszłości którykolwiek z domowników zdecyduje się na własną działalność, a to będzie oznaczało konieczność zwrotu dotacji – punktuje słabe strony tego typu instrumentów wsparcia.

Jednak mimo wielu przeszkód w procesie inwestycyjnym, Ireneusz Kocon nie ma wątpliwości, że decydując się ponownie na budowę, raz jeszcze postawiłby na budynek zeroenergetyczny.

- W rok zbudowałem duży dom pasywny– ponad 200 m2 powierzchni użytkowej, o dużej kubaturze. Cała inwestycja nie była o wiele droższa, a już teraz, po pierwszym roku użytkowania wiemy, że wyszliśmy na plus. Na dachu mamy instalację fotowoltaiczną o mocy 10 kWp i w tym czasie wyprodukowaliśmy więcej energii niż jej zużyliśmy – podsumowuje.

Szczegółowych wyliczeń nie chce podawać. - Na etapie realizacji projekt zmieniał się tyle razy, tak samo terminy i założenia budżetowe, że ciężko mi mówić o nakładach poniesionych na inwestycję. Na rozmowy o zwrocie z inwestycji też jeszcze za wcześnie, ale już jest satysfakcja, że nie truję środowiska i w bilansie energetycznym domu pojawił się spory plus, a miesięczne opłaty nie przekraczają kilkunastu złotych – podsumowuje.

Z resztą brak rachunków to nie największa zaleta takiego domu, o czym przekonuje żona pana Ireneusza, Ewa. - W tym domu bardzo dobrze się żyje. Dzięki mechanicznej wentylacji, która jest niezbędna w tego typu domach, jakość powietrza jest doskonała, nie ma problemu z wilgocią, utrzymaniem temperatury – wylicza pani Ewa.

Do tego dochodzi wzrost wartości rynkowej budynku. Dom bez rachunków zyskuje na wartości i w przyszłości łatwiej go będzie sprzedać.

Jeśli weźmiemy pod uwagę unijne przepisy, które zakładają całkowitą dekarbonizację budownictwa mieszkaniowego w całej Europie do 2050 r., co w praktyce oznacza wyeliminowanie paliw stałych z użytku w budynkach, wydaje się, że przed trendem budownictwa zeroenergetycznego nie ma odwrotu.

Dom niczym termos

- Zadbanie o ograniczenie do minimum zapotrzebowania na energię to podstawa. Powinniśmy w pierwszej kolejności, i to już na etapie projektowania, zadbać, by budynek miał jak najmniej strat, tak żeby w bilansie rocznym zużywał jak najmniej energii. Taki super szczelny budynek, funkcjonujący praktycznie jak termos, z dodatkową wentylacją mechaniczną, czyli rekuperacją, jest punktem wyjścia do podnoszenia klasy energetycznej nieruchomości - tłumaczy Łukasz Krzysztoń z Polskiego Instytutu Budownictwa Pasywnego.

Jak przekonuje Paweł Lachman, koszt inwestycji energooszczędnej może praktycznie nie różnić się od kosztów budowy budynków tradycyjnych.

- Jeżeli zbudujemy prosty nieskomplikowany dach dwuspadowy, to już zaoszczędzamy kilkadziesiąt tysięcy złotych w porównaniu do dachów wielospadowych, które często kosztują krocie. Jeżeli zrezygnujemy z pomieszczenia kotłowni, magazynu opału, nie będziemy budować komina czy przyłącza gazowego, będziemy mieć koszty bardzo porównywalne - wylicza i wskazuje na coraz bardziej dostępne technologie OZE. Warto też rozważyć budowę mniejszego domu np. o 20m2, ale za to oszczędnego, jeśli chodzi o zużycie energii.

- Instalacja fotowoltaiczna o mocy 3-4 kWp, czyli taka o powierzchni ok. 20 metrów kwadratowych na dachu, przy uwzględnieniu zużycia energii elektrycznej pompy ciepła na ogrzewanie, ciepłą wodę i chłodzenie, już teraz zwraca się w ciągu pięciu-sześciu lat – oblicza.

Łukasz Krzysztoń szacuje, że także inwestycja w budynek pasywny stosunkowo szybko się zwróci. - Jest to obecnie 10-15 lat, a im szybciej będą koszty energii wzrastały, tym szybciej będzie następował zwrot – wylicza Krzysztoń, dodając jednocześnie, że pasywność to bardzo wysoka klasa, nie zawsze konieczna w dążeniu do ograniczenia kosztów utrzymania domu.

- Na chwilę obecną w Polsce "złotym środkiem" wydaje się budynek energooszczędny o zużyciu energii do 30kWh/m2, jednak w ciągu dekady zostanie on zastąpiony standardem pasywnym – szacuje ekspert z gdańskiego Instytutu Budownictwa Pasywnego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

budownictwo
energia
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(204)
WYRÓŻNIONE
m-53
5 lata temu
Wszystko dobrze jeżeli stawia się nowy budynek. Przebudowałem, dociepliłem porządnie starą chatę z epoki wczesny Gierek. Ale rekuperacji nie mam jak zrobić bo musiałbym podwiesić rury pod sufitami, przekuwać stropy. Utopia.
Orzech
5 lata temu
Z wyglądu stodoła
Antoni
5 lata temu
Ciekawe ile trzeba zapłacić, żeby mieć tak bezczelną reklamę na tym portalu...?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (204)
radek
5 lata temu
nie wiem czy ta technologia aż tak się już rozwinęła, ale jeśli to dobrze dla nas wszystkich. ekologia jestw cenie, nie ma się co oszukiwac. natomiast wydaje mi się, że ktoś musi umieć takie domy budować, w tym niejako tkwi szkopuł. ale polecam DD Projekt z Krakowa - bardzo solidni wykonawcy.
Ben
5 lata temu
Ciekawe jak się ma rekuperacja do gnieżdżenia weń bakterii i grzybów?
Lolo
5 lata temu
Ale przecież energia to nie jedyne koszty co on wodę ma że studni a załatwia się do wychodka? Przecież za wodę trzeba płacić za wywow nieczystości też...
qwerty
5 lata temu
Nikomu nie opłaca się by ludzie budowali domy których utrzymanie mało kosztuje, obudźcie się.
Laszan
5 lata temu
ochani takie pytanko do was, macie energooszczędne domy? Jeśli tak to jakie macie instalacje? Co sądzicie o tej instalacji?https://www.o(...)ne.html Tak właśnie zastanawiam się nad nią..., dajcie wasze zdanie!
...
Następna strona