W tzw. tarczy antyinflacyjnej znalazła się obniżka akcyzy i podatku VAT na paliwa (co wcale nie jest dobrą wiadomością dla przedsiębiorców). Posłanka Lewicy Paulina Matysiak na poniedziałkowej konferencji prasowej podkreślała, że w ten sposób rząd zachęca głównie do korzystania z transportu indywidualnego.
Transport zbiorowy, kolejowy czy autobusowy żadnego wsparcia w tym zakresie nie otrzymał - zwróciła uwagę Paulina Matysiak.
Pomysł Lewicy na obniżenie cen biletów
Dlatego też Lewica wychodzi z własną inicjatywą mającą na celu obniżenie cen biletów na komunikację publiczną. Politycy tej formacji podkreślają, że podobne rozwiązania funkcjonują już w kilku państwach europejskich.
- Postulujemy obniżkę stawki VAT na bilety, obniżenie stawki za dostęp do infrastruktury kolejowej, a także obniżkę akcyzy na energię elektryczną, z której korzystają pociągi, metro, tramwaje. To są rozwiązania, które pozwolą realnie zmniejszyć ceny biletów, których ceny poszły w górę od grudnia - powiedziała Paulina Matysiak.
Chcemy, żeby te bilety były tańsze, ponieważ z transportu publicznego, z autobusów czy z kolei korzystają Polacy dojeżdżający do pracy, czy szkoły. To jest jedna z tych usług publicznych, do których powinien być łatwy dostęp - dodała posłanka.
Wykluczenie komunikacyjne problemem w Polsce
O postępującym wykluczeniu komunikacyjnym coraz większej liczby Polaków mówi się w naszym kraju od lat. Wraz z upadkiem PRL-u przestano utrzymywać połączenia nieprzynoszące przedsiębiorstwom dochodu. A to sprawiło, że z niektórych miejscowości da się wydostać wyłącznie za sprawą własnego samochodu.
Problem ten dostrzegł też polski rząd. Powołał w tym celu nawet pełnomocnika ds. przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnemu, a został nim Andrzej Bittel. W 2019 r. przekonywał, że rozwiązaniem pozwalającym przeciwdziałać temu zjawisku może być wyłącznie silna i rozgałęziona kolej.
Innym pomysłem był program Kolej+, który Andrzej Duda podpisał w trakcie kampanii prezydenckiej. W drugim etapie złożono 47 wniosków na około 18 mld zł. Jednak niektóre samorządy województwa, jak np. te z kujawsko-pomorskiego, o czym informowała "Gazeta Pomorska", w ogóle nie złożyły wniosków w programie, gdyż, jak twierdziły, nie opłacało się im to.