Dostałeś podwyżkę opłat za ogrzewanie? Napisz, jak dużą, zrób zdjęcie i wyślij do nas na adres: dziejesie.wp.pl.
Powoli zaczyna się sezon grzewczy. Polacy obawiają się kolejnych podwyżek, które uderzyły ich po kieszeniach poprzednią zimą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
70 proc. więcej za centralne ogrzewanie
Pani Maria, mieszkanka Zduńskiej Woli, przesłała nam decyzję wspólnoty o podwyżkach za centralne ogrzewanie. Z pisma wynika, że od 1 października zmianie ulegnie zaliczkowa stawka za ten składnik z 3,50 zł za m kw. do 6 zł za metr kwadratowy.
To już kolejna podwyżka czynszu w ciągu ostatnich dwóch lat. Ale tym razem przeszli samych siebie. Centralne ogrzewanie rośnie z 3,5 zł do 6 zł za m kw. Moje mieszkanko liczy 46 m kw., więc po podwyżce będę płacić 280 zł. Blisko 120 zł więcej – mówi nam pani Maria.
Dodaje, że na rok daje to już 1400 zł.
– Jedna emerytura dodatkowa od PiS-u idzie na samą podwyżkę. Emerytury mam na rękę 2 tys. zł. Jedna czwarta tego to już sam czynsz. A co z innymi opłatami? Co z lekami? Nie wiem, jak sobie poradzę. Tak nie powinno być – mówi w rozmowie z money.pl.
Skala podwyżki zaskakuje, szczególnie, że mówimy o mieszkaniu należącym do Towarzystwa Budownictwa Społecznego, którego zadaniem jest budowa mieszkań na wynajem o umiarkowanych czynszach.
Niedawno opisywaliśmy podobną sytuację. Sprawa dotyczyła pana Marka z Poznania. Jak wynika z przesłanego nam zawiadomienia, wzrost kosztów w ubiegłym roku wyniósł niespełna 500 zł. Opłata zmienna za centralne ogrzewanie w listopadzie ubiegłego roku wynosiła 33,48 zł, podczas gdy w sierpniu wzrosła do 192,51 zł.
TBS odpowiada
O komentarz w sprawie poprosiliśmy spółkę TBS "Złotnicki".
"Podwyżka opłat za centralne odgrzewanie w lokalach znajdujących się w wielorodzinnych budynkach, jest efektem wysokiego wzrostu cen za dostarczane ciepło na potrzeby centralnego ogrzewania i podgrzania ciepłej wody użytkowej" - przekazała nam Renata Pacewicz z TBS "Złotnicki.
W informacji przesłanej money.pl czytamy, że na podstawie decyzji Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki z 31 lipca 2023 roku, Elektrociepłowania Zduńska Wola z dniem 15 sierpnia 2023 r. dokonała zmian cen. "(...) w tym m.in. w okresie od września 2022 r. do września 2023 r. cena zamówionej mocy cieplnej o 76 proc. cena przesyłu własnego mocy cieplnej o 58 proc., cena energii z licznika o 106 proc., cena przesyłu własnego energii o 49 proc." - podano.
"Należy również zaznaczyć, iż od stycznia 2023 r. podwyżce uległ również podatek VAT z 5 proc. na 23 proc. O powyższych prognozach wzrostu cen właściciele mieszkań we wspólnotach mieszkaniowych informowani byli na zebraniach ogółu właścicieli w I kwartale 2023 roku" - przekazano.
Przedstawicielka TBS "Złotnicki" dodała, że decyzje te są podejmowane przez poszczególne zarządy wspólnot mieszkaniowych, a nie zarząd spółki TBS.
"Wspólnoty Mieszkaniowe, informowane na spotkaniach w I kwartale 2023 roku o podwyżkach opłat za ciepło oraz podwyższeniu stawki podatku VAT z 5 proc. na 23 proc., nie zdecydowały się w tym czasie na dokonanie zwiększenia opłat, stąd obecna propozycja do decyzji Zarządu Wspólnot rekomendowana jest w tak znacznym stopniu" - czytamy w stanowisku dla money.pl.
"Wszystko możliwe po wyborach"
Rozmawialiśmy z przedstawicielem Instytutu Gospodarki Nieruchomościami (IGN) o tym, czy w tym roku odbiorcy ciepła mogą spodziewać się, podobnie jak pani Maria, kolejnych podwyżek.
Janusz Skowroński, członek IGN oraz prezes spółdzielni mieszkaniowej "Wspólnota" w Skoczowie, odpowiada, że po 15 października możemy spodziewać się wszystkiego. – Jednak myślę, że w tej chwili odbiorcy ciepła są chronieni rekompensatami – mówi w rozmowie z money.pl.
– Proszę również zwrócić uwagę na to, że nie jest to podwyżka związana z samymi cenami ciepła, a jest to zaliczka na centralne ogrzewanie. To są dwie różne rzeczy, bo zaliczki są płacone przez cały rok, a rozliczane jest centralne ogrzewanie dopiero na koniec sezonu. Zazwyczaj jest to lipiec bądź sierpień – wtedy też następują zwroty albo dopłaty do tych zaliczek, więc może był to przypadek, kiedy zaliczka była zbyt niska w związku z podwyżkami w poprzednim sezonie – wyjaśnia sytuację ze Zduńskiej Woli Skowroński.
Pytamy, czy Polacy będą teraz częściej dostawać takie rachunki.
Poprzednie podwyżki były bardzo wysokie i wiązały się przede wszystkim z cenami węgla, bo na nim jest oparta polska energetyka. Teraz ceny tego surowca znacząco spadły, więc nie spodziewam się podwyżek centralnego ogrzewania – mówi nam Skowroński.
– Natomiast jeśli rządowi po 15 października zabraknie pieniędzy, to oczekuję powolnego wycofywania z rekompensat albo wprowadzenia wyższych limitów, co de facto będzie stanowiło podwyżkę – dodaje przy tym.
Rządowe tarcze
Przypomnijmy, że mowa o tarczy energetycznej i mechanizmie maksymalnej ceny dostawy ciepła. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zakłada, tarcza będzie obowiązywać do 31 grudnia 2023 r.
Mechanizm wsparcia przewiduje obliczenie dla każdego systemu ciepłowniczego i każdej grupy taryfowej maksymalnej ceny dostawy ciepła, która nie może być wyższa niż obliczona cena dostawy ciepła na dzień 30 września 2022 r. powiększona o 40 proc. wzrostu.
Innymi słowy, podwyżki nie mogą być większe niż 40 proc. w porównaniu do cen z września ubiegłego roku.
Wzrost cen energii na horyzoncie
O ile wzrost stawek za ogrzewania nie powinien zaskoczyć Polaków, o tyle rachunki za energię elektryczną mogą być wkrótce wyższe. Odejście od mrożenia cen energii może spowodować skokowy wzrost rachunków za prąd w 2024 r. Szacunki mówią o nawet 70-proc. podwyżkach.
Jak pisała niedawno "Rzeczpospolita", jeszcze przed końcem roku poznamy pierwsze prognozy dotyczące cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na przyszły rok. Nie wiadomo, czy rząd zdecyduje się na kolejne mrożenie cen energii. Think-tank Forum Energii szacuje, że wzrost cen energii może wynieść rok do roku nawet 70 procent, jeśli nie będzie mechanizmów osłonowych.
Dlatego też, jeśli w przyszłym roku nie będzie tarcz solidarnościowych czy mrożenia cen energii i wróci VAT na energię, sumarycznie jej cena wzrośnie o 70 proc. względem tej, którą płacimy obecnie, o czym informowaliśmy w money.pl.
Jak tłumaczyliśmy, w praktyce, gdy przeciętne gospodarstwo domowe zużywa w ciągu roku 3000 kWh, to w 2024 r. ceny energii wzrosną co najmniej o jedną trzecią – czyli o ok. 1 tys. zł (1,05 zł za kWh). Czyli co najmniej do poziomu, który prezes URE zatwierdził na rok 2023 (nie weszły one jednak w życie, bo zamrożono ceny prądu). Ta prognoza nie uwzględnia jednak wzrostu m.in. opłat dystrybucyjnych, a te są doliczane do każdego rachunku.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl