Ustawą z października 2018 r. rząd PiS powołał do życia Funduszu Dróg Samorządowych (FDS). To nowy mechanizm wsparcia dla samorządów, których budżety najczęściej nie są w stanie pomieścić takich inwestycji. To z tych pieniędzy w 2019 r. samorządy mogą otrzymać dofinansowanie na budowy, przebudowy i remonty dróg powiatowych i dróg gminnych.
Fundusz wspiera też dofinansowania budowy mostów lokalizowanych w ciągach dróg wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Warto zauważyć, że skarbonka na takie inwestycje jest pełna po brzegi. W 2019 r. rząd przeznaczy na ten cel 6 mld złotych. W efekcie jego działania ma powstać spójny i zintegrowany system transportowy w całym kraju. Obecnie w realizacji znajduje się 112 zadań.
Skala przedsięwzięcia pozwala premierowi na składanie odważnych deklaracji. Morawiecki podczas jednego z wystąpień przekonywał, że wielki program budowy dróg lokalnych, jeżeli chodzi o skalę i nakłady, jest bezprecedensowy w powojennej Polsce.
- Na te drogi wydamy aż 8-krotnie większe pieniądze niż rząd PO. Oni wydali na nie przez 8 lat 5 mld zł, a my tyle przeznaczymy na ten cel w okresie jednego roku - zapewniał premier.
Gminna łącznikiem do autostrady?
Rzecz jednak w tym, że nie wszystkim samorządom łatwo dobrać się do tej kasy. Decydują o tym kryteria określające, kto pieniądze otrzyma. Wszystko zapisane jest w ustawie o FDS. Można liczyć na przychylność rozpatrujących wniosek, kiedy przebudowa spowoduje m.in. za zapewnienie spójności sieci dróg publicznych, poprawę stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego czy poprawę dostępności terenów inwestycyjnych.
Dla wójta małej gminy na Dolnym Śląsku zapewnienie spójności sieci dróg publicznych jest prawdziwym wyzwaniem.
- Najlepiej, jakby droga gminna, czyli najniższej klasy w Polsce, wpinała się w ekspresówkę albo autostradę. To jednak niemal się nie zdarza i ja w gminie nie mam ani jednej takiej drogi. Nasi mieszkańcy potrzebują jednak dróg lokalnych, na których remonty nie mamy pieniędzy - mówi money.pl Dawid Stachura, wójt gminy Miłkowice na Dolnym Śląsku.
Nasz rozmówca przekonuje, że dużo lepiej jest z drogami zarządzanymi przez powiat. One znacznie częściej mają połączenia z drogami wyższej klasy. Nawet najnowsza inwestycja drogowa na Dolnym Śląsku pokazuje jak trudno w rządowym programie zdobyć punkty za połączenie z drogą wyższej klasy.
Można inaczej?
- Świeżo wybudowana S3 nie ma ani jednego połączenia z gminną drogą. Jedyne, co daje nam nadzieję, to fakt, że tych pieniędzy jest więcej, niż było ich w dotychczasowych programach. Choć z oceną ich wykorzystania wolałbym poczekać, bo zaraz może się okazać, że wykorzystanie jest na niskim poziomie, bo samorządy nie prosiły o pieniądze albo błędnie wnioskowały - mówi Stachura.
Co zatem zdaniem wójta pozwoliłoby lepiej te środki wykorzystać? - Najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby przeznaczyć pewne kwoty dla wszystkich gmin. To przecież my właśnie wiemy, jakie potrzeby są najpilniejsze. Gdzie droga jest najbardziej dziurawa czy niebezpieczna - przekonuje Stachura.
Wójt mimo wysokich wymagań co do wniosków stara się o pieniądze z Funduszu. Żeby dostać dofinansowanie, buduje drogę gminną łącząca dwie wsie, które z kolei połączone są z drogami powiatowymi. Stachura liczy, że tym samym pośrednio uda mu się spełnić jeden z warunków pozyskania środków.
Agnieszka Wolska, kierownik ds. inwestycji w gminie Miłkowice, zapewnia, że dokumenty są już gotowe, ale połączenia z drogami wojewódzkimi czy ekspresowymi to niejedyny problem.
- Największa niewiadoma dotyczy procentowej wielkości dofinansowania. Maksymalnie może to być 80 proc., ale zależy to od przychodów gminy. Nasze są na poziomie 80 proc. średniej krajowej, ale nie ma w rozporządzeniu przelicznika. Nie wiadomo, od jakiego wskaźnika dochodowego będzie jakie dofinansowanie - mówi.
Mali bez szans?
To zdecydowanie utrudnia planowanie budżetu. Gminy oczywiście już wcześniej wiedziały, że można będzie walczyć o te pieniądze, jednak stopień skomplikowania procesu wnioskowania nie pozwala nawet szacować, jak duże środki można dostać.
Samorządowcy zwracają również uwagę na rygorystyczne podejście do przepisów. - Wniosek może być odrzucony, bo gdzieś na krótkim odcinku droga będzie nieco węższa niż opisano to w kryteriach. Dotyczy to wszystkich parametrów technicznych. Wystarczy zatem prosty błąd i nie ma mowy o dofinansowaniu - mówi Wolska.
Małe i spokojne wiejskie gminy mogą mieć też problem z kryterium poprawy bezpieczeństwa. Z reguły wskaźnik wypadkowości na takich małych wiejskich drogach jest zerowy albo minimalny. Nie są to przecież drogi krajowe ani wojewódzkie, gdzie znacznie częściej dochodzi do wypadków.
Podobnie jest z kryterium poprawy dostępności terenów inwestycyjnych. - Drogi gminne z reguły łączą jedną wieś z drugą. Dla mieszkańców one są najistotniejsze, ale mogą nie być blisko terenów pod inwestycje - konkluduje. Poprosiliśmy Ministerstwo Infrastruktury o wyjaśnienie wątpliwości co do kryteriów przyznawania wsparcia. Jednak do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl