Rolnicy mogą starać się o dopłaty do nawozów, ponieważ w połowie kwietnia Komisja Europejska zatwierdziła polski program o wartości 3,9 mld zł przeznaczony na wsparcie polskiego rolnictwa.
Program dopłat dla rolników ma łagodzić m.in. skutki podwyżek cen nawozów. Ich ceny tak mocno wzrosły, że dla niektórych rolników nawozy stały się nieosiągalne. Na przykład, jeszcze rok temu w styczniu tona saletry amonowej kosztowała 1 tys. zł, a teraz kosztuje ponad 4 tys. zł. Ceny nawozów wzrosły więc aż o 400 proc.
Dlatego rząd zaproponował wsparcie dla rolników. W ramach tej pomocy mają dostać 500 zł za 1 ha użytków rolnych oraz 250 zł za 1 ha łąk i pastwisk.
Pomoc będzie dotyczyć jednak nawozów, które rolnicy zakupią od 1 września 2021 roku do 15 maja tego roku. Teraz resort rolnictwa podał, że będzie więcej czasu na składanie wniosków o dopłaty.
- Termin składania wniosków zostanie wydłużony, żeby uwzględnić faktury za zakupione nawozy nawet 15 maja, natomiast nie będzie wydłużony sam termin zakupów, bo program był zatwierdzony w Komisji Europejskiej i każda zmiana wymagałaby ponownej akceptacji KE – poinformował Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa, w wypowiedzi dla PAP.
Dalszy ciąg pod materiałem video
Jeśli wniosków będzie więcej niż zakładano będzie redukcja dopłat
Dopłaty miały ruszyć dopiero po uzyskaniu zgody Komisji Europejskiej, a ta dała zielone światło dopiero w połowie kwietnia. Tymczasem już pod koniec lutego rozpoczęły się pierwsze nawożenia i wysiewy. Z powodu braku dopłat do nawozów, wielu rolników wycofało się jednak z zasiewów lub wysiało symboliczną ilość. Rolnicy ostrzegali jednocześnie, że działanie państwa jest więc spóźnione. Dodatkowo, według nich, może się to przełożyć na gorsze plony i wyższe ceny żywności.
Tymczasem minister rolnictwa Henryk Kowalczyk poinformował, że procedura legislacyjna dotycząca odpowiedniego rozporządzenia "nawozowego" nie została jeszcze zakończona. Jednak jego zdaniem "nie powinno być z tym żadnego problemu".
Minister poinformował jednocześnie, że dopłaty do nawozów nie mogą być złożone przed wnioskami o dopłaty bezpośrednie.
Z danych resortu rolnictwa wynika, że w Polsce przeciętnie wysiewa się ok. 300-400 kg nawozów wieloskładnikowych na hektar. To poniżej średniej unijnej, ale ilość zużycia nawozów zależy od rodzaju uprawy. Zdaniem ministerstwa, dopiero po złożeniu wniosków będzie wiadomo, jaka faktycznie ilość nawozów została wysiana.
Minister Kowalczyk dodał, że jeżeli okaże się, że wniosków jest trochę więcej, niż zakładano, to może nastąpić niewielka redukcja dopłat.
Polska ma zabezpieczony gaz na najbliższe tygodnie
Szef resortu rolnictwa jest jednocześnie optymistą — uważa, że w tym roku cena nawozów nie obić się na wysokości plonów. Według niego rolnicy wcześniej kupowali nawozy, a część miała jeszcze zapasy z ubiegłego roku.
Odnosząc się do cen gazu, podkreślił, że cena tego surowca jest największym kosztem produkcji nawozów i raczej nie należy spodziewać się obniżki cen gazu.
Minister poinformował, że od końca kwietnia, gdy Rosja zaprzestała wysyłania gazu do Polski, nawozy wieloskładnikowe u hurtowego dystrybutora nawozów Grupy Azoty (Agrochem) wzrosły do poziomu od 3,5 do 3,9 tys. zł za tonę.
Zdaniem Kowalczyka Polska ma jednak zabezpieczony gaz na najbliższe tygodnie. Zapewnia to zarówno krajowe wydobycie, jak i możliwość kupowania gazu w ramach UE poprzez tzw. interkonektory oraz gazoport w Świnoujściu. Minister liczy również na to, że na jesieni ruszy gazociąg pozwalający na import gazu z Norwegii poprzez Baltic Pipe.
Minister dodał, że wystąpił do Ministerstwa Aktywów Państwowych, aby przemysł spożywczy w razie możliwych przerw w dostawach gazu, był chroniony. - Bardzo mocno zwracałem uwagę na branże przetwórstwa mleka i mięsa, bo to są sektory, które nie tylko zaprzestaną produkcji, ale grozi także zepsucie surowca – ocenił.
Według danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa do czwartku rano wpłynęło 525 tys. wniosków o dopłaty bezpośrednie i 82 tys. wniosków "nawozowych".