Zgodnie z raportem Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa sytuacja w branży jest alarmująca. Jak podsumowuje "Rzeczpospolita" rynek jest mocno rozchwiany, inflacja rośnie, a wykonawcy inwestycji infrastrukturalnych mogą mieć kłopoty nie tylko z realizacją już rozpoczętych kontraktów.
Wszystko dlatego, że rośnie ryzyko nieprzewidywalnego rozwoju sytuacji. Zatem z rozstrzygnięciami przetargów może być krucho.
Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB) donosi, że w I kwartale produkcja betonu spadła o 17 proc. r./r., cementu o 19 proc. Ciągle też pojawiają się braki podstawowego budulca - czyli piasku.
Nie lepiej jest z innymi materiałami. Od stycznia 2020 r. do maja 2021 r. blacha walcowana podrożała o 147 proc., pręty zbrojeniowe o 80 proc., o ponad połowę poszły w górę ceny profili stalowych.
Do tego wszystkiego drożeje również ropa. W ciągu ostateniego roku o całe 30–40 proc. podrożał asfalt. Takiej cenowej galopady branża nie widziała od ponad 10 lat.
Niestety, jak prognozuje "Rzeczpospolita", nic nie wskazuje, by ceny miały wyhamować. - Popyt na materiały powinien dalej rosnąć z powodu przyspieszenia inwestycji w innych segmentach budownictwa oraz konkurencji o materiały ze strony sąsiednich państw mówi w "Rzeczpospolitej" Damian Kaźmierczak, główny ekonomista PZPB.
W tym samym czasie mamy w Polsce całą masę wyzwań w budownictwie infrastrukturalnym. Dlatego popyt i ceny będą dodatkowo napędzać rosnąca skala inwestycji.
Według zapowiedzi, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) wyda na budowy 19 mld zł i ogłosi przetargi na 350 km dróg ekspresowych. Wszystko to ma kosztować 17,6 mld zł. Rząd ruszył też mocniej z programem budowy 100 obwodnic.
Zdnaniem rozmówców "Rzeczpospolitej", to spiętrzenie wielu różnych czynników zwiększa prawdopodobieństwo destabilizacji rynku drogowego. Ostatnio mieliśmy z niem do czynienia w latach 2017–2018 .
Na kolei wcale nie jest lepiej. Inwestycje na torach windują zapotrzebowanie na materiały budowlane. Nie chodzi tu o jakieś drobne remonty, PKP Polskie Linie Kolejowe zapowiedziały w tym roku przetargi na 17 mld zł. Brakuje też pracowników - zatem sytuacja naprawdę wygląda dość nieciekawie.