Na cztery dni przed wyborami w Polsce Andrzej Duda spotkał się w Białym Domu z Donaldem Trumpem. Wizyta ta została jednoznacznie odczytana jako udzielenie poparcia polskiemu prezydentowi w walce o reelekcję. Po ogłoszeniu przez PKW oficjalnych wyników prezydent USA zwrócił się do Andrzeja Dudy za pośrednictwem Twittera: "Gratulacje dla mojego przyjaciela prezydenta Andrzeja Dudy z okazji jego historycznej reelekcji" - napisał Trump.
W dalszej cześć tweeta wyraził też nadzieję na kontynuowanie "ważnej współpracy w wielu kwestiach, w dziedzinie obronności, handlu, energii i bezpieczeństwa telekomunikacyjnego".
- Ci panowie ewidentnie mają ze sobą relację. Choć nie jest ona równa. Trump ma w Dudzie gorliwego zwolennika - mówi money.pl dr hab. Bohdan Szklarski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i amerykanista z Ośrodka Studiów Amerykańskich.
Czy jednak wpis Donalda Trumpa należy odczytywać jedynie jako kurtuazyjne gratulacje, a może ujawnia się w nim również inne oblicze Trumpa biznesmena? W końcu USA mają w Polsce od dłuższego czasu "stałego klienta". Wystarczy wymienić choćby rezygnację z europejskich helikopterów na rzecz amerykańskich, zakup Patriotów za 4,75 mld dol., umowę na F-35, za które przyjdzie nam zapłacić 4,6 mld dol. czy zapowiadaną technologię do elektrowni atomowej.
Nierzadko te decyzje spotykały się z otwartą krytyką ekspertów, w której podnoszono kwestie zbyt wysokiej ceny, a nawet racjonalności wyborów dokonanych przez stronę polską.
- Gdyby była jakaś oferta na stole, usłyszelibyśmy o niej wcześniej. Nawet jakby miałoby być to coś kosztownego, padłoby podczas wizyty czerwcowej. Nic się od tego czasu jednak nie zmieniło. Trump nie ma dla nas w tej chwili ani nowych helikopterów, Patriotów czy F-35. Dopiero jesienią możemy spodziewać się kosztowych zakupów, kiedy władza nie będzie musiała już oglądać się na sondaże i przejmować krytyką - spekuluje w rozmowie z money.pl prof. Szklarski.
Jak podkreśla, Polska już wcześniej się jednoznacznie zdeklarowała. To w USA upatruje bowiem gwaranta bezpieczeństwa i strategicznego partnera. Trump wie,że USA mają uprzywilejowaną pozycję w relacjach z Polską i nieszczególnie musi o nią zabiegać. - Jeśli oni coś oferują, to my bierzemy. Zwłaszcza dla tej władzy, która nie widzi na rynku UE partnera, Ameryka to pierwszy wybór - zaznacza. Ale już pojawiają się obawy, czy zaraz nie będzie jedynym.
W przekonaniu prof. Szklarskiego wpis Trumpa należy rozpatrywać więc jedynie jako kurtuazyjne gratulacje. - Polska jest dla USA naprawdę małym graczem, a samo zestawienie Trump-Duda w większości mediów opiniotwórczych w USA nie jest specjalnie przychylnie komentowane. Prezydent Duda jest bowiem tylko o niewielki kroczek do Erdogana czy Orbana. Trump nie zyskuje na tym - zaznacza amerykanista.
Podobnego zdania jest dr Marcin Gajek, politolog Uniwersytetu Warszawskiego. - Nie przydawałbym większego znaczenia temu wpisowi Donalda Trumpa – przekonuje. - Prezydent Trump nie ma potrzeby kokietowania Polski, pewne decyzje zakupowe są już podjęte. Poza tym polski rząd konsekwentnie wybiera USA i nic nie wskazuje jakoby miało się to zmienić - zaznaczył.
- Oczywiście można też próbować odczytywać jego wpis jako zachętę biznesową, ale czy faktycznie był tu jakiś podtekst, wie jedynie Donald Trump – podsumował dr Gajewski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl