Utarł się schemat, że jeśli ktoś chce wybudować dom i nie przepłacić, to ma do wyboru dwie opcje. Zakup gotowego i niedrogiego domku letniskowego (ceny od 17 tys. do 44 tys. za całość, plus koszty wykończenia) lub budowę nieruchomości z modułów (tzw. prefabrykatów).
W tej technologii ściany - zamiast na placu budowy - wykonywane są w fabryce, po czym przywożone na budowę i tam montowane za pomocą dźwigu, z kolei "prace mokre" ograniczone są do minimum. To rozwiązanie jest jednak w Polsce wciąż mało popularne. Częściej można natrafić na zwolenników budów w tzw. systemie gospodarczym.
Na czym to polega? Jest to cykl, w którym przyszły właściciel i lokator, sam organizuje sobie budowę. Planuje nieruchomość, wybiera materiały i… po prostu zakasa rękawy. Szacuje się, że koszty budowy domu w ten sposób mogę być nawet o 20 proc. niższe, niż gdybyśmy chcieli nająć profesjonalną ekipę.
Pani Monika Wereda zbudowała swój dom z garażem w 2017 roku. Prace wykonywała tylko z mężem Mariuszem. Postęp prac dokumentowali na blogu. Nieruchomość o powierzchni 80 m kwadratowych, razem z wykończeniówką i ociepleniem, kosztowała łącznie 230 tys. zł, czyli połowę tego, ile kosztuje mieszkanie dwupokojowe w Warszawie.
Dzisiątki tysięcy złotych oszczędności
- Nie chcieliśmy spędzić życia w blokowisku, decyzja o kupnie działki zapadła spontanicznie. Tak samo było z budową. Zdecydowaliśmy się na dom poniżej 100 m kwadratowych, ponieważ wybudować to jedno, a utrzymać to już coś całkiem innego – wyjaśnia pani Monika.
Małżeństwo samo wylało taras, wykopało pod niego fundament, zrobiło także elewację i ocieplenie domu. W zakres prac weszły też ocieplenie poddasza, zabudowa kominka, drewniane wykończenie tarasu i elementy na elewacji. Tylko przy ścianach musieli pomóc murarze.
- Przez wykonanie tych prac samodzielnie oszczędziliśmy około 40 tys. zł - zaznacza pani Monika. I dodaje, że od postawienia pierwszego pustaka do pierwszej nocy przespanej w domu minął rok. - Żadne z nas nie ma wykształcenia i doświadczenia w branży budowlanej. To nie jest tak, że jak się na czymś nie znasz, nie możesz tego robić - dodaje.
Z tego samego założenia wyszedł pan Wojciech Zatuszek. Jest w trakcie budowy domu o powierzchni 63 m kwadratowych na działce niedaleko Radomia. Planowany koszt całkowity? 100 tys. zł. Nasz rozmówca założył kanał na YouTube, aby dokumentować realizację swojego pomysłu. Jak twierdzi, z pomocą kolegi uda mu się przygotować nieruchomość do stanu surowego w ciągu sześciu tygodni.
Budowa wcale nie taka trudna
- W Polsce panuje przekonanie, że budowa to męczarnia i zawrót głowy. Wcale tak nie jest. Jeżeli mamy odpowiednią działkę, wszystko idzie jak po maśle – tłumaczy pan Wojtek. I dodaje: - Ja podjąłem taką decyzję z bardzo prostej przyczyny: aby zaoszczędzić masę pieniędzy. Najdroższa przy budowie jest praca. Zlecając taką pracę, musiałbym zapłacić około 30 tys. zł więcej.
Nasz rozmówca przyznaje, że zaradność to cecha wrodzona Polaków. Bardzo szybko się uczymy, dlatego budowa domu samemu to żaden problem. Zdaniem pana Wojtka jedynym momentem, gdy opuściły go siły była wykończeniówka. Mozolne dopieszczanie szczegółów chwilami go przerastało. Wtedy z pomocą przyszła rodzina.
- Budowa domu systemem gospodarczym to niesamowite doświadczenie. Co najważniejsze, bardzo zbliża do siebie rodzinę. Sam mogę powiedzieć, że z wujkiem, który mi pomagał, nigdy nie spędziłem przez cały życie tyle czasu, co na budowie. A mam 38 lat – puentuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl