W ostatnich tygodniach ujawniły się wyraźne słabości europejskiej gospodarki. Strefa euro praktycznie nie odnotowała wzrostu pod koniec ubiegłego roku. Nowe dane wskazują też na spadek produkcji przemysłowej. Dodatkowo Stany Zjednoczone rozpoczęły nakładanie ceł na swoich głównych partnerów handlowych, a Unia Europejska może być kolejnym celem.
Były szef Europejskiego Banku Centralnego i były premier Włoch Mario Draghi na łamach "Financial Times" wytyka główne powody, dla których UE ma problemy z przemysłem. Przypomina, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że wewnętrzne bariery w UE są równoważne cłu w wysokości 45 proc. dla produkcji i 110 proc. dla usług. Skutkuje to znaczącym ograniczeniem rynku dla europejskich firm. Handel między krajami UE stanowi mniej niż połowę poziomu wymiany handlowej między stanami USA.
Problemy z regulacjami i popyt
Jak twierdzi Draghi, Unia Europejska pozwoliła na nadmierną regulację sektora cyfrowego, co hamuje rozwój europejskich firm technologicznych. Koszty dostosowania do RODO zmniejszyły zyski małych europejskich firm technologicznych nawet o 12 proc. Sektor usług, który stanowi około 70 proc. unijnego PKB, jest szczególnie dotknięty tymi regulacjami.
Autor komentarza podkreśla, że od 1999 roku handel jako udział w PKB wzrósł w strefie euro z 31 proc. do 55 proc. Dla porównania, w Chinach wzrost ten wyniósł zaledwie z 34 proc. do 37 proc., a w USA z 23 proc. do 25 proc. Ta otwartość handlowa, początkowo będąca atutem, stała się obecnie źródłem podatności na zewnętrzne zagrożenia.
Różnice w polityce fiskalnej
Były szef EBC wylicza też, że w latach 2009-2024, licząc w euro z 2024 roku, rząd USA wpompował w gospodarkę ponad pięć razy więcej środków poprzez deficyty pierwotne niż strefa euro. Amerykańskie wsparcie wyniosło 14 bilionów euro, podczas gdy w strefie euro było to tylko 2,5 biliona euro.
Draghi podkreśla, że obecna sytuacja wymaga fundamentalnej zmiany podejścia. Dotychczasowe skupienie się na pojedynczych lub narodowych celach, bez uwzględnienia zbiorowych kosztów, nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Nie zapewniło ani dobrobytu Europejczykom, ani zdrowych finansów publicznych, ani nawet autonomii narodowej.
Draghi znów uderza w UE
Mario Draghi po raz kolejny wytyka przyczyny słabości europejskiej gospodarki. W opublikowanym we wrześniu 400-stronicowym raporcie dla Komisji Europejskiej, były szef EBC ostrzegał przed "powolną agonią" gospodarki UE. Wskazał na rosnącą przepaść między UE a USA, szczególnie w sektorze zaawansowanych technologii.
Draghi podkreślał, że europejskie firmy koncentrują się na "dojrzałych" sektorach, podczas gdy brakuje przełomowych innowacji. Problem stanowi także niedostateczna komercjalizacja pomysłów, brak inwestorów i efektu skali oraz nadmiar regulacji.
Według raportu UE potrzebuje dodatkowo 800 mld euro rocznie na wzrost gospodarczy. Draghi postuluje wspólne finansowanie inwestycji i subwencji, głębszą integrację rynku europejskiego oraz usprawnienie procesów decyzyjnych, porównując skalę potrzebnych działań do planu Marshalla.