Z sektora MŚP napływają niepokojące sygnały. W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku do firm mikro, małych i średnich przedsiębiorstw trafiło łącznie 31,7 mld zł kredytów firmowych, czyli aż o 21 proc. mniej niż przed rokiem — informuje Biuro Informacji Kredytowej. Według BIK kuleją w szczególności kredyty inwestycyjne, a powodem jest niepewna przyszłość gospodarcza oraz trudna sytuacja prawno-regulacyjna. Zgadza się z tym pytany przez money.pl ekonomista.
— Bardzo małe firmy walczą o przetrwanie, a ich najbardziej palącym problemem jest niepewność gospodarcza i chaos prawny. Wskazuje na to m.in. sierpniowy odczyt koniunktury gospodarczej GUS. W czasach niestabilnego kosztu pieniądza firmom z rentownością na poziomie nawet 10 proc. trudno oszacować, czy za jakiś czas biznes nadal będzie się opłacał — wyjaśnia Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców PR.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skazani sami na siebie
— Od dekad małe i średnie polskie firmy są przez polityków traktowane jak bezpańskie koty i psy. Mimo upływu lat nie widzę żadnych racjonalnych propozycji, które uchroniłyby je przed likwidacją. Wspiera się duże spółki i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że 30 lat temu zwiedziono Polki i Polaków, by zainwestowali w modernizowaną gospodarkę swoje życie, zdrowie i oszczędności. Uwierzyliśmy politykom i wpompowaliśmy w gospodarkę nie tylko pieniądze naszych rodzin, ale też masę potu i krwi. Zdecydowanie przepłaciliśmy — grzmi w rozmowie z money.pl Jerzy Romański, wiceprezes Ogólnopolskiej Federacji MŚP.
Nasz rozmówca ostrzega, że sektor MŚP, który — jak wskazuje Romański — odpowiada za ponad 60 proc. wpływów do budżetu, zniknie. Według niego przetrwają tylko nieliczni przedsiębiorcy, którzy połączą swoje siły w grupy kapitałowe i biznesowe, aby przetrwać na zglobalizowanym rynku. — I garść pozostałych niedobitków, którzy na kolanach doczołgają się do emerytury. Zupełnie zanikło następstwo pokoleń w naszym sektorze, obecnie nie ma żadnej ścieżki kariery w sektorze MŚP dla młodzieży. Dlatego lepiej zrobić sobie na pamiątkę zdjęcie do albumu na tle pralni lub szewca w sąsiedztwie, dopóki jeszcze są — dodaje.
Według wiceszefa Ogólnopolskiej Federacji MŚP poprawę sytuacji polskiego sektora MŚP należy zacząć od przywrócenia mocy obowiązującej ustawy ministra Wilczka (ustawy z dnia 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej opracowanej według projektu ministra przemysłu Mieczysława Wilczka i premiera Mieczysława Rakowskiego uchwalonej przez Sejm PRL IX kadencji — przyp. red.).
Ustawa Wilczka dawała przedsiębiorstwom masę swobody, bo wszystko, co nie było w niej wyraźnie zabronione, było dozwolone. Dziś mamy licencje, koncesje i różne ograniczenia, będące skutkiem wieloletniego lobbingu uprawnianego przez przedstawicieli funduszy inwestycyjnych i grup kapitałowych. Mamy też głuche na wszystkie nasze sugestie środowiska ministerstw i służb państwowych oraz samorządowych, które są silne wobec słabych firm naszego sektora i zadziwiająca bezsilne wobec korporacji finansowych, grup kapitałowych i sieci handlowych — uważa przedstawiciel sektora MŚP.
Podkreśla, że MŚP nie chcą i nie mogą się zadłużać inwestycyjnie, bo przy obecnych warunkach rynkowych i regulacjach prawnych nie widzą perspektyw na poprawę swojej sytuacji. Zdaniem Romańskiego, inwestując w nowe technologie, nie mają żadnej gwarancji, że to pomoże im przetrwać. Z jego obserwacji wynika, że zarejestrowanych w Polsce jest ponad 2 mln jednoosobowych działalności, jednak aktywnie prowadzących działalność jest nie więcej niż 1,5 mln.
Pytanie: czy my chcemy mieć mało firm dużych, czy dużo firm małych?
W zdrowej gospodarce wyboru dokonuje rynek. Najbardziej kontrowersyjnym przykładem jest wybór pomiędzy małymi sklepami a wielkimi sieciami handlowymi. Dlatego należy ułatwiać życie przedsiębiorcom — uważa główny ekonomista Pracodawców RP.
Jak oszacował McKinsey, w wyniku zmian demograficznych do roku 2050 PKB Polski skurczy się o ⅓. Według Sobolewskiego musimy poszukać nowych silników wzrostu gospodarczego, którymi mogą być albo surowce naturalne, albo inwestycje i innowacje. Jego zdaniem nakłady na badania i rozwój w Polsce stanowią połowę tego, co średnia Unijna, a Unia Europejska nie bryluje pod tym względem na świecie. Z kolei inwestycje u nas „leżą”, przy czym należy podkreślić, że sektor MŚP inwestuje relatywnie mało.
Jednak dziś kredyty obrotowe (na utrzymanie płynności) wypierają kredyty inwestycyjne. Zdaniem Sobolewskiego, jeśli dołożymy do tego antybiznesową ofensywę państwa przed wyborami — czyli populistyczne postulaty, o których przedsiębiorcy słuchają z przerażeniem — to dostrzeżemy bardzo gwałtowne, podażowe schładzanie gospodarki.
Przypomnijmy, że stopa inwestycji firm spadła poniżej 18 proc. PKB. W rządowej Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, prezentowanej na początku 2017 roku, wskazano, że inwestycje poniżej 20 proc. PKB to pułapka średniego rozwoju. Naszym celem ówczesnym były inwestycje na poziomie powyżej 25 proc. PKB. Obecnie ekonomiści sprzyjający władzy przekonują, że rozwój gospodarczy wcale nie wymaga inwestycji.
— Inwestycji mających wpływ na produktywność gospodarki praktycznie nie ma w Polsce. Nakłady brutto na środki trwałe średnio wynoszą obecnie 17 proc. PKB. Natomiast ubytki w tym zakresie, wynikające z amortyzacji zakupionych środków trwałych, w tym. m.in. maszyn, wynoszą 13-15 proc. Wynik netto to 2 proc. PKB. Oznacza to, że możliwości rozwojowe naszej gospodarki słabną — ocenia ekonomista.
Drobne firmy są fazie pełzającej likwidacji
Jak zauważa Romański, według różnych publikacji w pierwszym kwartale tego roku upadło ok. 100 tys. małych firm. Z obserwacji jego federacji wynika, że upadłości było co najmniej dwa razy więcej. Co więcej, jak uważa nasz rozmówca, duża część małych firm jest w fazie tzw. pełzającej likwidacji.
— W czasie każdej kampanii wyborczej, także bieżącej, wielu kandydatów do obu izb parlamentu puszcza oczko do firm naszego sektora. Najbardziej dopracowane i racjonalne wydają się propozycje Polski 2050 i PSL-u oraz Platformy Obywatelskiej. Cóż, jeśli w przyszłości byłaby dobra wola współpracy z nami po stronie władzy, to obecne negatywne tendencje można byłoby odwrócić bardzo szybko — uważa Romański.
Wiele firm nie jest w stanie zarobić nawet na pokrycie części lawinowo rosnących kosztów prowadzonej działalności. Pożycza po znajomych i rodzinie, bo finansowanie bankowe jest dla nich nieosiągalne. Przez to ludzie w tym kraju tracą zaufanie nie tylko systemu, ale również do siebie nawzajem. Polskie firmy należy wspierać, a nie je wykańczać, bo przez dekady i nadal jeszcze wpłacają do budżetu większość jego wpływów — dodaje.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl