Z akt wynika, że 31 zarzutów związanych jest z umyślnym przetrzymywaniem tajnych dokumentów. Każdy dokument i klauzula, którą był opatrzony, są wymieniane z osobna. Wielka ława przysięgłych, która zagłosowała za postawieniem zarzutów, zarzuca też Trumpowi i jego asystentowi Walterowi Naucie, że celowo ukrywał dokumenty przed władzami i własnymi prawnikami. W tym celu miał przenosić je z miejsca na miejsce i chować m.in. w sypialni, sali balowej, a nawet łazience swojej rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie. Miał też sugerować swoim prawnikom, by kłamali śledczym na temat posiadanych przez niego dokumentów, a także by je zniszczyli lub schowali.
Według akt sądowych po utracie władzy w styczniu 2021 roku Trump zabrał do swojego domu "setki" niejawnych dokumentów. Wśród nich były materiały dotyczące amerykańskich programów jądrowych, a także "zdolności wojskowych USA i innych krajów, potencjalnych wrażliwych punktów Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników na ataki wojskowe, a także plany możliwego odwetu w odpowiedzi na atak z zagranicy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajne dokumenty rozsypane na podłodze
"Nieuprawnione ujawnienie tych dokumentów mogłoby narazić na ryzyko bezpieczeństwo narodowe Stanów Zjednoczonych, relacje międzynarodowe, bezpieczeństwo amerykańskiego wojska oraz źródła osobowe i dalszą możliwość zbierania wrażliwych informacji wywiadowczych" - czytamy w dokumencie. Zawarte w nim zostały także zdjęcia pokazujące warunki, w jakich przechowywane były wrażliwe akta. W grudniu 2021 r. pudła zawierające dokumenty miały się przewrócić, a ich zawartość wysypać na podłogę, przez co treść akt była widoczna dla pracowników posiadłości Trumpa.
Z kolei w lipcu 2021 r. Trump miał otwarcie pokazywać tajne plany potencjalnego ataku na Iran autorowi jednej z książek (z doniesień mediów wynika, że był to były szef personelu Białego Domu Mark Meadows) oraz jego asystentce. W innym przypadku pokazał nieuprawnionej osobie mapę operacji wojskowej.
- Tajne, to są tajne informacje. Zobacz, zobacz to - mówił Trump podczas nagranego wywiadu z autorem. Dodał później, że jako prezydent mógł odtajnić dokument, ale tego nie zrobił. To przeczy publicznie powtarzanej obronie byłego prezydenta, który twierdził, że "automatycznie" odtajniał zabrane ze sobą dokumenty zabierając je do domu.
Donald Trump jest pierwszym w historii prezydentem USA, któremu postawiono zarzuty federalne. Jak podały media, niedługo po postawieniu mu zarzutów jego prawnicy Jim Trusty i John Rowley zrezygnowali z reprezentowania Trumpa.
Czarne chmury nad głową Trumpa
To niejedyne problemy byłego prezydenta USA. W kwietniu tego roku Trumpowi postawiono 34 zarzutów związanych ze sprawą zapłaty za milczenie aktorce Stormy Daniels. Każdy z zarzutów dotyczy czeków, które Trump wypisał swojemu ówczesnemu prawnikowi Michaelowi Cohenowi za fikcyjne usługi prawne. Według śledczych w rzeczywistości czeki miały na celu zwrot 130 tys. dolarów, które Cohen zapłacił podczas kampanii wyborczej 2016 r. aktorce porno Stormy Daniels. Miała to być zapłata za jej milczenie w sprawie jej rzekomego intymnego spotkania z Trumpem.
Choć samo fałszowanie dokumentów biznesowych nie jest zwykle traktowane jako przestępstwo, lecz wykroczenie, to - jak wyjaśniał szef manhattańskiej prokuratury Alvin Bragg - stanowi ono przestępstwo, jeśli celem jest ukrycie innego przestępstwa. W tym przypadku chodzi o złamanie prawa wyborczego Nowego Jorku. Prokuratura twierdzi, że płatność dla Daniels była elementem szerszego układu Trumpa i wydawcy tabloidu "National Inquirer", polegającego na "wyłapywaniu" i tłamszeniu negatywnych historii na temat Trumpa podczas kampanii.
Blisko postawienia zarzutów Trumpowi jest też prokuratura stanowa Georgii - mają one dotyczyć jego nacisków w sprawie odwrócenia wyniku wyborów w 2020 r. Jednocześnie specjalny niezależny prokurator federalny Jack Smith prowadzi śledztwo w sprawie działań Trumpa związanych z atakiem na Kapitol.