PKW zdecydowała w zeszłym tygodniu o zmniejszeniu kwoty dotacji, jaka ma być wypłacona PiS jako zwrot za kampanię wyborczą. Decyzja PKW w sprawie PiS oznacza, że pozostałe komitety otrzymają skorygowane w górę dotacje. Dlaczego?
Komisja przyjęła sprawozdania reszty parlamentarnej stawki na posiedzeniu prawie miesiąc temu. W pierwszym ruchu nie brała pod uwagę wydatków PiS, a wzór na wyliczenie dotacji przewiduje zsumowanie wydatków wszystkich komitetów wyborczych uznanych przez PKW.
Następnie dzieli się je przez 560 (czyli liczbę wszystkich mandatów posłów i senatorów), a potem mnoży przez liczbę mandatów senackich i sejmowych zdobytych przez każde z ugrupowań. Korekta była więc możliwa dopiero po tym, jak PKW podjęła decyzję w sprawie sprawozdania PiS i znana była suma wydatków tej partii uzna za wydaną zgodnie z prawem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Smutek dla PiS, kolejne wypłaty dla reszty stawki
Jak słyszymy od lidera Lewicy Włodzimierza Czarzastego, PKW poinformowała już to ugrupowanie o finalnej wysokości subwencji, która ma wynieść 8,2 mln zł. Miesiąc temu Komisja wyliczyła tę kwotę na 5,8 mln zł. Lewica spodziewa się na daniach przelania przez MF reszty należnej dotacji w wysokości 2,4 mln zł. W górę idą także dotacje dla pozostałych komitetów.
- Komitet Wyborczy KO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska i Zieloni dostanie ostatecznie 35,4 mln zł, z czego do PO trafi niemal 34,6 mln zł. To 1,8 mln zł więcej niż PKW wyliczyła poprzednio.
- Polska 2050 dostanie 5,8 mln zł, a PSL ponad 11,9 mln zł. To odpowiednio 1,7 mln zł oraz 3,5 mln zł więcej.
- Transfer dla Konfederacji wyniesie 4,2 mln zł. To ponad 1,2 mln zł więcej niż wyliczyła PKW na początku sierpnia.
Przelewy ruszą niebawem
Jak ustaliliśmy, przelewy ruszą 5 września, w tym także ten dla PiS. Dlaczego dla PiS skoro partia zamierza skarżyć się na decyzję PKW do Sądu Najwyższego, co ma nastąpić w tym tygodniu? Ponieważ, nawet jeśli SN uchyli decyzję PKW, to korekta wypłaty dla tego ugrupowania nastąpi w górę, więc nie ma sensu czekać z przelewem. Resort finansów odgrywa w tym przypadku rolę kasjera działającego na podstawie decyzji PKW.
Ministerstwo Finansów dokonało analizy otrzymanych dokumentów oraz zweryfikowało prawidłowość obliczeń należnych dotacji podanych przez Państwową Komisję Wyborczą. (...) Termin wypłaty dotacji podmiotowej w związku z wyborami do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonymi 15 października 2023 roku dla uprawnionych podmiotów został zaplanowany na 5 września 2024 r. - informuje resort.
Przypomnijmy: dotacja dla PiS skurczy się o 10,8 mln zł. Oznacza to, że na konto ugrupowania wpłynie kwota 27,9 mln zł. Ale Prawo i Sprawiedliwość nie wykorzysta jej w całości, bo musi jeszcze zwrócić Skarbowi Państwa wyliczone przez PKW nieprawidłowości, czyli 3,6 mln zł.
Na pewno PiS czeka na te pieniądze, bo ma na głowie spłatę kredytu zaciągniętego na kampanię. Natomiast dotacja to nieco ponad 23 mln zł i jego spłata bez otrzymania subwencji będzie kłopotliwa.
Dotacja to zwrot części kosztów za kampanię wyborczą. Osobną kwestią jest subwencja, czyli coroczny transfer na utrzymanie partii politycznych. Na razie decyzja PKW oznacza obcięcie subwencji w kolejnych latach - identycznie jak w przypadku dotacji - o 10,8 mln zł (trzykrotność wykazanych nieprawidłowości). Do końca kadencji to suma 32,4 mln zł. Ale w grę wchodzi jednocześnie ustawa o partiach politycznych. W tym przypadku PKW podejmuje decyzję w oddzielnej procedurze.
Subwencja oddzielnym trybem
Ustawa przewiduje, że do końca marca partie polityczne zdają do PKW sprawozdanie "o źródłach pozyskania środków finansowych, w tym o kredytach bankowych i warunkach ich uzyskania oraz o wydatkach poniesionych ze środków Funduszu Wyborczego w poprzednim roku kalendarzowym". PKW musi te sprawozdania rozliczyć do końca września i odrzuca sprawozdanie roczne partii, jeśli stwierdzono "gromadzenie lub dokonywanie wydatków na kampanie wyborcze z pominięciem Funduszu Wyborczego".
W przypadku odrzucenia przez PKW sprawozdania finansowego z kampanii wyborczej lub w razie oddalenia przez SN skargi na taką decyzję PKW, partia polityczna traci prawo do otrzymania subwencji w następnych trzech latach, w których uprawniona jest do jej otrzymywania.
Przepis precyzuje, że ten mechanizm działa od początku kwartału następującego po kwartale, w którym nastąpiło odrzucenie sprawozdania lub po nieudanym odwołaniu do SN. Czyli, gdyby PKW podjęło decyzję w myśl tego przepisu, to mechanizm zadziałałby najwcześniej od początku października lub od nowego roku, gdyby PiS odwołał się w tej sprawie do SN.
Jak słyszymy, minister finansów w kontekście subwencji na razie nie zamierza wychodzić przed szereg, kolejna transza wypłaty subwencji powinna nastąpić dopiero w październiku. Do tego czasu może być znane orzeczenie SN w sprawie odwołania PiS od decyzji PKW oraz stanowisko PKW wobec decyzji SN. Część członków Komisji kwestionuje bowiem Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która ma rozpatrywać odwołanie od decyzji PKW. Do tego czasu PKW powinna także podjąć uchwałę na podstawie ustawy o partiach politycznych.
Co zrobi PiS?
PiS liczy się także ze skrajnie negatywnym scenariuszem, stąd apele o darowizny. Największe kłopoty z punktu widzenia partii mają dotyczyć dwóch kwestii. Po pierwsze, wspomnianej już spłaty kredytu. Jeśli partia utraci subwencję, to zabraknie jej pieniędzy na ten cel.
- Jeśli nie zostanie im zabrana subwencja w całości, to sobie poradzą. Spłacą kredyt w kolejnych latach. Pewnie i tak rozłożyli sobie spłaty na cztery lata, żeby spłacać go z subwencji - zauważa polityk koalicji rządzącej.
Kolejny problem dotyczy pieniędzy na prezydencką kampanię wyborczą kandydata PiS. W 2020 r. komitet Andrzeja Dudy wydał na ten cel 28 mln zł. Teraz na pewno cele są bardziej ambitne. Pozostaje pytanie o możliwości, bo znaczenie mają też bieżące wydatki tego ugrupowania, które przez lata przyzwyczaiło się do pobierania najwyższej subwencji.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl