Polskie lasy trafią do pieców przez koronawirusa - czytamy w "Rzeczpospolitej". Larum podnosi Greenpeace, zdaniem ekologów resort środowiska chce zmienić definicję drewna energetycznego tak, by więcej drewna nadawało się do palenia w piecach.
Ministerstwo Środowiska przygotowało projekt nowelizacji ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii (OZE), który zakłada czasową zmianę definicji drewna energetycznego, czyli takiego, które może być spalane m.in. w elektrowniach jako biomasa.
Lasy Państwowe skarżą się na spadek sprzedaży, bo w czasie pandemii mocno spadła produkcja mebli, pogorszyła się koniunktura w budownictwie oraz przemyśle papierniczym, co mocno ograniczyło zamówienia.
"Nieodbierany surowiec drzewny pozostawiony w lesie będzie ulegał deprecjacji oraz stwarzał zagrożenie dla zrównoważonej gospodarki leśnej oraz pożarowe" - twierdzi ministerstwo. Na stronach Rządowego Centrum Legislacji dostępny jest już projekt nowelizacji ustawy o OZE.
Czytaj także: Morawiecki: Polska z pandemii wyjdzie wzmocniona
Ta zmiana umożliwi spalanie w elektrowniach pełnowartościowego drewna, czytamy w "Rzeczpospolitej", a to ma przywrócić duże zamówienia na drewno w Lasach Państwowych. Projekt oprotestowało nawet Ministerstwo Rozwoju, które zgodziło się jedynie na czasową zmianę definicji - do końca 2021 r., ponieważ w innym wypadku zabraknie drewna do budowy palet czy mebli.
Zdaniem Marty Grundland z Greenpeace, minister Woś forsuje zmiany w ustawie, które służą wyłącznie wzmocnieniu i tak gigantycznego budżetu Lasów Państwowych. Jak twierdzi ekolożka, minister po raz kolejny udowadnia, że nie rozumie wagi kryzysu ekologiczno-klimatycznego.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl