Nad Bałtykiem rusza sezon. Smażalnie znów będą oferować świeżą rybę niemal prosto z kutra. Smażony dorsz, nadmorski przysmak, wciąż będzie królował w restauracjach, ale to już nie bałtycka ryba, a jej atlantycki kuzyn – pisze "Newsweek". Bałtyckiego dorsza już bowiem prawie nie ma.
Na początku lat 80. nasi rybacy łowili 120 tys. ton dorsza. Dla porównania przez cały 2018 rok było to już tylko 6,5 tony, wyjaśnia na łamach tygodnika dr Zbigniew Karnicki z Morskiego Instytutu Rybackiego.
Według WWF Polska, populacja bałtyckiego dorsza jest w stanie krytycznym. Reprodukcja na najniższym poziomie od połowy lat 40.
Jak tłumaczy WWF, jest to spowodowanie wieloma czynnikami środowiskowymi, w tym i pogarszającą się jakością wody oraz nadmiernymi połowami.
"Dorsz jest kluczowym gatunkiem dla ekosystemu Morza Bałtyckiego, dlatego razem z innymi organizacjami pozarządowymi apelujemy o natychmiastowe zamknięcie połowów tego gatunku!".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl