W Polsce powstaje przynajmniej kilkanaście tysięcy domów modułowych rocznie. To zwykle tanie konstrukcje, które często nawet nie wymagają pozwolenia na budowę.
Na razie na rynku nie ma wyraźnego lidera, jest za to sporo niedużych firm, które proponują postawienie budynku za kilkadziesiąt tys. zł.
Pojawia się jednak konkurencja z dalekiej Azji. Na chińskich serwisach internetowych jest coraz więcej ogłoszeń z domami modułowymi. Ceny podawane są w złotych, a sprzedawcy zapewniają, że z transportem do Polski kłopotu nie ma.
Dostawa? "Żaden problem"
Dom modułowy w serwisie AliExpress można dostać nawet za 4,5 tys. zł. Jest jednak haczyk. Przy takiej ofercie trzeba jednak się liczyć z rozdmuchanymi kosztami dostawy, wynoszącymi nawet 50 tys. zł.
Co innego, gdy ktoś zdecyduje się na droższy dom - na przykład taki za 57 tys. zł. Wtedy dostawa będzie kosztowała już tylko 2 tys. zł.
Ogłoszenia są często dość lakoniczne. Skontaktowaliśmy się więc z dostawcami. Firma "Steel Structure" odpowiedziała po godzinie i zapewniała nas po angielsku, że dostawa do Polski "nie jest żadnym problemem". Firma jest też gotowa na spełnienie różnych życzeń klienta.
Może przygotować willę z lekkiej stali, klasyczny dom modułowy, ale i obiekt z kontenerów. Można skorzystać z gotowych wzorów albo przedstawić firmie swoje plany czy nawet rysunki. Ostateczna cena konstrukcji oczywiście zależy od wymagań klienta.
Domy modułowe z Chin. Czy to się opłaca?
Czy chińskie domy modułowe podbiją polski rynek? I czy polscy producenci widzą w nich zagrożenie?
Architekt Tomasz Udziela, który działa w tej branży, uważa, że domki z chińskich serwisów mogą zdobyć u nas popularność. Wszystko dlatego, że polski zwolennik takich rozwiązań ciągle oczekuje przede wszystkim niskiej ceny. - Pod tym względem rynek na przykład w Holandii czy Danii jest zupełnie inny - mówi. Tam bardziej patrzy się na jakość.
Ceny chińskich domków niekoniecznie są jednak bardzo atrakcyjne. W Polsce, choć stawki idą w górę, ciągle są firmy, które stawiają domy za kilkadziesiąt tys. zł. Natomiast klient, który kupi dom z Chin, musi jeszcze zorganizować jego postawienie.
- Nie jest tak, że czujemy oddech konkurencji. Jest niepewność przy takim zamówieniu, czy wszystko z Chin aby na pewno dotrze. To na pewno sprawia, że klienci jednak wolą zamawiać budowę na miejscu - słyszymy w jednej z polskich firm.
Jej przedstawiciel dodaje jednak, że sytuacja może się zmienić. Mogą na przykład powstać polskie firmy, masowo ściągające chińskie konstrukcje do Polski i składające je na miejscu.
- Z chińskich telefonów też jeszcze jakieś dziesięć lat temu każdy kpił. Teraz co druga osoba ma je w kieszeni - dodaje polski przedsiębiorca.
Czytaj też: W budownictwie leje się wodę jak mało gdzie. Domy modułowe i drewniane mogą to zmienić