- Niewielki dom z drewna można postawić w dwa dni - przekonują przedstawiciele spółki Polskie Domy Drewniane. Oczywiście pod warunkiem, że robią to wyspecjalizowane firmy, które mają gotowe zarówno procedury, jak i materiały.
W Polsce ciągle domy drewniane kojarzą się z domkami letniskowymi. Przedstawiciele PDD uważają jednak, że czas walczyć z tymi stereotypami - bo na świecie powstają już drewniane szkoły, biurowce czy muzea.
- Drewno to stabilna i bezpieczna alternatywa dla powszechnie dziś stosowanych materiałów budowlanych - przekonuje Andrzej Schleser, członek zarządu Polskich Domów Drewnianych S.A.
- Od wbicia łopaty, prefabrykowany budynek drewniany stawia się w zaledwie 1-2 dni, a wznoszenie czterokondygnacyjnego bloku może trwać 30 dni - przekonuje firma.
W planach ma budowę osiedli z domków drewnianych. Inwestycje mają ruszyć jeszcze w tym roku w Łodzi oraz w Choroszczy. Jeśli dobrze pójdzie, to bliźniaki z drewna mogą zostać oddane do użytku już w 2021 roku. Łącznie spółka zamierza rozpocząć w tym roku budowę 140 domów o łącznej powierzchni prawie 9,5 tys. metrów kwadratowych.
Ile będą kosztować domy z drewna? Tego jeszcze nie wiadomo. W tej chwili jeszcze trwają prace nad projektami architektonicznymi. PDD przekonuje jednak, że będą znacznie tańsze w eksploatacji niż te betonowe.
W Polsce budownictwo tego typu ciągle się rozkręca, chociaż jest już sporo firm, które oferują całoroczne domy drewniane.
Firma "Dom Mistrza" oferuje na przykład 70-metrowy dom za 133 tys. zł. W cenie są wszystkie materiały, dostawa, jak i montaż.
- Choć dom ten najbardziej pasuje jako domek letniskowy, to jednak niewielkim nakładem środków można dostosować jego konstrukcję do użytku całorocznego - przekonuje firma.
Spółka Danmar proponuje z kolei 110-metrowy dom za 133 tys. zł. Realizacja od wejścia ekipy potrwa ok. 3 tygodni. Chętnych jest sporo - a obecne terminy realizacji to wrzesień lub październik.
W oczekiwaniu na drewnianą rewolucję
Z raportów Deloitte wynika, że w Polsce mamy wciąż mniej niż 400 mieszkań na każdy tysiąc mieszkańców. To znacznie mniej niż we Francji (528 mieszkań na 1 tys. mieszkańców) czy we Włoszech (579). Ale też mniej niż na Węgrzech (454) czy w Czechach (467).
Zdaniem producentów, ten dystans można nadrobić właśnie przez domy czy osiedla z drewna. Ich zdaniem zwłaszcza w trudnej sytuacji gospodarczej, gdy dostęp do kredytów będzie utrudniony, taki model budownictwa może być atrakcyjny dla wielu klientów.
Na świecie mieszkań z drewna jest coraz więcej. Ostatnio budowane są nawet drewniane drapacze chmur. Najwyższy jest obecnie 85-metrowy Mjøstårnet, który stanął w 2019 roku w Hedmark w Norwegii. W wieżowcu mieści się pięciogwiazdkowy hotel. W kanadyjskim Vancouver stoi natomiast 53-metrowy drewniany wysokościowiec miejscowego uniwersytetu.
Najwyższy na świecie drewniany wieżowiec stoi w Norwegii i służy jako hotel
Znani architekci, na przykład Michael Green, od lat wieszczą drewnianą rewolucję jeśli chodzi o drapacze chmur. Ta jednak ciągle nie nastąpiła - głównie ze względu na koszty. Budowa drewnianego wieżowca jest ciągle droższa niż takiego ze stali i szkła.
- Jest coraz większa konkurencja na tym rynku, coraz więcej dostawców, ale też coraz większa wiedza na ten temat. Koszty więc spadają - mówił Green w rozmowie z CNN.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie